piątek, 3 lipca 2015

Wszystkie kruki mogą latać V

Powracamy z wkml!~ Po bodajże roku, mamy piąty rozdział, o który kilka osób niedawno mnie prosiło. Mam nadzieję, że spodoba wam się kolejna część, a osoby, które nie słyszały o moim opowiadanku kiedyś tam je przeczytają.
A, no i ten tego, dziękuje tym osobą, które upominały się o rozdział, bo to one mnie zmotywowały.
Więc, bierzcie i jedzcie z tego wszyscy, bo prawdziwa akcja dopiero się zacznie~


 Opowiadanie: Wszystkie kruki mogą latać
Tytuł/Rozdział: Stęskniłem się/V
Pairing: V & Suga, J-Hope & Jungkook
Gatunek: romans, komedia
Typ: fluff, smut
Ilość wyrazów: 2382 słowa

HOPE YOU LIKE IT
-Zostaw, muszę iść- starałem się zrzucić ze swoich bioder ręce Yoongiego, ale na próżno, bo Hyung nie chciał się ode mnie odlepić. Już od kilkunastu minut, od momentu, w którym powiedziałem mu, że będę się zbierał, nie chciał dać mi wyjść.
- Nic nie musisz.
- Ojciec mnie zabije, jeżeli nie przyjdę, więc chyba jednak muszę.
- Po co Ci one? Przecież dobrze śpiewasz.
- Nie wystarczająco dobrze, żeby jemu się podobało, więc albo mnie puścisz, albo skopię Ci tą ciasną dupę tak, że nie będziesz mógł chodzić przez co najemnej dwa miesiące.
Z ust bruneta wyszedł cichy śmiech i mogłoby się wydawać, że moje groźby tylko go rozbawiły, a mimo tego w końcu mnie puścił.
- Nareszcie.
Odwróciłem się przodem do Mina, dałem mu całusa w nos, a w kilka sekund byłem juz w drodze: na lekcje śpiewu i na dostanie opieprzu za spóźnienie. Ale co ja mogłem na to poradzić?
Skoro mój chłopak potrzebował miłości, musiałem ją mu dać.
~*~
- To naprawdę jest taka rzeźnia?
- Naprawdę, wszyscy się kłócą, drą jak stare szmaty, a nawet nie wiedzą o co.
Hoseok zmienił bieg, szeroko się do mnie uśmiechając. Miał do uzupełnienia dokumenty, dlatego musieliśmy pojechać do jego domu.
- Nie masz jakiś lepszych płyt?
- Nie pasują Ci Bangtan Sonyeondan?
- Nie lubię ich.
- Masz- podał mi segregator- wybierz sobie coś.
Przeszukałem cały samochód, w poszukiwaniu czegoś, czego dałoby się słuchać, a i tak nic nie znalazłem. Nie rozumiem jak można żyć, słuchając takiego szajsu.
W końcu, bo po około pięciu minutach, dojechaliśmy do willi hyunga, a przez to, że go zagadałem wjechaliśmy w choinkę. Hoseok powiedział, że wyrwie mi za to nóżki i rączki, ale czy kiedykolwiek, ktokolwiek spełnił takie obietnice?
Po przekroczeniu progu, nadal nie mogłem wyjść z podziwu dla bruneta. Wydawało mi się, że jestem w zamku, a nie domu, tak tam było pięknie.
- Nie przytłacza Cię mieszkanie tu samemu?
Chłopak nagle pobladł, a wzrok wbił w zegar wiszący na ścianie za mną.
- Nie- zaprzeczył głową- nie przytłacza.
Stał tak chwilę i jedyne co zrobił to smutno się zaśmiał. Nie miałem pojęcia o co chodziło, ale to zapewne moje pytanie wprowadziło go w taki stan. Podszedłem do niego, żeby choć trochę rozluźnić atmosferę. Byłem tam kilka minut, a już zdążyłem zmartwić Hoseoka.
~*~
- Ile razy mam Ci mówić, że masz to zaśpiewać wyżej?
