niedziela, 20 września 2015

Wszystkie kruki mogą latać VI

Cieszcie się, bo jest :v


 Opowiadanie: Wszystkie kruki mogą latać
Tytuł/Rozdział: Porno z Twoim udziałem/VI
Pairing: V & Suga, J-Hope & Jungkook
Gatunek: romans, komedia
Typ: fluff, smut
Ilość wyrazów: 2286

HOPE YOU LIKE IT
Przemierzaliśmy szeroki korytarz pełen obrazów, stolików, wazonów i tego typu ozdobnych rzeczy. Hoseok wskazywał mi na różne drzwi, mówiać przy okazji co gdzie się znajduję. Sale kinowe, pokoje gier, masa dodatkowych sypialni dla gości, kilka łazienek- a to było tylko jedno piętro. Na samym końcu schodów, we wschodnim skrzydle domu znajdowały się drzwi,o których chłopak nie wspomniał ani słowem, od razu ciągnąc mnie na dół.
- A tamten pokój przy schodach?- Zapytałem,wyrywając ręke i oracając się w stronę obiektu mojego pytania.
- Nieważne, nie ma tam nic szczególnego.- Chłopak pociągnął mnie w swoją stronę, mocno szarpiąc za moje ramię.
- Chciałbym wiedzieć co tam-
- Odczep się od tych drzwi, dobra?!- Hoseok krzyknął, czym wywołał u mnie dreszcz. Trochę się przestraszyłem, nie lubię krzyku. Poza tym, czemu zwykłe pytanie aż tak bardzo go zdenerwowało?
Pokiwałem głową, wlepiając spojrzenie w lustro, na ścianie obok. Hyung przeszedł w głąb korytarza, nie specjalnie przejmując się tym, czy idę za nim. Prychnąłem pod nosem, kierując się zaraz za nim.
Przeszliśmy do pokoju, który przypominał salon, ale z wielką półką pełną książek zamiast ściany.
- Mówi się, że mądrzy ludzie dużo czytają- Hoseok spojrzał na mnie, dumnie podnosząc podbródek do góry- Więc po co Ci tyle książek?- Uśmiechnąłem się, zaraz unosząc ręce w geście obronnym, bo chłopak zbliżył się do mnie, z niebezpiecznie uniesionymi kącikami ust.
- Dzieciaku, nie pozwalasz sobie na za dużo?- Brunet objął mnie rękami w talii, nosem jeżdżąc po mojej szyi.
- Staruszku, nie masz przypadkiem za dużego ego?
- Dużego to ja mam co innego.
Zarumieniłem się, słysząc jak chłopak sam sobie schlebiał. Co jak co, ale miał rację. Sprawdzałem, więc wiem.
Brunet przysunął mnie bliżej swojego ciała, składając na moich ustach mocny pocałunek, dłońmi masując moje uda. Jego język penetrował wnętrze moich ust i jestem pewien,że gdyby ccoś mi nie przeszkadzało to mruczałbym z przyjemności. Hoseok nagle się ode mnie odsunął, z przerażeniem szeoko otwierając oczy. Byłem zdezorientowany, bo skąd miałem wiedzieć, co się stało.
- Coś jest nie tak?
- Jest wpół do piątej.
- I co z tego?
- Mój serial się dawno zaczął!
Jung uchwycił moją dłoń, znów gdzieś mną szarpiąc. To nie jest normalne, że taki z pozoru poważny dorosły mężczyzna, prawie płaczę kiedy przegapia jakąś mydlaną operę.
- O nie, już się skończył. Teraz nie będę wiedział, czy Maria przebaczy Juanowi.
- Jung Hoseok.
- Hm?
-Ty chory pojebie.
Obaj zaśmialiśmy się na tą uwagę z mojej strony. Słyszałem jak Suga ostatnio mówił tak na Taehyunga, kiedy młodszy opowiadał mu o jego zamiłowaniu do robienia cosplay’ów. W porównaniu do Hoseoka, hobby Taesia było niczym dziwnym.
