czwartek, 14 lipca 2016

Kolekcjoner: Podły


Tytuł/Rozdział: Podły/III
Pairing: Jimin & Yoongi, Jimin & Jungkook, Jimin & Taehyung
Gatunek: romans 
Typ: fluff, three-shot
Ilość wyrazów: 866


Dni mijały, a zawiść nowych współlokatorów wydawała się jakby zmniejszać. Znaleźli drugi wspólny temat, pierwszym był oczywiście Jimin. Okazało się, ze Jungkook umie całkiem nieźle śpiewać, co Yoongi potrafił wykorzystać, dając mu jedną z partii w swojej piosence.
Oczywiście zdarzały się tez gorsze dni, w ciągu których chłopcy cięli sobie ubrania, wyłączali wodę, kiedy drugi był pod prysznicem, dodawali soli do herbaty. Warto też wspomnieć, że Jungkook zamieszkał na dobre razem z Yoonminami.
Jimin zauważył, ze zaczął traktować Jungkooka jak młodszego brata. O ile lubił jego pocałunki, to wizja seksu z nim coraz bardziej go odpychała. Zdarzało mu się czasem, ze chciał wrócić do dawnej relacji z Yoongim i z tego co powiedział mu Min mógł wywnioskować, ze zawsze miałby gdzie wracać, ale on już nie umiał. Nie potrafił być z osobą, którą kiedyś zostawił.
Park zauważył, że zaczyna przeszkadzać mu w Kookim jego dziecinność, ale nie to, ze oglądał bajki, nosił skarpetki z Elsą, czy zbierał kubki z Kubusiem Puchatkiem. Jungkook nie byl odpowiedzialny. Był dziewiętnastolatkiem, z psychiką piętnastolatki. No może oprócz spraw łóżkowych, jeśli o to chodziło, to był absolutnym mistrzem.
Dnia pewnego, był to deszczowy wtorek, kiedy Yoongi był w pracy, Jimin i Jungkook siedzieli razem na kanapie, oglądając serial.
-Kooki?
-No?- młodszy odwrócił wzrok w stronę Parka, przełykając kolejną tabliczkę czekolady. Brunet wziął głeboki oddech, przygotowując sobie w głowie, co powinien powiedzieć.
-My już nie możemy być razem. Możesz tutaj nadal mieszkać, tylko ja już nie chcę być z Tobą w związku.- starszemu trudno było patrzeć w oczy, co niezmiernie Jungkooka rozczuliło. Powinien go wyrzucić, kazać wypierdalać, na koniec jeszcze wyzywając i tłukąc jego kolekcję kubków.
-Będę jak Yoongi numer dwa?- zaśmiał się- No dobra, jeśli tego chcesz, to w porządku.
Jimin podniósł wzrok i uśmiechnął się, czując dłoń na swojej głowie. Oparł ją chwilę potem o zagłówek kanapy, rzucając komentarzem na temat serialu. Rozbawił go fakt, że siedząc na tej kanapie tylko z kimś zrywa.
Pod wieczór, kiedy to Yoongi wrócił z pracy, chłopcy jedli już kolację.
-Cześć wam.- zdjął kurtkę i odwiesił ją na haczyk, po czym podszedł do stołu. Nałożył sobie dwa naleśniki, po czym wyłożył na nie nutelle i ponarzekał, ze nie zostawili mu ani trochę bitej śmietany.
Jimin zjadł pierwszy. Włożył talerz do zlewu, żeby móc wyjść z pomieszczenia.
Yoongi i Jungkook jedli w ciszy. Teraz i jeden i drugi musiał nosić plakietkę 'ex'.
-Jimin ze mną zerwał.
Yoongi popatrzył na chłopaka, zaraz śmiejąc się głośno, za co dostał pięścią w ramię.
-Chyba nie myślałeś, że będę płakał razem z Tobą.
-A czy ja ryczę?
Min był całą tą sytuacją niezmiernie rozbawiony.
-Pozwolił Ci zostać?- Kiedy Jungkook kiwnął głową, blondyn o mało co nie popłakał się ze śmiechu.- Możemy sobie, kurwa, nosić plakietki 'Były Jimina 1', 'Były Jimina 2', za niedługo pewnie będzie i trzy.
Jungkook słysząc ten debilizm również się zaśmiał. Czuł, że nienawiść pomiędzy nimi zaczyna coraz bardziej znikać. Zaczęli grać w jednej drużynie.
-A co jak przyprowadzi nowego?
-To też tu zamieszka.- chłopcy roześmiali się żałośnie.
Śmiali się jeszcze chwilę, po czym zabrali z lodówki po piwie i usiedli opatuleni kocami na balkonie.
-Wiesz, ze Jimin zaczął umawiać się z Tobą kilka dni po tym jak ze mną zerwał?
-Dziwka z niego.
-Ogromna.
Chłopcy znów dostali głupawki, rozlewali piwo, obrażali Jimina, siebie nawzajem i choć żaden nie chciał tego mówić, gdzieś pomiędzy wierszami, wyznali sobie nawzajem, że gdzieś w głębi serca, ale naprawdę na dnie, czują do siebie sympatię.
Następnego dnia Yoongi miał wolne i zdziwił się, kiedy na łóżku obok nie zobaczył Jimina. Kooki spał przodem do niego, dzięki czemu widział jak stróżka śliny spływa mu po brodzie. Wstał z łóżka, ubrał kapcie i udał się do kuchni. Włączył telewizor i w kapturze na głowie skakał po kanałach. Chwilę potem dosiadł się do niego Jungkook, który ułożył się w takiej samej pozycji co hyung. Czekali tak w ciszy na Jimina, mając nadzieję, ze poszedł do sklepu. W ich domu tylko Park zajmował się kuchnią, Yoonkook umiał spalić nawet płatki z mlekiem.