- Przepraszam, pomyli-
- Nie przepraszaj, tylko śpiewaj tak, jak Ci mówię.
Pokiwałem głową, znów zaczynając piosenkę od nowa. Nie chciałem go złościć, nie chciałem żeby się na mnie denerwował, przecież jest moim tatą.
Starałem się z całych sił zaśpiewać tak, jak on by sobie tego życzył, żeby w końcu dał mu spokój i pozwolił iść do domu. Moim jedynym pragnieniem w tamtym momencie był sen.
Tak właściwie, nie wiem dlaczego ojcu tak bardzo zależało na mojej karierze w branży muzycznej. W końcu, to ja jestem najstarszy, a swoje niespełnione marzenia z młodości zawsze przelewa się na najmłodsze dzieci.
Po kilku udanych próbach tata w końcu mi odpuścił i pozwolił wrócić do domu. Z ulgą odetchnąłem, bo to była już ostatnia próba w tym tygodniu.
~*~
- Hyung, oglądniemy film?- ułożyłem brodę na jego ramieniu, oplatając barki dłońmi.
- Nie teraz, przecież coś robię. Szef mnie zabije jak nie skończę na czas.
- Ty jesteś szefem
- A tak, racja.
Pokiwałem głową, nie wierząc w jego głupotę. Hoseok nie odgrywał wzroku od sterty dokumentów przed sobą, co jakiś czas, mrucząc pod nosem.
Zauważyłem stos żółtych karteczek samoprzylepnych obok laptopa i chwyciłem jedną z nich, po drodze zagarniając długopis. Napisałem na jednej z nich kilka słów i podłożyłem brunetowi pod nos. Hyung zaczynał mnie denerwować, nie lubię kiedy się mnie ignoruje. Sam mnie zaprosił, a nawet nie raczył dać mi czegoś do zabawy. Nie, nie do takiej zabaw, wy małe perwersy.
- "Zauważ mnie"? Dobra, dobra, już skończyłem.
Hoseok złapał mnie w pasie i usadził na swoich kolanach. Opuszkami palców jednej ręki gładził mnie po szyji i nie powiem, że mi się nie podobało, bo było bardzo przyjemne, ale jedna myśl nie dawała mi spokoju. Hyung, nie chciał mi dać obejrzeć domu samemu, a co ja miałem robić kiedy on uzupełniał durne papiery do pracy?
- To pokazesz mi dom?- smyrałem prawe ramie bruneta, przesuwając się bliżej jego ciała. Ułożyłem głowę w zagłębieniu pomiędzy szyją i barkiem, mając nadzieję, że choć trochę go tym rozczule.
- No dobra, chodź- brunet zepchnął mnie ze swoich kolan i chwytając moją dłoń, pociągnął mnie za sobą w stronę drzwi.
~*~
Kiedy mogłem juz ułożyć swoje zwłoki na łóżku i nie myśleć o niczym zadzwonił telefon. Pomyślałem sobie, że mam to gdzieś i nie będę odbierał , ale dzwonek denerwował mnie do tego stopnia, że skończyłem z komórką w ręce, mówiąc "halo".
- Cześć Taehyung- po głosie poznałem, że to Yoongi, ale brzmiał jakoś dziwnie niewyraźnie.
- Cześć, coś się stało?
- Nie, nie- tu nerwowo się zaśmiał- nie masz może chwili czasu?
Zmarszczyłem brwi, dziwiąc się jego pytaniem. Jasne, że miałem, ale zaskoczył mnie jego telefon.
- Mam, może przyjdziesz?
- Jestem obok Twojego domu- znów ten śmiech- więc..
- To szybko, wchodź od razu do góry.
- Okej.
Odłożyłem smartphona na szafkę nocną i powąchałem koszulkę. Śmierdziała niemiłosiernie, dlatego postanowiłem ją przebrać przed jego przyjściem. Wygrzebałem pierwszy lepszy T-Shirt z szafy, ubrałem go, wylałem na siebie połowę butelki perfum i usiadłem na łóżku.
Yoongi zjawił się chwilę później i bez słowa do mnie podszedł. Napadł na moje usta swoimi, przy okazji zdejmując kurtkę.