- No i dobrze, że się skończył. Przynajmniej będziemy mieli czas na coś innego.- Usiadłem na kolanach chłopaka, po czym położyłem swoją głowę na jego obojczyku. Zobaczyłem ,że hyung uśmiecha się półgębkiem, a chwilę potem leżałem na dywanie, przyciskany jego ciałem. Chłopak wyciągnął z kieszeni spodni sznurek, przenosząc moje ręce za głowę, zaraz związując je ze sobą. Zrobiło mi się gorąco i poczułem, że mój członek twardnieje. Rozszerzyłem swoje nogi, żeby pośpieszyć hyunga do dalszych działań.
Brunet musiał zrozumieć co miałem na myśli, bo zsunął ze mnie spodnie i masował mojego członka. Sprawę ułatwiało nam to, że kiedy wybierałem się do Hoseoka nie ubierałem bielizny, na wypadek, gdyby miło do czegoś dojść. Hyung przejeżdżał dłonią po mojej długości przyprawiając mnie o dreszcze i jęki uciekające z moich ust. Unosiłem biodra, spragiony przyjemności jaką dawała mi jego dłoń. Hoseok kręcił kciukiem kółeczka na samym czubku mojej męskości, paznokieć wsuwając w rozwarcie. Jego druga ręka delikatnie skubała moje jądra, sprawiając, że pomieszczenie wypełniało się coraz głośniejszymi jękami z mojej strony.
Kiedy brunet przeniósł swoją prawicę na moje uda, nieznacznie się spiąłem, czekając na to, co chciał zrobić. Jung był wtedy bardzo delikatny, a to do niego nie pasowało, przynajmniej jeżeli chodziło o sprawy samego współżycia, a tak właściwie rżnięcia- bo tylko tak można o określić.
Hyung zabrał z kanapy obok nas kilka poduszek i gestem dłoni rokazał mi unieść się do góry. Wypełniłem polecenie z ociąganiem, byłem zbyt zamroczony rozkoszą jaką otrzymałem.
Kiedy miękki materiał spoczywał już na wysokości mojej kości ogonowej Jung uśmiechnął się do mnie, wsuwając we mnie swoje dwa suche palce. Zagryzłem wargę, nabijając się na jego dłoń. Stanowczo nie jestem dziewicą, więc dwa palce to za mało.
- Hoseok…
- Tak?- Odpowiedział mi mój kochanek, złośliwie rozszerzając palce w moim wnętrzu.
- Ja chcę więcej…
W odpowiedzi na moją prośbę, brunet wyciągnął ze mnie swoją dłoń. Zapewne podobało mu się takie droczenie ze mną, ale mi nie sprawiało to żadnej przyjemności.  Taka zabawa jest fajna tylko na początku potem przyprawia o frustrację i złość.
- Hyung, zrób coś,bo-
- Już Jeonggukie, nie denerwuj się tak.
Spojrzałemmu w oczy, zaraz kierując wzrok na przedmiot, który chłopak trzymał w dłoni. Przełknąłem ślinę, bo naprawdę trochę się przeraziłem. Chłopak przyłożył zabawkę do mojego wejścia, kręcąc kółeczka na około.
- Hyung, nie możesz Ty tego zrobić?
- Ja? Jak ostatnio chciałem, to powiedziałeś, że nie masz ochoty. Teraz ja jej nie mam.
Przymknąłem powieki, czując jak ten plastikowy badziew się we mnie wsuwa. Zabawka, która wchodziła we mnie coraz głębiej była naprawdę duża i nigdy nie pomyślałbym, że zmieszczę w sobie takie monstrum. Zasapałem, starając się rozluźnić, bo wiem, że tak byłoby mi prościej, ale wibracje jakie plastik wywoływał były nie do zniesienia.
- Hyung…Ho- Chłopak nie dał mi dokończyć, poruszając zabawką,jednocześnie ściskając mojego penisa. Czułem jak z mojego czoła skapują kropelki potu,chciałem je zetrzeć, ale bałem się, że jeżeli opuszczę ręce z miejsca, w którym kazał mi je trzymać brunet,może nie być za milo. Zostało i tylko poddać się temu co Jung robił i czerpać z tego przyjemność.
Hoseok zwiększył tempo swoich ruchów, za każdym razem wpychając we mnie całą długość zabawki. Jęczałem i wiłem się, zatracając w rozkoszy. Chłopak przjeżdżał po moim członku, ściskając go w palcach, czym doprowadzał mnie na szczyt.
