sobota, 10 maja 2014

Wszystkie kruki mogą łatać III

Na początku muszę was przeprosić. Najpierw poleciałam z 2 rozdziałami, a teraz nic nie wstawiałam ;;; Jeszcze dodaje wam coś tak krótkiego. Napisałam to już jakieś 2 tygodnie temu, ale z przyczyn niezależnych ode mnie publikuje dopiero dziś.
Ten rozdział dedykuje Jowitce. Za wytrzymałość w przyjaźni ze mną.
Tak więc zapraszam na III rozdział!


 Opowiadanie: Wszystkie kruki mogą latać
Tytuł/Rozdział: Głupi jesteś, ale dziękuję/III
 Pairing: V & Suga,
Gatunek: romans, komedia
 Typ: fluff
 Ilość wyrazów: 2382 słowa


HOPE YOU LIKE IT
Już od godziny stałem przed szafą szukając czegoś odpowiedniego do ubrania. Nie włożę przecież zwykłej koszulki na randkę z Sugą. Kto w ogóle powiedział, że to jest randka! Idziemy po prostu na zwykle spotkanie. Tak, to zwyczajne, koleżeńskie spotkanie. Ukryłem twarz w dłoniach histerycznie się śmiejąc. Czemu wszystko jest dzisiaj przeciwko mnie?! Postanowiłem zadzwonić do Kookiego po poradę. On zna się na takich rzeczach.
- Hej Jungkook! Masz chwilę?
- hmm... Co-o? A no hej.- jego głos był bardzo zaspany.
- Jeżeli Cię obudziłem...
- Nie, nie, w porządku. Co się stało?
- Zastanawiałem się co ubrać na spotkanie z Yoongim i myślałem, że może mi pomożesz.
- Um, no pewnie. Przestań.- dość podenerwowanym tonem powiedział.
- Co?
- Nie nic, to nie do Ciebie Tae. Może ubierz jakiś sweterek, albo o! Kupiłem Ci koszulę, której jeszcze nie włożyłeś.- wydawał się tym trochę rozbawiony.
- Oke. Widzisz, ona właśnie na to czekała.
- Czekała na randkę z Sugą.-śmiejąc się dopowiedział.- No przestań!
- To nie jest randka.
- Wmawiaj sobie, wmawiaj.
- Głupi jesteś, ale dziękuję.
- Nie ma za co.
- Chciałbym rozmawiać, ale muszę się jeszcze ubrać i...
- Oke, oke. Pa Tae, baw się dobrze.
- Będę, pa.- z uśmiechem na ustach zakończyłem rozmowę. Zastanawiało mnie z kim teraz jest mój przyjaciel. Ten chłopak pod szkołą wyglądał na porządnego. Mam nadzieję, że nie zrobił mu krzywdy.
Wyciągnąłem niebieskie pudełko z górnej półki szafy. Zabrałem białe buty za kostkę, czarne spodnie i rozłożyłem wszystko na łóżku. Uśmiechnąłem się sam do siebie. To będzie dobry strój na nasz wspólne wyjście. Ciekawe w co ubierze się Yoongi. Pewnie będzie wyglądał ładnie, tak jak zwykle. Ciężko westchnąłem i udałem się do łazienki. Czas ogarnąć to siano, które nazywam włosami. Rude kosmyki opadały mi na czoło. Wziąłem grzebyk do ręki i próbowałem je jakoś ułożyć. Na daremnie, bo one i tak żyły własnym życiem. Powoli zaczęło mnie to denerwować. W końcu, z pomocą pianki i prostownicy udało mi się je okiełznać. Spojrzałem w lustro. Nie wygląda to nawet tak źle. Zrobiłem jeszcze kreskę eyelinerem i gotowe. Mam jeszcze dwadzieścia minut czyli idealnie. Przebrałem się w przygotowane wcześniej ubrania, umyłem zęby i byłem gotowy. Przez kilka minut nerwowo chodziłem w kółko. A co jeżeli mnie wystawi? Kiedy już myślałem o najgorszym usłyszałem dzwonek do drzwi. Kamień spadł mi z serca. Chwyciłem telefon, portfel oraz klucze i zbiegłem na dół. Delikatnie przygładziłem włosy ręką i otworzyłem drzwi. Zobaczyłem przed sobą mój ideał. Chłopak ubrany był w ciemnoniebieską koszulę zapięta tylko pod szyją. Pod nią miał białą koszulkę z jakimś nadrukiem. Jasne jeansy i buty za kostkę zdobiły jego nogi. Przez chwilę wpatrywałem się w niego z otwartymi ustami. Moją ekscytacje przerwał cichy śmiech. Otrząsnąłem się i zamknąłem buzię. No super. Jeszcze nawet się nie odezwałem, a już wychodzę na debila.