Położyłem się, naciskany jego ciałem, dłonie układając na jego karku. Chłopak całował mnie bardzo delikatnie, nasze wargi lekko się o siebie ocierały, wywołując motylki w moim brzuchu. Kiedy poczułem mocny uścisk na swoich biodrach, otworzyłem usta, a język hyunga sprawnie zahaczył o mój własny. Przejeżdżał nim po moim podniebieniu, w pewnym momencie gryząc mnie w dolną wargę. Jęknąłem i chciałem się odsunąć, ale Yoongi przycisnął do siebie moją głowę. Ssał ślad po ugryzieniu, przyprawiają mnie o ciarki. Kiedy zabrakło nam powietrza, odsunęliśmy się o siebie, a hyung popatrzył w moje oczy. Celowo przymknąłem powieki, żeby zachęcić go do dalszych działań. Czułem jak z kącika ust wycieka mi stróżka śliny, nawet nie wiem czy mojej, po tym podniecającym pocałunku.
- Przez ten erotyczny wyraz twarzy chciałbyś mi coś powiedzieć?- hyung mocno naparł na moją erekcję, wywołując ciche sapnięcie, uciekające z moich ust.
- Tak- przewróciłem Yoongiego, siadając na jego biodrach- chce żebyś mnie pieprzył.
Hyung uśmiechnął się do mnie, ze zdumienia szeroko otwierając  oczy.
- Od kiedy jesteś taki napalony, kochanie?
- Od- spojrzałem na zegarek- dziesięciu minut.
Posłałem mu najładniejszy uśmiech na jaki było mnie stać i czekałem co będzie dalej. Patrzyłem na Mina, który zagryzał wargę, oglądając górne części mojego ciała.
- Nie dzisiaj Tae. Jeszcze nie dzisiaj.
Zsunąłem się z jego bioder, siadając na skraju łóżka, ze spuszczoną głową. Nie rozumiałem dlaczego dlaczego tego nie chciał. Przeszło mi przez głowę, że może się krępuje, ale zaraz odrzuciłem tą myśl. Yoongi nie jest z ludzi, którzy się wstydzą. Ja tez byłem gotowy i wiem jak to jest, bo próbowałem. Nie boli nawet tak bardzo, a z czasem robi się coraz przyjemniej. Nie usłyszałem nawet słowa o tym dlaczego nie.
Hyung przysunął się bliżej mnie i chciał pogłaskać moje włosy, ale lekko, aczkolwiek stanowczo, odepchnąłem go od siebie. Zezłościłam mnie tym, bo wiem, że robił to już z tyloma osobami i jakoś z nimi chciał, a mnie odtrącił. No może nie dosłownie, ale tak się poczułem.
- Kocie, nie złość się.
Prychnąłem i splotłem ręce na swojej klatce. Kiedy się złościłem, próbował poskromić moją wściekłość zdrobnieniami. Nie żeby nie działało. Jak tyko usłyszałem to zdanie poziom mojego zdenerwowania zmalał prawie do zera, a sam miałem ochotę rzucić mu się w ramiona.
- Ja nie rozumiem czemu nie chcesz, ja wiem-
- Jesteś dziewicą?
- C-co?- zająknąłem się, rzucając Yoongiemu zdziwione spojrzenie. Kto normalny zadaje takie krępujące pytania.
- Noo, czy to Twój pierwszy raz?
- Tak, co z tego?- burknąłem, a moje policzki oblał soczysty rumieniec.
- Może mógłbyś posłuchać swojego bardziej doświadczonego chłopaka i dać mu zorganizować to tak należy? Nie chcę tego robić tak zwyczajnie. Chcę, żebyś zapamiętał to na długo i kojarzył wyłącznie z przyjemnością, jasne?
Pokiwałem głową, splatając moją dłoń z tą hyunga. Nic nie było jasne. Co to za różnica zrobić to tu, czy tam.
- Jeżeli chcesz to mogę Ci to wynagrodzić- Yoongi ucałował mnie w ucho i zmierzwił moją grzywkę.