- Hyung, hyung- Wyszeptałem,wyginając się, a przed oczami pojawiły mi się czarne plamki. Mój penis zadrżał zaraz potem brudząc najbliższe otoczenie białą mazią. Jung jeszcze kilka razy poruszył zabawką,po czym nareszcie ją ze mnie wyciągnął. Odwiązał sznurek z moich dłoni, całując mnie przelotnie,po czym chwycił chusteczki i starannie wyczyścił mnie z nasienia.
- To było niesamowite, hyung.
- Wiedziałem, że Ci się spodoba.
Brunet obdarzył mnie uśmiechem, masując mnie po brzuchu.
- Będę już musiał iść, jest późno, a muszę się nauczyć na jutro.
- Odwiozę Cię.
Pokiwałem głową, przystając na jego propozycję. Chyba domyślił się, że po czymś takim raczej trudno będzie mi dojść do domu o własnych siłach.
~*~
Usiadłem na ławe przed szkołą, rzucając plecakiem na miejsce obok siebie. Uważam, ze to chore, żeby trzymać dzieci w szkole do czwartej po południu. Po tylu godzinach siedzenia na dupie i notowania, nie mamy siły nawet słuchać o czym Ci nauczyciele gderają. Przymknąłem powieki, napawając się lekkim wiatrem,który muskał mnie po twarzy. Dzień był naprawdę przyjemny i nie zapowiadało się na deszcz. Czekałem aż Suga opuści budynek szkoły, bo mieliśmy razem iść na frytki.
Spojrzałem na ekran swojego telefonu, rejestrując, że jest już 15 minut po dzwonku, a po Yoongim nie widać nawet śladu. Zadzwoniłem do chłopaka, odebrał po kilku sygnałach.
- No gdzie jesteś? Czekam jak głupi przed szkołą.
- Za chwilę będę,poczekaj chwilę.
Otworzyłem usta, chcąc wyrazić swoje niezadowolenie, ale usłyszałem głuchy sygnał, świadczący o zakończeniu połączenia.Postanowiłem,że wrócę do domu, odłożę plecak, a na jedzenie pójdziemy później. Podwinąłem rękawy koszuli, wyciągnąłem ją ze spodni, ściągnąłem krawat i zakładając plecak skierowałem się w stronę bramy szkolnej. Westchnąłem, zdając sobie sprawę z tego, że nie mam telefonu. Odwróciłem się, a kilka metrów przede mną jakiś chłopak trzymał rękę wyciągniętą w moją stronę. Miał w niej mój telefon, co trochę mnie uspokoiło.
- To chyba Twoje- powiedział, racząc mnie uroczym uśmiechem,przez który się zarumieniłem.
- Tak, dziękuję.- Zabrałem z jego dłoni smartphona, przez kilka milisekund delektując się jego miękkimi palcami.
- Jestem Jin.
- J-ja Taehyung.- Ukłoniłem się, bo chłopak wyglądał na starszego ode mnie.
- Często zapominasz swoich rzeczy?
- Nie,nie, to tak tylko teraz.- Podrapałem się po karku,ze wstydu spuszczając głowę. Nie chciałem wyjść na sierotę, a już zacząłem się jąkać.
- Muszę już iść, ale mam nadzieję, że jutro też się spotkamy.- Popatrzyłem na jego miły uśmiech i kiwnąłem głową, unosząc kąciki ust do góry.
- Więc do zobaczenia.
- Tak, do zobaczenia.
Patrzyłem jak chłopak odwraca się, aż w końcu znika za budynkiem szkoły. Dotknąłem palców dłoni, która spotkała się ze skórą chłopaka i z uśmiechem na twarzy wyruszyłem w swoją stronę.
~*~
Założyłem słuchawki na uszy i usiadłem na miejscu w autobusie. Droga minęła mi dość szybko i zanim się nie obejrzałem stałem przed wielką zieloną bramą do naszego młodzieżowego więzienia. Już miałem ją przekroczyć kiedy po mojej prawej stronie, kilkanaście metrów ode mnie zauważyłem Suge. Rozmawiał z jakimś chłopakiem, ale nie z naszej szkoły co chwila się śmiejąc. W końcu Yoongi wręczył chłopakowi jakiś papierek, za co tamten podarował mu jakiś mały, prostopadłościenny pakunek, który Min schował do kieszeni spodni.Pożegnali się uściskiem i każdy z nich poszedł w swoją stronę.