Po kilkunastu minutach gapienia się w wiadomości, drzwi do mieszkania otworzyły się, a w nich pojawił się brunet, niosący siatki z zakupami. Przywitał swoich ex, po czym rozłożył rzeczy na blacie i zabrał się za robienie śniadania. W międzyczasie kazał tej dwójce iść się umyć, co zrobili wspólnie, by to nie marnować czasu.
Zasiedli przy stole akurat kiedy było gotowe. Jedli, dyskutując o durnotach, obgadując kilku swoich kolegów, czy dzieląc się przemyśleniami na temat Gdzie jest Dory.
Kiedy chłopcy zjedli i chwycili się za jedzenie ciasta zrobionego przez Jimina, usłyszeli dzwonek do drzwi. Yoonkooki popatrzyły się na siebie, a potem na podchodzącego do drewna Parka. Udało im się usłyszeć jakiś męski głos, po czym do ich uszu doszedł dźwięk tupania. Stanął przed nimi różowo-włosy chłopak, wyższy od Jimina, przystojny.
-To jest Taehyung, a to są Yoongi hyung i Jungkook- wskazał na chłopaków, do których nowo poznany pomachał.
Jimin chwycił Tae za rękę i razem z nim skierował się do sypialni.
Ex popatrzyli na siebie porozumiewawczo.
-To ja biorę nutelle i nakładam mu ją do butów, a Ty smarujesz mu kurtkę miodem.
-Deal.

Kolekcjoner: Zły


 
Tytuł/Rozdział: Zły/II
Pairing: Jimin & Yoongi, Jimin & Jungkook,
Gatunek: romans 
Typ: fluff, three-shot, smut
Ilość wyrazów: 2388
Ostrzeżenia: daddykink, crossdresing, trochę bdsmu
 

Kiedy Jungkook wreszcie przyjechał i bezczelnie ułożył swoje ubrania i kosmetyki w mieszkaniu Yoonmina nie było aż tak źle. Blondyn nie odzywał się za dużo, ale postanowił siedzieć z zakochanym w jednym pomieszczeniu, żeby tylko mieć oko na Jeona.
-Rodzice kupili mi auto-
-Z jakiej okazji? Skończenia podstawówki?- Yoongi starał się nie uśmiechać, nie ważne jak bardzo rozbawił go jego własny żart. Kątem oka widział rozczarowane spojrzenie , które rzucał mu Jimin, ale w końcu musiał pokazać młodemu, kto jest panem domu i co najważniejsze, kto jest właściwą osobą dla Parka.
-Z okazji dostania się na najlepszą uczelnie w kraju. A Ty, Masz samochód, hyung?- Yoongi miał wrażenie, ze mógł poczuć jad tryskający ze słów Jungkooka, szczególnie kiedy nazwał go hyungiem. Zobaczył jak w oczach Jeona błyska, co mogło oznaczać tylko jedno. Zaczęła się wojna, nie tylko o Jimina, ale i o własną dumę.
-Sprzedałem go, żeby mieć na czym pracować.
-Yoongi jest producentem i raperem, Jungkook.- Yoon nie mógł się nie uśmiechnąć kiedy tylko usłyszał ten głosił. Jego ekscytacji minęła jednak bardzo szybko, kiedy to Park ułożył swoje rączki na ramieniu najmłodszego.
-Tak? A ile na tym zarabiasz?
-Wystarczająco- 'Ty mały wścibski złodzieju chłopaków' aż chciało się dodać, niestety Yoongi musiał się jeszcze jakoś zachowywać. Jeszcze.- A Ty, pobrudziłeś sobie kiedyś rączki, czy smoczek przeszkadzał Ci w rozmowach o pracę?
Jungkook zaśmiał się uszczypliwie, przekładając sobie na kolana, sprawdzającego coś na telefonie Jimina, który nawet nie zwracał uwagi na rozmowę hyunga i dongsaenga. Jeon oplótł swoje dłonie wokół talii najmniejszego i z uśmiechem popatrzył na Yoongiego.
-Nigdy nie pracowałem, bo nie mam takiej potrzeby. Moi rodzice zarabiają wystarczająco dużo, żeby zapewnić mi dobre życie. Nie muszę się martwić o to, czy będzie mnie stać na utrzymanie nie tylko mnie, a kogoś jeszcze.- tu spojrzał na Jimina, splatając z nim palce.
Yoongi myślał, ze go delikatnie mówiąc kurwica strzeli. Dzieciak był okropnie bezczelny. Kiedy już chciał mu coś odszczeknąć, przerwał mu jego ukochany.
-Znalazłem przepis, więc musicie mi stąd iść. Yoongi, pokaż Kookiemu swoje studio.
Brunet ześlizgnął się z kolan swojego dongsaenga i ruchem dłoni kazał się pospieszyć nielubiącej się dwójce.
Yoongi wstał od stołu, po czym skierował się w stronę swojego studia, Jungkook zrobił to samo, uśmiechając się zwycięsko, w końcu to ostatnie słowo należało do niego.
Wyszli z mieszkania i skierowali się do windy. Kiedy tylko drzwi się zasunęły jak zgodny duet odezwali się w tym samym czasie.
-Nienawidzę Cię.- było jedynym zdaniem, które wypłynęło z ust chłopców. Nie odzywali się aż do wjechania na ostatnie piętro, gdzie drzwi znów się rozsunęły.