- Jak?
Chłopak uśmiechnął się i wpił w moje usta. Zassał się na górnej wardze, dłońmi suwając po mojej klatce piersiowej. Opuszkami zahaczał o moje sutki, które dosłownie twardniały w jego palcach.
Kiedy zabrakło nam powietrza, oderwaliśmy się o siebie, a mój kochanek zabrał się za pieszczenie szyji, od razu zostawiając na niej piekący ślad. Jego język obłędnie jeździł po mojej skórze, tworząc mokrą ścieżkę. Podwinął moją koszulkę i lekko dociskając zakończenia nerwowe, ugryzł mnie w okolicach szczęki. Cichutko jęknąłem, zagryzając wargę. Przyjemności jaką mi sprawiał nie da opisać się słowami. Mój umysł wariował, oddając się całkowicie pod władze dotyku Yoongiego. Wplotłem palce w jego włosy i posapywałem do momentu, w którym jedna z jego dłoni nie znalazła się na moim kroczu. Powoli poruszał ręką, a ja z każdym ruchem robiłem się coraz twardszy.
Brunet zsunął z moich bioder bokserki wraz ze spodniami i odrzucił je na podłogę. Wpatrywał się w moją erekcję, co nie powiem, było krępujące. Zniżył się tak, że jego czerwone usta były na wprost mojego kutasa. Delikatnie chuchnął w rozwarcie na samym czubku, przyprawiając mnie o zawroty głowy i przyśpieszony oddech. Kiedy przejechał końcem języka po wystającej żyle na moim penisie, z emocji wbiłem paznokcie w jego dłoń, która leżała na moim udzie, spokojnie je masując. Każdy najmniejszy gest z jego strony doprowadzał mnie do szaleństwa, ale sprawiał, że chciałem jeszcze i jeszcze więcej Yoongiego. Jego dotyku, słów, pocałunków i obecności.
Jedna z jego rąk niebezpiecznie wędrowała do żołędzia mojego prącia. Chłopak znęcał się na szparce na samym czubku, masując ją opuszkiem kciuka.
- Jesteś juz taki mokrutki.
Popatrzyłem na niego spod na wpół przymkniętych powiek w najgorszym z możliwych momentów. Yoongi przyłożył do ust palec, którym masował główkę mojego przyjaciela i zlizał z niego pre ejakulat. Słowo daje, że był to najbardziej erotyczny widok jaki moim oczom dany było zobaczyć.
Nie obchodziło mnie już nawet to, co powiedział. Podniecenie ogarnęło całe moje ciało, odbierając mi racjonalne myślenie.
Brunet niespodziewanie ścisnął moją erekcję i zaczynawszy wykonywać dynamiczne ruchy nadgarstkiem, lizał mnie po wystających kościach biodrowych.
- Yoongi...- wyjęczałem, a w tym samym czasie chłopak zaprzestał jakichkolwiek ruchów dłonią i trzymał ją tuż nad moim sprzętem, ułożoną tak jak wtedy kiedy mi obciągał. Uniosłem się, spragniony pieszczot, a czubek mojego penisa spotkał się z zimną skórą palca bruneta. Przeszły mnie dreszcze wzdłuż kręgosłupa, przez co mój członek widocznie drgnął.
- Hyuuung- pieszczotliwie poganiałem go do zadowalania mnie, równocześnie wijąc się na wszystkie strony. Do oczu napłynęły mi łzy, a ból w członku odebrał mi zdolności do myślenia. Miał mi to wynagrodzić, a nie doprowadzać mnie do płaczu.
Nie chciałem dawać mu satysfakcji, że tylko on może zapewnić mi błogostan. Chwyciłem swoją męskość w dłoń, tuż przy jądrach, ale moja prawica została strącona i zamknięta w uścisku nad moją głową. Spod moim powiek uciekły łzy, aż w końcu uległem i stwierdziłem, że już dłużej nie wytrzymam. Uniosłem biodra, po czym wbiłem się w dłoń Yoongiego. Postękiwałem, przyśpieszając aktywność. Czułem, że jeszcze kilka sekund i osiągnę spełnienie. Po moim czole spływały krople potu, klejąc ze sobą kosmyki włosów.