Kiedy hyung mnie zauważył, od razu do mnie podbiegł i chciał pocałować. Zbliżył swoje usta do moich, ale zaraz się odsunął, bo zamiast dać mu buzi, ugryzłem go. Może ja też nie byłem święty, jeżeli chodzi o wierność, ale przynajmniej nie flirtowałem z kimś w tak oczywisty sposób przed jego oczami.
- Wstałeś dzisiaj lewą nogą, czy co?- Chłopak popatrzył na mnie wzrokiem pełnym oburzenia. Bez żądnych ogródek wcisnąłem rękę do jego kieszeni,wyjmując z niej paczkę, jak się okazało jakiś papierosów. Pokręciłem głową, zakładając ręce na piersi.
- Wymieniasz jakąś kartkę papieru za paczkę papierosów?
- To nie są zwykłe papierosy.
- To pewnie kartka też nie była zwykła. Nagie zdjęcia, porno z Twoim udziałem?- Cynicznie uśmiechnąłem się do chłopaka, zaciskając pięści. Nie wiedziałem co to była za kartka, ale lepiej dmuchać na zimne.
- Poza tym to nie dla mnie,tylko dla Ciebie.
- I niby po co i one?- Yoongi przybliżył się do mnie, układając usta tuż przy moim uchu.
- Po tym będziesz miał co najmniej trzy razy dłuższy i intensywniejszy orgazm.
Prychnąłem,odpychając go od siebie,bo miałem dość tych jego głupot. Ni z dupy wyjeżdża mi tu z jakimiś afrodyzjakami. Gdybym miał problem z takimi rzeczami o jeszcze bym zrozumiał, ale co to ma do wszystkiego kiedy jestem w tych sprawach zupełnie sprawny? Nie powiem, uraziło to moją męską dumę.
- W takim razie co to za kartka?
- To już jest mało ważne.
- Czyli porno z Twoim udziałem?
- Może.
Pokiwałem głową, kierując się do szkoły. Jeżeli wymieniał swoje ciało za coś, to nie będę mu bronił. Niech robi co chcę oprócz całowania, bo do całowania ma mnie.
~*~
“Poczekaj dziesięć minut, był wypadek na drodze”- Przeczytałem smsa od Hoseoka,przysiadając na krawężniku. Nie mogłem zabawić tu długo, bo jakiś nauczyciel mógł mnie zobaczyć i jeszcze zagonić do szkoły. Dziś mieliśmy jechać z Jungiem na festyn, więc nie było mowy, żebym nie zrobił sobie wolnego od jakichkolwiek lekcji. Kiedy poczułem jak kilka kropli skapuje z nieba,założyłem kaptur na głowę, chcąc choć trochę uchronić swoje włosy od wilgoci.
Po zawiązaniu glanów któryś raz z rzędu wstałem z nadzieją, że jeżeli pochodzę, to czas przestanie się dłużyć. Dopiero teraz zauważyłem, że obok mnie stoi jakiś mężczyzna. Był odwrócony w drugą stronę i chyba czegoś szukał.
W pewnej chwil obrócił głowę i napotkałem jego spojrzenie. Ten otworzył szerzej oczy, popatrzył na kartkę, którą trzymał przed sobą i zrobił kilka kroków w moją stronę
- Jeongguk?- Przytaknąłem.- Ja Cię szukam, a Ty tu siedzisz.- Chłopak zaśmiał się, mrużąc przy tym oczy.
- Mam dla Ciebie propozycję.
- Jaką?- Niepewnie mu odpowiedziałem.
- Słyszałem, że jesteś naprawdę dobry w swoim fachu, więc chciałem zaproponować Ci coś więcej niż jedną noc, oczywiście za większe pieniądze.
W tamtej chwili mnie zatkało. Jedyni klienci jakich wyławiałem byli w klubach dla typowych bogaczy, ale żaden z nich nie wiedział o mnie nic, a co dopiero gdzie chodzę do szkoły. Nigdy nawet nie podawałem swojego prawdziwego imienia, a ktos do mnie przychodzi i coś takiego proponuje.
