wtorek, 18 kwietnia 2017

Beauty & Horse II

Endo ficzek

Przypominam nadal o wattpadzie (@hoskiv)

I nie wiem co zrobiłam źle, że w ostatnim rozdziale Kruków nie było żadnego odzewu xD
Nowe kruczki będą kiedyś, na razie mam dla was to

Po dniu, w którym pierwszy raz od kilku lat spotkałem Hoseoka, widziałem go jeszcze kilka razy w tamtym miesiącu. Czasem nawet specjalnie przychodziłem przed godziną, na którą umówiłem się z Kuksonem, żeby móc spędzić z hyungiem więcej czasu.

Mama moich przyjaciół nie miała nic przeciwko, dzięki czemu nie czułem się skrępowany pytając, czy może to właśnie Hoseok jest w domu. Nie zadawała pytań, nie stroiła tez dziwnych min.

Brat Jungkooka wziął tez ode mnie mój numer, tłumacząc, że to na wypadek gdybym kiedyś nie miał towarzystwa i chciał spędzić swój wolny czas z nim. Nie pisaliśmy ze sobą często, zdarzało nam sie wymienić kilkoma smsami na wieczór, kiedy któryś z nas, przeważnie ja, nie mógł zasnąć.

Hoseok: Nie myślałeś może o jakiś tabletkach na sen? Ewentualnie o nocnych spacerach?

Jiminnie: Z kim mam na nie chodzić? Z mamą? XDD

Hoseok: Gdybym był Twoją mamą, to bym nie chciał

Hosoek: Ale nią jestem, więc chce.

Hoseok: O ile to nie będzie srodek nocy, bo też chce spać sry XDDD

Więc zgodnie z obietnicą, spotykałem się z brunetem codziennie koło godziny dwudziestej, żeby móc odświeżyć umysł przed wpakowaniem się do łóżka. I juz sam nie wiem, czy to te spacery, czy obecność hyunga pozwalały mi spać spokojnie.

Zdarzały się też sytuację, że spotykaliśmy się w dzień, często w pracy starszego chłopaka, kiedy akurat nie mógł widzieć sie ze mną na rytualnym, nocnym spotkaniu.

Lubiłem przychodzić do budynku, w którym pracował starszy. Części komputerowe i różne akcesoria porozwieszane były wszędzie. Pomimo, że wyglądało to przesadnie, wszyscy pracownicy serwisu znali się na fachu, więc Hoseok nie narzekał na brak klientów. Tylko w środy ludzi było jakoś mniej, niz każdego innego dnia.

I właśnie tamtego pamiętnego dnia była środa.

Wpadłem do budynku, chwilę po skończeniu lekcji. Za kazdym razem chciałem kupić starszemu jakiś smakołyk do jedzenia, czy picia, ale otoczeniu mi na to nie pozwalało. Ani mnie, ani Hoseokowi, ani jego szefowi nie widziało się odratowywać zalanych słodką kawą urządzeń elektrycznych.

-Hyung, mam dość, czemu mi w zyciu nie wychodzi.- odłożyłem dlugopis na blat, kiedy kolejne równanie chemiczne nie miało takiego rozwiązania, jak na końcu książki.

-Przecież masz naprawdę kochany styl bycia, to Ci wyszło. W dodatku Twoje poczucie humoru jest naprawdę na poziomie.

Aż mi sie wtedy oczy zaświeciły, przysięgam.
Pierwszy raz, ktoś oprócz Jungkooka pochwalił mój charakter, a ja miałem wrażenie, że zaraz rzucę się na szyję hyunga i wyściskam go za to, co powiedział.

Hoseok chyba nie zrozumiał o co mi wtedy chodziło, a mi nie było śpieszno go o tym informować. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, mógł wyczuć, ze naprawdę nienawidzę kiedy ludzie komplementują mój wygląd.

Jakże byłem szczęśliwy, kiedy chłopak znów pochwalił moje przysposobienie. Nieświadomie zaczynałem go lubić coraz bardziej, sam nie byłem pewien, czy chce sie z nim umawiać, czy pragnę zostać w relacjach przyjacielskich. Nawet nie wiedziałem co hyung sądzi o naszej relacji i czy przede wszystkim, czy chciałby, żeby zboczyła na inny kurs.