Po wyjściu z klitki, Yoongi odwrócił się do dzieciaka, zasłaniając tym samym drzwi do swojego studia własnym ciałem.
-Nie myśl sobie, że tak łatwo oddam Ci Jimina. To ja z nim byłem przez te trzy lata, a Ty znasz go ile? Z miesiąc i śmiesz jeszcze przytulać go na moich oczach.
-Nie oddasz mi go? A, czy Jimin jest Twój, żebyś miał mi go oddawać? Jimin jest teraz ze mną, czy Ci się to podoba, czy nie. Ja przynajmniej mogę zapewnić mu dom, samochód, co będzie chciał, a Ty? Co Ty mu możesz dać?
-Ja przynajmniej nie robię z niego zabawki do bicia. Kręci Ci patrzenie jak płacze? Wiedziałeś chociaż, że on wcale tego nie lubi?
-Nie lubi? Tak Ci powiedział? Nawet nie wiesz jak mnie błaga o więcej , kiedy przykładam mu pasem, jak się wije kiedy go związuje, nie wiesz jak cudnie jęczy kiedy go posuwam.
Jungkook tylko zakończył swoją wypowiedź, a już poczuł kościstą pięść Yoongiego na swoim policzku. Zachwiał się, ścierając krew z rozciętej wargi.
- Bij mnie, proszę bardzo. Myślisz, ze Jimin nic nie zrobi kiedy to zobaczy? Że nie będzie chciał mnie jakoś pocieszyć? - chłopaczek uśmiechał się nazbyt bezczelnie, wiedząc, ze jego prowokacja w końcu przyniesie zamierzony efekt. Od początku widział, ze Yoongi jest typem nerwusa. Nie pomylił się, bo chwilę potem poczuł szarpniecie za włosy w dół i cios w czoło, zapewne kolanem. Zrobił krok w tył, żeby chwilę potem kopnąć starszego w brzuch. Ten nie pozostał mu dłużny i rzucił się na dwa razy większego od siebie młodziaka
~*~
-Czy was do końca powaliło!? Naprawdę musieliście tak zaczynać znajomość!? Od lania się jak dwunastolatki!?
Yoongi i Jungkook siedzieli na krzesełkach, przy wysepce kuchennej, ze spuszczonymi głowami, mimo, ze żaden z nich nie czuł się skruszony. Trzymali tak głowy tylko po to, żeby rywal nie mógł zobaczyć jak bardzo uszkodził twarz drugiego.
Park westchnął zrezygnowany. Było mu źle z tym, ze dwie ważne dla niego osoby, nie dość, ze się nie lubią, to jeszcze się poszarpały. Bardziej niż Kookiem był rozczarowany Yoongim. Jungkook był młodszy, przez to z jakiej rodziny pochodził uważał się za trochę lepszego, co automatycznie przekładało się na jego odwagę. Był wrodzonym prowokatorem, który robił wszystko, żeby obić buźkę osobom, które nie wpasowały się w jego kanony lubialności. Wyładowywał swój sadyzm na przypadkowych nerwusach, przy czym zawsze mógł obronić się,mówiąc 'to on zaczął'.
Jimin wyciągnął z szafki plastry i wodę utlenioną, mimo, ze miał ochotę oblać ich rany spirytusem z dodatkiem soku z cytryny.  Szarpnął za włosy obu chłopaków i po dłuższym zastanowieniu stwierdził, ze twarze obu z nich są mniej więcej w takim samym stanie. Schylił się do zamrażarki, żeby wreszcie wyjąć z niej prowizoryczny zimny kompres w postaci woreczka z truskawkami od mamy Yoongiego. Przyłożył go do bladej skóry blondyna i nakazał mu zastąpić swoją dłoń. Jungkook zaśmiał się widząc lekko fioletowy ślad pod okiem chłopaka. Uciszył go jednak wzrok Jimina, który kierował się do niego z wodą utlenioną w ręce. Przemywał łuk brwiowy młodszego, oglądając jego twarz dokładniej. Kiedy zobaczył fioletowy ślad na szczęce chłopaka, znów schylił się do zamrażarki.
-Mogę wiedzieć o co poszło?- Jimin przyłożył zimny woreczek ze zmrożonymi wiśniami do szczęki Jungkooka. W kuchni zaraz zrobił się harmider spowodowany dwoma przekrzykującymi się głosami.- Dobra, zamknąć się, Jungkook , mów pierwszy.
Uśmiechnięty dzieciak zaraz zaczął swoją opowieść, wcześniej kątem spojrzał na drgającą ze złości brew Yoongiego.
-Yoongi pokazał mi swoje studio i trochę pokłóciliśmy się o najlepszą firmę od wzmacniaczy, to tyle.
-Mhm, już to widzę.
Jiminowi nie chciało się nawet wierzyć w tą durną bajeczkę. Już widział jak biją się za to, ze drugi powiedział, ze Orange wcale nie ma takich dobrych wzmacniaczy.
-Yoongi, a Twoja wersja?
Min zsunął woreczek z truskawkami na blat, chwilę zastanawiając się nad swoją wersją. Mógł wkopać Jungkooka, pogrążając się przy tym jeszcze bardziej lub poprzeć stronę wroga. Zrobił to niechętnie, ale kiwnął głową.
-Jungkook mówi prawdę.
Mimo, ze Jeon liczył na wsparcie jego historyjki, nie spodziewał się, ze chłopak rzeczywiście to zrobi.
-Nie wierzę wam, ale nie chce mi się juź dzisiaj kłócić. Któryś z was śpi na kanapie, zdecydujcie który.