- Ja już się w to nie bawię.
- Tak? A Jung Hoseok- prezes NCK Corporation?
Nie miałem pojęcia skąd ten facet tyle o mnie wie i od kogo to wie. Poprawiłem torbę na ramieniu, przełykając ślinę.
- Nie zamierzam Cię tym szantażować, broń Boże, tylko jestem pewien, że moglibyśmy się dobrze razem bawić.
- Moglibyśmy, ale ja już nie jestem dziwką. Musi sobie pan znaleźć kogoś innego.
- Ale to Ty mi się spodobałeś, poza tym jaki znowu pan, mam dwadzieścia trzy lata.
- Przepraszam, ale nie skorzystam.- Obróciłem się, mając nadzieję, że Hoseok zjawi się tu w kilka sekund.
- Jakby co, tu jest moja wizytówka.- Chłopak podał mi świstek, który od razu schowałem do kieszeni.- Gdybyś się  zdecydował to śmiało dzwoń.
Kiwnąłem głową, wpatrując się w szeroki uśmiech chłopaka obok mnie. Był przystojny i widać było,że ma dużo pieniędzy, ale miałem już Hoseoka. Nie byliśmy razem i nie wiem,czy byłem w nim zakochany, ale czułem, że nie chcę nikogo innego, tylko jego.
Nieznajomy odwrócił się i skierował kroki w swoją stronę. Tak zapatrzyłem się w jego sylwetkę, że nawet nie zauważyłem kiedy Jung podjechał, z transu wyrwał mnie jego gos.
- Wsiadasz, czy wolisz marznąć?- Uśmiechnąłem się, słysząc troskę w jego głosie, od razu wpakowałem się do samochodu. Hyung dał mi ciepłego buziaka i od razu pojechaliśmy w kierunku festynu.
- Mam nadzieję, że się nie rozpada, festyn w deszcz nie jest miły.
Hoseok mówił coś o tym, jakie atrakcje mają być na festynie, ale średnio go słuchałem. Skupiłem się na kartce w kieszeni. Wyjąłem ją, trzęsącymi dłońmi. Nigdy nie widziałem tego faceta na oczy, a wiedział o mnie dużo i to za dużo.
Odwróciłem karteczkę, ilustrując wzrokiem napis na niej:
Kim Namjoon
MG Entertaiment

piątek, 4 września 2015

Jimin & Suga Fuck away the pain

Za niedługo powinien pojawić się ostatni rozdział Zanim moje serce da Ci odejść, a raz po mi nim rozdział Wkml ^^

Tytuł: Fuck away the pain
Pairing: Jimin&V, Jimin&Suga
Gatunek: lekki dramat, SMUT
Typ: one shot, yaoi, flaffowy angst (?)
Ilość słów: 3801

 HOPE YOU LIKE IT
"Młody chłopak szedł ulicą, machając dłońmi, a bransoletki na jego dłoniach wydawały przyjemny dla ucha dźwięk. Nie przejmował się tym, że wpada na ludzi, ignorował ich teksty o tym, że brak mu jakiegokolwiek szacunku. Na co dzień był bardzo grzeczny,starał się miło odzywać, słuchać tego co inni mają do powiedzenia. Gdyby spotkał znajomą mu osobę, ta wiedziałaby, że coś musiało być nie tak,bo było. 
Kilka godzin wcześniej czarnowłosy aż emanował szczęściem. Miał spotkać się ze swoim chłopakiem, posłuchać jego miłego głosu, wpaść w jego ramiona i siedzieć tak do końca dnia. Kierował się do jego domu,a uśmiech nie schodził z jego przystojnej twarzy.
Dużo osób powtarzało mu, że ma naprawdę ładny uśmiech, szczery, ale z nutą tajemniczości.
Kiedy zapukał do drzwi swojego ukochanego, ze zdenerwowania zaciskał palce u stóp. Miał to po mamie, ona nie stresowała się często, a jak już to starała się tego nie pokazywać przed swoim synem, Kochał ją za to, kochał ją też za wiele innych rzeczy, była dla niego najważniejsza i starał się być taki, jakim ona by chciała go widzieć, ale nie wiedział jak ma to zrobić. Ona zawsze powtarzała mu, że będzie w niego wierzyć,nawet kiedy on przestanie wierzyć sam w siebie.