- Proszę.- chłopak wręczył mi bukiet czerwonych róż. Podziękowałem próbując się nie zarumienić.
- Gdzie idziemy?- zapytałem cicho spuszczając głowę.
- Myślałem o wesołym miasteczku, ale to zależy od Ciebie. Jeżeli chcesz możemy iść gdzieś indziej.- miał taki miły głos kiedy o tym mówił. Niski z delikatną chrypką, który powodował u mnie ciarki.
- Nie, wesołe miasteczko będzie w porządku.
Pogoda była ładna, więc postanowiliśmy pójść tam na nogach. Ciepłe promienie słoneczne ogrzewały moje ciało. W powietrzu dało się wyczuć delikatny zapach kwiatów. Na początku rozmowa jakoś nam się nie kleiła. Suga o coś mnie pytał, a ja krótko odpowiadałem. Wraz z czasem coraz bardziej się rozluźniałem, choć nadal to on prowadził rozmowę. Był miły, zabawny, szarmancki, czarujący... Tak, ma dużo zalet. Dziwne, że wszyscy mają o nim takie złe zdanie. Kiedyś mieszkaliśmy obok siebie i mieliśmy całkiem dobry kontakt. Kiedy zobaczyłem go na rozpoczęciu roku ucieszyłem się. Chciałem podejść, powiedzieć mu tyle rzeczy, ale się bałem. Co jeżeli by mnie nie pamiętał? Co jeżeli już nie jest taki jak dawniej? Wtedy naprawdę tak myślałem. Wstyd mi za siebie, że mogłem mieć o nim takie złe zdanie.
Wracając do dnia dzisiejszego. Właśnie doszliśmy do wesołego miasteczka.
- To gdzie chcesz iść najpierw?- zapytał oplatając moje ramiona ręką.
- Tam.- wskazałem palcem kolejkę wodną. Hyung przytaknął mierzwiąc moje włosy dłonią. Nadąłem policzki w wyrazie zdenerwowania.
- Jesteś uroczy.
- Chodźmy już.- pociągnąłem go za rękę, żeby nie widział moich rumieńców.
Po kolejce wodnej nadszedł czas na strzelanie do celu. Mi nie poszło za dobrze, a Yoongiemu wręcz przeciwnie. Strzelał jak zawodowiec.
- Woo, gdzie nauczyłeś się tak strzelać?
- Tata często zabiera mnie na strzelnice.- odpowiedział z tajemniczym uśmiechem. Ten fakt wydał mi się bardzo dziwny. Zapamiętałem jego tatę jako zupełnie inną osobę.
- Strzeliłeś 6/6, więc masz do wyboru wszystkie nagrody z górnej półki.- oznajmił pan za ladą. Pech chciał, że do wyboru były same miśki.
- Którego chcesz TaeTae?
- Ale co?
- Wybierz sobie nagrodę.
- Ale to ty ją...
- Ale i tak będzie dla Ciebie.
Nie chciałem dłużej się kłócić, więc wybrałem pluszową pandę. Odburknąłem ciche dziękuję i ruszyłem dalej. Odwiedziliśmy jeszcze kilka kolejek, po czym poszliśmy do domu strachów. Dostaliśmy latarkę i plan labiryntu. Suga prowadził, bo ja raczej nie byłbym w stanie. Muszę przyznać, że boidupa ze mnie.
- Jezus Maria!- krzyknąłem kiedy ze ściany wyskoczył jakiś upiór. Odruchowo przytuliłem się do jego ramienia. Chłopak zaczął się śmiać. Ja tu prawie umieram, a on się śmieje, no super. Chciałem odsunąć się od niego odsunąć, ale zatrzymała mnie jego ręką na mojej tali.
- Jeżeli się boisz to możemy zostać tak do końca.- powiedział.
Przytaknąłem głową i dałem się prowadzić. Jeszcze kilka razy przeżyłem mini zawał serca. Suga cały czas się śmiał, więc było mi trochę głupio. Na tej randce było mi już głupio z 647447 razy. Naprawdę się ośmieszam.
- Haha to było zabawne.- powiedział, kiedy wychodziliśmy z domu strachów.
- No ciekawe dla kogo! Ja tam prawie umarłem!