Jimin odkleił kilka plastrów i przkleił je w miejsca rozcięć tych dwóch debili.
Tamci za to mierzyli się spojrzeniami, żeby chwilę potem wystawić jeden kamień, a drugi nożyczki.
-Ha!
Ucieszony Yoongi wstał z krzesła ze szczęścia przewracając je na ziemię. Był cholernie szczęśliwy, że to jemu wypadło łóżko w pokoju razem z Jiminem. Widział jak Jeon zagryza wargę, w myślach pewnie karcąc sie za swoją głupotę.
-Do mycia i idziecie spać.
Yoongi i Jungkook zostali wypchnięci z kuchni, żeby po zatrzaśnięciu się drzwi od razu rzucić się w stronę łazienki.
Młodszy dotarł tam pierwszy, a chwilę później uświadomił sobie, że nie wziął żadnych ubrań na przebranie. Uśmiechnął się w myśli układając nowy plan.
Umył swoje ciało, włosy i zęby, po czym wytarł się ręcznikiem, który wisiał na wieszaczku z podpisem 'Yoongi'. Zaśmiał się  z własnego diabolizmu, zaraz opuszczając łazienkę. Nago.
Podszedł do swojej części szafki, dostrzegając leżącego na łóżku Yoongiego. Miał to szczęście, ze wyciągając ubrania ze swojej półki musiał znajdować się w pozycji bocznej do Yoongiego.
-Ubrałbyś się, zaraz się porzygam.
-Kochany, porzygać to się możesz, jak spojrzysz w lustro. To ciało zostało wybrane jako najgorętsze ciało tego sezonu, więc możesz sobie mówić co chcesz, ale ja i te miliony ankieterów znamy realia.
Yoongi wywrócić oczami starając się nie patrzeć na modela przed sobą. Oczywiście, ze widział, ze chłopak ma piękne ciało, jak i całkiem dobry sprzęt, ale przecież byli wrogami, musiał uprzykrzać mu życie.
Jungkook założył na siebie tylko dresy, marząc o tym, żeby za chwilę ktoś mu je zdjął. Skierował się do kuchni, po czym podszedł do Jimina obejmując go w pasie rękami. Całował jego odkryte ramiona i obojczyki, równocześnie napierając swoim członkiem na pośladki swojego hyunga. Jedną z dłoni wsadził pod koszulkę starszego, delikatnie gładząc mięśnie palcami. Uchwycił jeden z jego sutków i delikatnie go pocierał, drugą rękę zaciskając na szyi bruneta, dzięki czemu Park nie mógł wydawać z siebie żadnych dźwięków.
-Kochanie, co powiesz na chwilę odprężenia?- Jungkook ściągnął dłoń z szyi Jimina, dając mu szansę na odpowiedź. Chłopak wziął głęboki oddech, kierując nadgarstek na podbrzusze chłopaka. Zsunął ją niżej, wkładając do spodni. Zaśmiał się na myśl, ze Jungkook nie włożył bokserek. Robił to zawsze, kiedy miał nadzieję na zabawę ze swoim hyungiem.
-Yoongi się myje, mamy chwile.
-Dłużej niż chwilę, hyung zawsze bierze długie, gorące kąpiele.
Jimin odwrócił się do Jungkooka, żeby złączyć z nim swoje zimne usta w słodkim pocałunku. Chłopcy zawędrowali do sypialni, uprzednio pozbawiając się ubrań. Jeon delikatnie popchnął chłopca na łóżko, żeby zaraz wstać i podejść do swojego plecaka. Wyciągnął z niego parę metalowych kajdanek bez puszku. Z sadystycznym uśmiechem uchwycił dłonie Jimina, żeby przykuć je do ramy łóżka. Kiedy był pewny, ze chłopiec nie będzie mógł wstać, podszedł do biurka i zabrał krzesło, żeby potem podstawić je pod drzwiami łazienki, uniemożliwiając tym samym Yoongiemu wejście do pomieszczenia. Jimin był tak otumaniony przyjemnością, ze nawet nie zauważył, że chłopiec na chwilę zniknął.
Jungkook przewrócił chłopca do pozycji klęczącej, z twarzą wciśniętą w poduszki. Przyłożył język do czerwonej dziurki hyunga, wciskając go do środka. Jimin jęknął, co tylko pobudziło młodszego do wpychania mięśnia jeszcze głębiej.
Yoongi w tym czasie delektował się kąpielą, pozwalając gorącej wodzie zmyć z niego wrażenia z całego dnia, nieświadom tego, co dzieje się w pokoju obok.
Jungkook oderwał usta od pierścienia mięśni, żeby złożyć kilka pocałunków na pośladkach mniejszego. Językiem krążył małe kółeczka na kości ogonowej, zaraz przenosząc się na kręgosłup, gdzie zostawił mokrą ścieżkę aż do karku, tam zrobił kilka czerwonych śladów, po czym oderwał się od ciała bruneta. Podszedł do szafki, wyciągając z niej skórzany pasek. Jimin jęknął, słysząc tylko dźwięk klamerki od niego. Zapłakał cicho, czując ostre uderzenie na prawym pośladku. Nie miał jednak czasu się przyzwyczaić, bo zaraz poczuł jeszcze jedno, a po nim kilka następnych. Skomlał i krzyczał, starając się uciec od bólu. Jungkook naprawdę nie wiedział, ze chłopiec tego nie lubi, choć nawet gdyby wiedział, to zapewne i tak robił by to, co robił. Chłopak zamachnął się ostatni raz, zostawiając na bladej skórze najbardziej widoczną, krwawą pręgę. Klepnął chłopaka w pośladek z otwartej dłoni i przewrócił go na plecy. Uśmiechnął się do siebie, widząc stan Jimina. Spocone czoło, do którego kleiły się kosmyki włosów, czerwone, podpuchnięte, zapłakane oczy i usta pogryzione do krwi. Dla jego sadystycznej duszy ten widok był idealny, a kiedy chłopiec zaczął cicho skomleć z zadanego wcześniej bólu, myślał, że oszaleje. Widział, ze Jimin jest mało odporny na ból, dlatego nie testował na nim wszystkich swoich zabaw. Na to miał być czas, w późniejszych fazach ich relacji.