- Hyung...ja.
Właśnie wtedy brunet zabrał rękę z mojej męskości, czym wywołał jęk żałości. Przez na wpół przymknięte powieki widziałem jak chłopak porusza się i wisi nade mną.
- Yoongi...proszę... Hyung...- skomlałem jak pies, błagając o  spełnienie. Mój członek bolał, czym tłumił wszelką rozkosz. Gdyby nie uścisk na moich nadgarstkach natychmiast dokończyłbym to sam.
- TaeTae jak się bawisz?- zapytał z ironicznym uśmiechem, za co miałem ochotę go udusić.
- Yoongi...proszę...błagam.
- O co błagasz, kochanie?- hyung uniósł moje nogi i zahaczywszy je piętami o swoje barki, drapał mnie po wewnętrznej części ud. Jeden z jego palców przesuwał się wzdłuż mojego wejścia, co wywoływało rozmaite dźwięki, które z siebie wydawałem. Wsunął we mnie sam czubek, nie więcej niż paznokieć. Poczułem więcej ciepła w podbrzuszu, które wywołało ciarki na całym moim ciele, od głowy do najmniejszych palców u stóp.
- Skończ to już- na jednym oddechu wypowiedziałem, w końcu powstrzymując się od błagalnego tonu. Nabiłem się na jego palec, zagłębiając go w sobie do końca. Nie bolało, to w koncu był tylko jeden palec.
- Skoro tak, to proszę bardzo.
Yoongi dołożył jeszcze dwa palce i poruszając wszystkimi trzema, dobrał się do mojej męskości. Muskał mojego kutasa przy samym trzonie, lekko wbijając paznokcie w jądra. Ledwo co łapałem oddech, odpływając całkowicie w kompletnej błogości. Czułem się wymęczony tym powolnym tempem, bo po prostu chciałem juz dojść.
- Nie męcz mnie- powiedziałem, ledwo powstrzymując jęk- och...tu- zagryzłem wargę, po czym zacisnąłem mięśnie na jego palcach. Nigdy nie sadziłem, że juz za pierwszym razem trafi w prostate. Kiedy to na nowo uderzał w mój słodki punkt, a mój głos podnosił się o oktawę wyżej z każdym wejściem, pomyślałem, że może tym razem da mi dojść.
- Chcesz dojść?-skrzyżował palce, pokiwałem głową- jak bardzo?
  Wyrwałem ręce, bo miałem już dość tych chorych gierek, które tylko mnie męczyły. Jedną dłoń skierowałem na erekcję, a drugą ułożyłem na nadgarstku hyunga, przyspieszając tempa poruszania jego dłonią.
Kiedy poczułem, że to ten moment, zapragnąłem pocałunku. Szarpnąłem są włosy Yoongiego i całując jego usta, osiągnąłem najbardziej intensywny orgazm w całym moim życiu. Gdyby nie usta chłopaka, usytuowane na moich, zapewne krzyknąłbym z rozkoszy.
- I jak, podobało się wynagrodzenie?- chłopak złożył na mojej brodzie przelotny całus.
- Tak, a-ale- nadal trudno było mi uspokoić oddech- Ty nie miałeś z tego przyjemności.
- Nie miałem? A te Twoje jęki i błagania, to co?
Uderzyłem Yoongiego w głowę, zaraz się rumieniąc. Nie moja wina, że nie umiałem ich powstrzymać. Chłopak ułożył głowę na mojej klatce piersiowej, a ja wplotłem palce w jego miękkie kudły.
- Yoongi?
- Hmm?
- Tak właściwie, czemu byłeś obok mojego domu- nastała chwilowa cisza, którą przerywały tylko nasze oddechy.
- Stęskniłem się.
- Stęskniłeś?- zaśmiałem się- widzieliśmy się rano.
- Nawet te kilka godzin bez Ciebie to za dużo.
Pogłaskałem go po głowie, uśmiechając się w duchu.
Miałem cholerne szczęście.