- Mam nadzieję, że pomogłem w przezwyciężeniu strachu.- powiedział przyciągając mnie do siebie. Zaśmiałem się odpychając go. Nie powiem mu przecież, że ma rację. Też mam swoją męską dumę, nie? Spuściłem głowę i poszedłem za Hyungiem. Nie zrobiłem 5 kroków, a już wpadłem na bruneta. Stał zapatrzony w wielki Diabelski Młyn. Kąciki jego ust były wysoko uniesione, a w jego oczach dało się wyczuć podniecenie.
- Ty chyba nie myślisz, ze ja...- właśnie kiedy chciałem zaprotestować chwycił moją dłoń i prowadził nas w stronę obiektu jego zainteresowania. Chciałem się przeciwstawić, ale widząc jego zapał kiedy kupował bilety nie byłem w stanie. Głupi goryl i jego cholerne aegyo.
- Cieszysz się jak małpa dynamitem.- lekko rozbawionym tonem powiedziałem do bruneta, kiedy ciągnął mnie w kierunku wagoniku. Wsiedliśmy do niego, a on zatrzasnął czerwone drzwiczki. Wagon jak wagon, nic specjalnego. Siedzenie przy ściankach i szyba wokół. Zająłem miejsce i myślałem, że Yoongi usiądzie na przeciwko mnie. Myliłem się. Usiadł dość blisko mnie i sięgnął do kieszeni swoich spodni. W tym samym czasie głaskałem mojego misia. Postanowiłem, że nazwę go Sugar. W końcu jest uroczy ma dużo białego futerka i dostałem go od Sugi. Pocałowałem pandę i odłożyłem na miejsce obok. Nie zauważyłem, że brunet się na mnie patrzy. Uniosłem ramiona w górę, by chwilę później je opuścić. Zawsze całuję pluszaki i nie widzę w tym nic dziwnego. Chłopak przysunął się bliżej mnie i uniósł swój telefon w górę.
- Nie chcę zdjęć.- wymamrotałem zakrywając twarz dłońmi.
- Jeju no. To będzie pamiątka naszej pierwszej randki.- mówiąc to próbował odsłonić moją twarz... Zaraz, zaraz. On powiedział "naszej pierwszej randki"? W mojej głowie działy się teraz nie wyobrażalne rzeczy. Jestem z chłopakiem moich marzeń na randce. To mi przypomina historię, które często układa moja chora wyobraźnia.
Zdjąłem ręce i uśmiechnąłem się do Yoongiego. Znów uniósł telefon i zrobił kilka zdjęć. Zabawę w fotografa zepsuł nam huk. Światło w naszym wagoniku zgasło. To samo stało się w pozostałych. Z przerażeniem w oczach popatrzyłem na Sugę. Chciałem zacząć panikować, ale jego  głos mnie wyprzedził.
- Pewnie jakaś awaria. Nie ma prądu w całym parku- powiedział patrząc przez szybę.- Znając życie, za chwilę coś z tym zrobią.- Yoongi uśmiechnął się do mnie, dodając mi tym otuchy.
- Uh, w porządku.
Siedzieliśmy tam już dobre 10 minut, a między nami panowała niezręczna cisza. Myślę, że teraz moja kolej na odezwanie się. Kiedy już chciałem coś powiedzieć Hyung przysunął się bliżej mnie. Nasze ramiona stykały się ze sobą. Chwycił moje dłonie i dostawił do swoich ust. Patrzyłem na niego lekko zszokowany. Ucałował je bardzo delikatnie po kostkach. Nadal trzymając moje dłonie opuścił ręce. Miałem otwartą buzię i nie mogłem nic z siebie wykrztusić. Jego twarz była niebezpiecznie blisko mojej. Brunet patrzył mi w oczy, a później na moje usta. Jedną ręką ujął mój podbródek i uniósł go w górę. Serce zaczynało mi coraz szybciej bić. Za każdym dotykiem na mojej skórze pojawiały się ciarki. W końcu jego usta dotknęły moich. Zaczął nimi poruszać powoli, jakby chciał, żebym go odwzajemnił. Przymknąłem oczy i oddałem czułość. Splotłem ręce na jego karku, przyciągając go bliżej siebie. Jego ręce spoczęły na mojej talii. Kiedy już jego język miał wpełznąć do moich ust, kolejka ruszyła. Niechętnie się od niego oderwałem i zacząłem poprawiać koszulę. Brunet złożył jeszcze krótki pocałunek na moich ustach. Jego zimne palce dotykały mojego policzka.
- Tęskniłem za tobą Taehyung- szepnął kilka milimetrów przy moich ustach.
- Ja za tobą też Yoongi.
Nawet nie wiesz jak bardzo.