Otumaniony wrażeniami Park nie słyszał szarpania drzwiami od łazienki przez Yoongiego, który prawie płakał z bezsilności. Kiedy usłyszał krzyk swojego maluszka od razu wyszedł z wanny, prawie się przy tym wywracając. Chciał go uwolnić, wiedział, ze Jungkook robi mu krzywdę, z której zapewne cieszy jak jak wariat.
Jeon słysząc łomot w drzwi, zaczął całować usta Jimina, chcą jeszcze bardziej odwrócić jego uwagę od hałasu.
Znów zaglądnął do plecaka, po czym wrócił do spragnionego Parka. Podniósł jego nogi zakładając na nie czarne, prześwitujące zakolanówki. Na miednice założył mu plisowaną, fioletową spódniczkę, która ledwo zakrywała jego krocze. Odsunął się, aby spojrzeć na swoje dzieło. Jimin wyglądał po prostu ślicznie. Jungkook spostrzegł, ze nadgarstki starszego są już mocno czerwone, więc wyswobodził je z uścisku. Dopiero wtedy Park otworzył zapłakane oczy. Skoro Jeon uwolnił mu ręce i ubrał go w damskie ciuszki, mogło to oznaczać tylko jedno.
-Tatusiu, zajmij się swoim maluszkiem.- wyjęczał, unosząc miednice do góry, przy okazji ocierając się o swojego partnera.
-Ja nie wiem, czy maluszek zasłużył.- Jungkook otarł się nosem o policzek młodszego, zostawiając na nim całusa.
-Tatusiu, maluszek chciałby...
-Czego by chciał?
-Tatusiu, proszę, byłem grzeczny.
-Ale musisz mi powiedzieć, czego potrzebujesz.- Jungkook popatrzył w oczy chłopaka, były takie zdesperowane.
-Potrzebuję tatusia...w sobie.
Jimin nie musiał już nic mówić, bo zaraz poczuł jak członek Jeona wchodzi w niego, rozciągając go do granic możliwości. Młodszy nie wszedł do końca, szybko wykonując gwałtowny ruch biodrami. Powtórzył go, kiedy jego maluszek jęknął spragniony. Klęczał, wchodząc w niego szybko. Przytrzymał jego biodra, żeby zmienić kąt pod jakim wchodził.
Jimin odpływał, było mu tak dobrze, ze miał wrażenie, ze mdleje. Jungkook masakrował jego wejście z taką intensywnością, jakiej nigdy nie znał. Poddał się kompletnie kiedy biodra młodszego wymierzyły idealny ruch w jego prostatę. Kilka łez popłynęło po jego policzkach z powodu odczuwanej przyjemności.
Jungkook za to, miał wrażenie, że tyłek Jimina został stworzony specjalnie dla niego. Był tak ciaśniutki i lepki w środku, że trudno mu było powstrzymać nadchodzący orgazm. Złapał za długość Jimina, masując ją w rytm swoich pchnięć. Chłopiec pod nim krzyknął, osiągając spełnienie. Młodszy doszedł chwilę później, specjalnie się wysuwają, żeby nie pobrudzić tyłka Parka.
Zmęczeni wzięli kilka głębokich oddechów, po czym Park podniósł się do siadu , żeby przytulić młodszego. Ten objął go w pasie i pogłaskał po głowie.
-Jejku, Yoongi za chwilę wyjdzie. Muszę iść po ubrania.
Jimin zerwał się wychodząc z pokoju do salonu, gdzie zostawił ubrania. Jungkook zamknął za nim drzwi na klucz, ubrał dresy i bokserki, po czym odsunął krzesło spod drzwi. Kiedy tylko to się stało, do pomieszczenia wleciał Yoongi. Był tak wkurzony, że Kooki mógł przysiądź, ze widzi jak piana ścieka mu po brodzie.
Min chwycił go za koszulkę, unosząc pięść do góry. Widząc łzy w oczach hyunga wiedział, ze przesadził.
-Widzisz? Nic mu nie było. Sam słyszałeś, jak jęczy.
Yoongi spuścił dłoń, wychodząc z pokoju, z trzaskiem drzwi. Podszedł do układającego na kanapie poduszki Jimina. Przyjrzał się jego ciału. Na szyi miał kilka malinek, a policzki nadal buchały czerwienią, mimo tego, uśmiechał się do swojego hyunga.
-Coś się-
Nie dane mu było dokończyć, bo poczuł jak starszy go przytula. Odwzajemnił uścisk, nie zdając sobie sprawy z tego, ze po policzkach starszego ściekło kilka łez.

Kolekcjoner: Okrutny


Tytuł/Rozdział: Okrutny/I
Pairing: Jimin & Yoongi, Jimin & Jungkook
Gatunek: romans 
Typ: fluff, three-shot
Ilość wyrazów: 2076

- Nie rozumiem.- blondyn stał w osłupieniu, a ze złości zaciskał pięści. Wydawało mu się, że się przesłyszał, nie dowierzał słowom, które wypłynęły z ust Jimina.