-Myślisz, że Twój brat mnie lubi?- Jungkook zatrzymał film, który wspólnie oglądaliśmy, po czym popatrzył na mnie niewinnie.

-Raczej tak, przecież się spotykacie.

-A myślisz, że... on ma kogoś?-  nawet nie sądziłem, ze tak głupio będzie mi o to zapytać, ale musiałem się dowiedzieć. Musiałem wybadać grunt, w końcu nie chciałem nikogo nikomu odbijać.

-Miał jednego chłopca, dwa, czy trzy miesiące byli razem, ale tamten powiedział Hoseokowi, że jest na niego za brzydki, przez to hyung wyjechał, chyba serio go to zabolało, ale nie znam szczegółów, nie chciał mówić, więc nie drążyłem. Po co Ci to wiedzieć, nie mogłeś zapytać jego?

-Tak tylko mi przyszło teraz do głowy.

Miałem zielone światło do zdobycia serca Hoseoka, więc jeszcze tamtego dnia umówiłem się z nim na wyjście do groty solnej,  w której lubiliśmy spędzić czas.

Martwiło mnie tylko to, o czym wspomniał Kooki. Nie zwracałem zbytniej uwagi na to, jak hyung wygląda. Był zadbany, a przede wszystkim miły i ciepły w stosunkach międzyludzkich.

Na szczęście w grocie solnej byliśmy sami, co sprzyjało rozmowie. Starsza pani poinformowała nas tylko, że po nas przyjdzie kiedy skończy sie nasz czas pobytu, po czym wyszła, zostawiając mnie i hyunga sam na sam.

-Hyung, czy Ty masz jakiś ideał piękna?- odwróciłem sie w jego kierunku, podciągając czerwony koc aż pod brodę.

-Zawsz patrze na to, jakie ktoś ma poczucie humoru, czy kocha zwierzęta, jak traktuje rodziców. Jeśli wszystko mi się z tych rzeczy podoba, wtedy mogę nazwać taką osobę piękną.

-A ja, jestem więc piękny?

-Najpiękniejszy, nie znam nikogo kto aż tak wpasowałby się w te kryteria.- Hoseok uśmiechnął sie do mnie ciepło, kładąc podbródek na dłoni.

-Umówisz sie ze mną? Ale tak na serio, na randkę.- nie miałem pojęcia skąd nagle pojawiło się we mnie tyle odwagi. Waliłem prosto z mostu, nie zwarzając na to, że chłopak może mnie nie chcieć i odrzucić moje zaloty.

-Przecież masz tylu facetów do wyboru, głupio by było gdyby osoba, za którą gania sznurek facetów, spotykała sie z kimś tak mało atrakcyjnym.- dałbym sobie głowę uciąć, że zauważyłem w jego oczach smutek.

-Nie chcę pięknego na zewnątrz faceta, a w środku sukinsyna, który chce mnie tylko po to, żeby pokazać mnie kolegom. Chcę osoby, która miałaby dobre serce, do którego chciałaby mnie przyjąć, niewazne jak miałaby wyglądać na zewnątrz. Chcę Ciebie, przynajmniej chcę spróbować.

Uśmiechnąłem się, widząc, że Hosoek również unosi kąciki ust w górę. Kiwnął głową, a ja miałem nadzieję, że nasza przyszłość będzie choć w małym stopniu tak ciepła, jak serce hyunga.

Sam nie sądziłem, że kiedyś spotkam kogoś, kto będzie dla mnie taki dobry jak Hosoek, tak odpowiedzialny, sympatyczny, zdolny do współczucia.

Nasza przygoda z randkami i wszystkimi związanymi ze związkiem sprawami dopiero się zaczęła, ale idzie w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że stworzymy coś, o czym zawsze marzyłem.

Wygląd to nie wszystko. Dzieciaki z liceum wybierają partnerów, patrząc na kształt nosa, wagę, wielkość odrostów, w niektórych przypadkach nawet na wielkość stóp.
Ja mam dla nich tylko jedną radę, aby przestali patrzeć tak płytko i zaczęli zaglądać w głąb ludzi, nie zaś w głąb ich dekoltów, czy spodni.

Bo prawdziwie kochać można tylko sercem, a nie ciałem.