-Hyung, spakuj swoje rzeczy i wyprowadź się- małe piąstki bruneta przetarły jego zmęczone powieki- proszę.
- Ty chyba żartujesz? Po trzech latach związku nagle mówisz mi, ze mam się wynosić. Co to, kurwa, jakaś ukryta kamera!?
-Yoongi, mówię serio.
-Nie ma mowy. Nie zostawisz mnie tak łatwo i nie dam się wykopać z tego mieszkania. Ono jest nasze, Jimin, nasze- znaczy Moje i Twoje.
-Hyung, Ty nie rozumiesz.
-To daj mi powód, żebym rozumiał.- Min gestykulował dłońmi, starając się brzmieć spokojnie. Wiedział, jak bardzo młodszy nie lubi krzyku. Kulił się wtedy niespokojny.- Nie wyprowadzam się. Jeśli chcesz, to możemy skończyć ten związek, ale tak łatwo się mnie nie pozbędziesz.- blondyn usiadł na kanapie z założonymi rękami, chciał jeszcze coś dodać, ale powstrzymał się, kiedy poczuł, ze kanapa ugina się pod ciężarem Parka.
Brązowe oczka wierciły dziurę w boku Yoongiego, na który Jimin miał widok. Uderzył starszego pięścią, krzywiąc się przy tym. Starszy zasyczał na młodszego i odwrócił się w jego stronę. Nie chciał go tracić. Głupio było się przyznać, ale go potrzebował. Źle się czuł z tym, że nie będzie mógł już smakować tych czerwonych ust, ale myśl, ze miałby nie widywać bruneta na co dzień dobijała go jeszcze bardziej.
-Dobra, możesz zostać, tylko precz z łapami. -Yoongi prychnął, po czym wyłożył nogi na szklany stół. Jimin natychmiast je zepchnął.- Chodź, zjemy kolację.
Min zawędrował za Parkiem do stołu. Usiadł grzecznie, nałożył sobie podany makaron na talerz, zalał go sosem i chciał wziąć się za jedzenie, tyle, ze nie był w stanie przełknąć ani gryza.  Obserwował jak młodszy ciamajdowato nawija makaron na widelec, żeby potem włożyć go do ust, brudząc się przy tym po policzkach i brodzie. Uśmiechnął się, na wspomnienie o ich wycieczce do Włoch rok wcześniej. Obserwowali miasto z balkonu hotelu, trzymając się za dłonie. Jasne światło księżyca oświetlało twarz, wtedy jeszcze, czarnowłosego. Yoongi kochał te jego narzekania na swoje włosy. Mógł mu wtedy prawic komplementy co dziesięć minut.
Min nie wytrzymał, kiedy Jimin ubrudził się sosem, troszeczkę nad górną wargą. Nachylił się przez stół, po czym pocałował młodszego w usta. Trwał tak chwilę, aż nie stwierdził, ze będzie to nieodpowiednie. Kiedy się odsunąć zobaczył zakłopotanie spojrzenie bruneta.
-Mówiłem łapy przy sobie. Nie można robić takich rzeczy, kiedy dopiero co się zerwało, hyung.- ton głosu Parka trochę zaniepokoił starszego, ale kiedy zobaczył, ze jego przystojną twarz zdobi złośliwy uśmieszek, nie mógł się powstrzymać od odwzajemnienia gestu.
-Przepraszam, słońce.- Jimin już miał coś odszczekać, ale Min był szybszy że swoją odpowiedzią- Nie mówiłeś nic o czułych słówkach, trudno jest mi mówić na Ciebie po imienia kiedy po trzech latach nagle dowiaduje się, ze już mnie nie chcesz
- Mówi sobie jak chcesz, ale jedz szybciej, bo będzie zimne.
Kiedy Min zabierał się za pałaszowanie swojego obiadu, młodszy odstawiał już talerz do zlewu.
- Dziś Twoja kolej, hyung, nie zapomnij.- uśmiechnął się uszczypliwie, po czym skierował się w stronę łazienki. Zdążył jeszcze krzyknąć, ze idzie się myć i tyle go Yoongi widział aż do wieczora, kiedy wrócił z pracy. Praca baristy nie była ciężka, ale do lekkich też nie należała, chociażby zważając na to, że przez większość czasu musiał stać na nogach.
Wchodząc, skierował się w stronę Jimina, który stał tyłem do niego i przygotowywał jakieś ciasto. Podszedł do niego i położył dłonie na jego biodrach.
- Wróciłem kochanie.- Jimin prawie pocałował złożone w dzióbek usta blondyna. W porę przypomniał sobie, ze oprócz przyjaźni, nie łączą ich głębsze uczucia i ułożył swoje wargi na policzku starszego, mrużąc przy tym oczy.
Zadowolony z siebie Yoongi usiadł na krześle, przy wysepce, wcześniej rozpinając dwa górne guziki od koszuli.
- Hyung, musimy jutro jechać po dodatkowe łóżko.
- Chyba Cię pojebało.- Yoongi rzadko używał przekleństw, a kiedy już to robił Park nie mógł powstrzymać się od śmiechu i tak też było tym razem. Włożył zamoczony w kremie budyniowym palec do ust swojego współlokatora i dalej kontynuował swoją wypowiedź.
-Jeszcze dzisiaj możemy spać razem, ale od jutra musimy żyć jak współlokatorzy, co oznacza, że nie możemy spać razem.
-Żebyśmy jeszcze w tym łóżku tylko spali.- fuknął Yoongi- a co jeśli będę bał się burzy?
Starszy obdarzył Jimina zadziornym uśmiechem, za co został zdzielony w ramię.
-To będziesz musiał przytulić poduszkę.
-Ale współlokatorzy też się przecież przytulają i-
-Yoongi- Jimin odłożył ściereczkę, którą trzymał w dłoni i oparł się o blat.- Nie sprawiaj, proszę, żebym musiał czuć się w ten sposób. Jesteśmy przyjaciółmi, ale już nie jesteśmy parą i w końcu będziesz musiał się z tym pogodzić.
-Nie chce się z tym pogodzić.
Min spuścił głowę, było mu tak okropnie źle,  kiedy Jimin przypominał mu, że nie może już kochać swojego maleństwa. Młodszy, widząc jak Yoongi kuli się speszony, podszedł do niego, po czym objął go za głowę i przytulił do swojej piersi. Starszemu wcale nie było z tym lepiej, ale nie potrafił odepchnąć od siebie Jimina. Nawet kiedy próbował z całych sił, jego mięśnie nie chciały się mu podporządkować, więc dalej tkwił w tych przyjemnych ramionach swojego byłego ukochanego.
Stali tak chwilkę, po której starszy poszedł się umyć, a Jimin wrócił do pieczenia słodkiego Brownie. Kiedy gotowe ciasto przełożył masą i włożył je do lodówki, nareszcie mógł udać się do sypialni. Kiedy tylko uchylił drzwi, na jego przystojną twarz wpłynął delikatny uśmiech. Min spał przykryty kocem, a głowę położoną miał na małej podusi. Pościel, pod którą zazwyczaj razem spali zwinięta była na pół po wolnej stronie łóżka. Park zdjął bluzę i skarpetki, które na sobie miał, żeby zaraz położyć się na łóżku obok blondyna. Leżał na wznak, mając świadomość, ze jego hyung nie śpi, bo przez alergie kilka razy pociągnął nosem.
-Jimin, mógłbym Cię przytulić? Nie mogę zasnąć.
-Proszę bardzo.
Park miał świadomość tego, ze początki nie będą łatwe, że Yoongiemu będzie trudno zaakceptować decyzję o rozstaniu. Mówiąc wcześniej, żeby się spakował i wyprowadził podświadomie nie miał tego na myśli. Musiał zakończyć tą miłość, którą się dzielili, ale nie chciał kończyć ich wspaniałej przyjaźni.
Min odwrócił się do chłopaka i objął go swoim ramieniem. Przycisnął go do siebie delikatnie, lecz stanowczo. Tamtej nocy nie odzywali się do siebie więcej. Jeszcze przez kilka godzin żaden z nich nie mógł zasnąć.
~*~
-Co ciekawego tam zobaczyłeś?- Yoongi próbował zerknąć na wyświetlacz telefonu Jimina, ale ten szybko go zablokował.
-Mam dziś randkę, hyunggie.- Park uśmiechnął się zadowolony, co dla Mina było jak cios pod żebra.
-Pewnie z jakimś idiotą.
-Jak widać, tylko takich wybieram.
Yoongi wystawił język w kierunku młodszego, gryząc się w niego, żeby tylko nie powiedzieć, czegoś w stylu 'nie wolno Ci tam iść, to ze mną masz randkować'.
Od zakończenia ich związku minęły trzy tygodnie, w ciągu których Min radził sobie lepiej, niż wcześniej by przypuszczał. Przytulał Jimina prawie co piętnaście minut, czym nadrabiał sobie to, że nie mógł go pocałować. Podczas gdy Park szukał kogoś, kto zastąpi mu Yoongiego, ten drugi ledwo co ruszał się z domu. Przez całe dnie leżał lub oglądał seriale, nie miał na nic ochoty, a rudowłosy w pełni to rozumiał, więc za każdym razem, gdy widział, leżącego gdzie popadnie chłopaka zanosił go do łóżka, które wspólnie dla Mina kupili.
Młodszy chłopak pałętał się po mieszkaniu od jednego miejsca do drugiego, raz po raz przebierając się w coraz to nowe stroje. Nawet zapewnienia hyunga, ze wygląda ślicznie nie poskutkowały.
Kiedy wreszcie dzwonek rozległ się po całym domu, Park pobiegł w stronę przedpokoju, poprawił dłonią włosy i otworzył drzwi, zaraz potem wpuszczając do mieszkania wysokiego bruneta. Przytulił go, na co Yoongi odwrócił wzrok. Aż zrobiło mu się niedobrze.
-Jungkook, poznaj, to jest mój hyung- Yoongi.
Dzieciak pomachał do blondyna, szczerząc przy tym swoje królicze zęby. Nieważne jak bardzo Min odrzucał od siebie tę myśl, gdzieś między zwojami jego mózgu kłębił się okrutny fakt. Nowo poznany był przystojny. Był niebywale przystojny, co niepokoiło Mina. Sam nie uważał się za przystojniaka, a najchętniej to w ogóle chodziłby w torbie na głowie. Nawet teraz nie potrafił zrozumieć jak to się stało, że Jimin się go nie wstydził. Na Parka lecieli wszyscy, geje, lesbijki, transwestyci, nawet zdarzało się, ze zaczepiały go starsze kobiety, ale rudowłosy zbywał ich natychmiast. Dla niego Yoongi był piękny, nie mówiąc już o tym, że kochał jego charakter ponad wszystkie twory świata.
-Przyjdę późno, Hyung.
-Albo wcale.- dodała nową randka Jimina, czochrając bruneta po włosach. To chyba oczywiste, ze Yoongi nie chciał, aby Jimin spotykał się z kimkolwiek, a już szczególnie z tym szczylem. Źle mu z oczu patrzyło.
~*~
Blondyn obudził się z rana, natychmiast spoglądnął na łóżko obok, na którym nie zastał współlokatora. Wzrok skierował na wyświetlacz telefonu, ale nie dostał żadnej wiadomości w stylu 'przyjedź po mnie, on chce mnie zamordować'. Strzepnął z siebie pościel i wstał kiedy usłyszał głosy dochodzące z salonu. Przez uchylone drzwi mógł zobaczyć Jimina w objęciach  chłopaczka. Rudzielec uśmiechał się do niego, w czasie gdy ręce Jungkooka znajdowały się w jego spodniach i ugniatały jego pośladki. Młodszy całował chłopaka po szyi, żeby zaraz przejść z pieszczotą na jego usta. Yoongi nie był w stanie zauważyć  dokładnie tego, co robią, ale cała ta sytuacja kompletnie mu się nie podobała.
Z hukiem otworzył drzwi, wparowując do salonu. Młody wyciągnął swoje bezczelne łapska z bielizny Parka i tylko objął go w pasie, nie zwracając uwagi na Mina. Stojący przy lodówce Yoongi usłyszał jeszcze odgłosy mlaskania, po czym do jego uszu doszedł dźwięk zamykanych drzwi. Odwrócił się w stronę czarnowłosej sierotki. Ten z uśmiechem na ustach kierował się w jego stronę. Usiadł na krześle, krzywiąc się do siebie. Zrzucił kurtkę ze swoich ramion, uprzednio wyciągając z niej telefon.
-Nigdy nie sądziłem, ze kręci Cię sadomaso.- Skomentował Yoongi, widząc czerwone ślady na nadgarstkach Jimina.
-Przecież wiesz, ze tak nie jest. Jungkook to lubi, więc czemu miałbym nie chcieć sprawić mu tym przyjemności?- brunet zmarszczył brwi, opierając łokcie na blacie wysepki kuchennej.
-Przejedziesz się na nim. Zrobi sobie z Ciebie osobistą dziwkę.- blondyn upił łyk z kartonu z sokiem.
-I co z tego? To moje życie.
Jimin był naprawdę wkurzony komentarzami Yoongiego. Rozumiał jego zazdrość, ale miał dość tych niepotrzebnych złośliwości, które raniły go, szczególnie dlatego, wychodziły one z ust jego byłego ukochanego. Wstał z miejsca i trzymając się ściany doszedł do sypialni, po czym rzucił się na łóżko. Szybko pożałował swojej decyzji, czując ból rozchodzący się w okolicach pośladków. Nie lubił takich rzeczy. Sto razy bardziej wolał powolne waniliowe stosunki, które tak często przeżywał z Yoongim, ale nie potrafił odmówić Jungkookowi. Chłopak naprawdę go zauroczył.
Następnego dnia chłopcy posyłali sobie tylko nienawistne spojrzenia, a zabawę w przedszkole przerwali dopiero pod wieczór, kiedy Yoongi dosiadł się do Jimina, leżącego na swoim łóżku.
-Przepraszam, okej?
Min w odpowiedzi dostał tylko ciszę. Wiedział, ze jeżeli Park się obrazi, to już na amen i będzie musiał go wtedy błagać na kolanach o wybaczenie, jak cholerną księżniczkę. Problem był w tym, ze brunet wcale nie był obrażony, co Yoon zauważył już z samego rana. Po prostu uwielbiał, Kiedy Yoongi się o niego starał.
-Przepraszam, za to co mówiłem. Jeśli chcesz, to Jungkook- blondyn musiał utrzymać wszystkie swoje demony, żeby tylko nie zwyzywać dzieciaka-może do nas przyjść na noc. Chciałbym go poznać
Jimin przekręcił głowę, wbijając pytające spojrzenie w Mina. Podejrzewał, że Yoongi coś kombinuje, za spokojnie mówił o jego nowym chłopaku.
-Właśnie miałem Cię informować, że Jungkook ma remont w mieszkaniu i jutro wynoszą wszystkie jego meble, więc zaprosiłem go, żeby spał u nas.
-To fantastycznie.- Yoongi zacisnął szczękę, czując, ze zaraz połamie sobie wszystkie zęby i uśmiechnął się półgębkiem do bruneta. Miał spać w jednym pokoju ze swoim ex i jego nową zdobyczą, a na myśl o tym chciało mu się płakać. Wcale nie z rozpaczy, a ze złości, nie rozumiał, dlaczego  młodszy czerpie tak dużą radość z robienia mu na złość. Jimin był naprawdę opiekuńczym chłopcem, który najchętniej porozdawałby wszystkie swoje ubrania biednym, żeby potem nago zanosić jedzenie i koce do schroniska dla zwierząt. Miał naprawdę gorące serce, co ni nóż nie współgrało z tym Yoongiego. Min uważał, że bezdomnym, biednym, czy bezrobotnym nie należy pomagać, bo sami sobie na to zapracowali. Zwierzęta lubił, nawet przez Jimina przestał jeść swoje ukochane mięso, ale nie widział sensu w wspieraniu przytułków dla kotów i psów, miały dobrze, to po co wydawać na nie zbędne pieniądze? To nawet nie tak, ze Yoongi był sknerą. Wydałby wszystkie swoje pieniądze, sprzęty  muzyczne, ubrania, zegarki, szwedzki, złoty łańcuszek, który dostał od mamy, a nawet własną cnotę jeśli chodziłoby o Jimina. Dla niego, serce blondyna przechodziło lato.