Na przykład kiedy miał przesłuchanie do szkoły muzycznej. Nie czuł się wtedy dobrze, zachorował na zapalenie oskrzeli, a mimo to postanowił spróbować. Powiedziano mu, że nie mogą go przyjąć, bo praktycznie nic nie pokazał. W połowie piosenki, którą śpiewał dość nisko jak na swój naturalny głos, zaczęło go drapać w gardle, aż w końcu dostał napadu ostrego kaszlu. Nawet nie prosił o to, czy mógłby dokończyć, przeprosił,po czym opuścił szkołę muzyczną, Jego mama czekała na niego przed wejściem. Spodziewała się niemiłej wiadomości od syna,bo mimo tego,że śpiewał dobrze z chrypką, to nie był to poziom prawdziwego muzyka. Kiedy zobaczyła jego zawiedziony wyraz twarzy przytuliła go do piersi i głaskała po głowie, jak w czasach kiedy był maluszkiem, który miał zły sen.
Wrócili do domu, kobieta zaparzyła mu herbatę, wysłuchała jego zmartwień,pocieszała go, aż do momentu, w którym nie śmiał się szczerze i głośno. Obiecał jej, że w końcu się dostanie, kiedy wyzdrowiej, a jego matka w to nie wątpiła. Wiedziała, że jej syn ma prawdziwy talent.
Kiedy w końcu się dostał szczęścia nie było końca. Upiekli tort, wypili dobrego szampana i po prostu oboje cieszyli się tak bardzo, że tym szczęściem można by naładować kilka ciężarówek. Kilka minut później chłopak wyszedł do toalety, a ona została sama w pokoju syna. Jego telefon zawibrował,a na wyświetlaczu pojawiła się wiadomość. Mama czarnowłosego spojrzała tylko kątem oka,ale telefon był zbyt blisko, żeby nie była w stanie zobaczyć treści smsa. “Hey,Jiminnnie. Co ty na to,żeby dziś trochę poeksperymentować? Kupiłem zabawki na rozciąganie Twojej dziewiczej dziurki haha”
Twarz kobiety nabrała fioletowego koloru, ze złości, wstydu i rozczarowania. Nie chodziło jej o samą wulgarną treść wiadomości,bo dobrze wiedziała, że chłopcy w tym wieku o tym myślą, nie była głupia. Zabolało ją tylko to,że jej synek nic jej nie powiedział o tak ważnej sprawie. Tyle razy rozmawiali o seksie,miłości i zabezpieczeniach. Nie myślała, że Jimin może wstydzić się swojej, jak wynikał z smsa, orientacji. Uczyła go, że każda miłość jest dobra, a tolerancje wpajała mu już od małego. Czy ktoś był bardziej pulchny,czy nie grzeszył urodą, ważne było to, co ma w środku.
Poczekała rozmową na ten temat na następny dzień,nie chciała psuć tej milej atmosfery i przez resztę wieczoru zachowywała się jakby o niczym nie wiedziała. Widziała tylko jak chłopak odczytuje smsa i uśmiecha sie do ekranu, kręcac głową. Pomyślała,że wyjdzie następnego dnia, mówiąc,że odwiedzi kolegę, często to robił. Teraz wiedziała po co chodził tam naprawdę.
Kilka dni później Jimin wrócił przybity do domu, a chwilę potem zamknął się w pokoju Weszła,cicho pukając i usiadła obok niego. Miał łzy w oczach i czuł się okropnie. Kobiet pogłaskała go po głowie,ścierając krople z jego policzków.
- Skarbie,nie martw się- popatrzyła w jego smutne oczy, aż zabolało ją serce.-Powiesz mi co się stało?
- Mamo,zawsze mówiłaś, że miłość jest ważna.- Kobieta kiwnęła głową.- A czy nadal będzie dla Ciebie ważna,kiedy Twój syn, który jest gejem, poprosi Cię o nią?- Uśmiechnęła się tym ciepłym, matczynym uśmiechem, a na sercu zrobiło jej się ciepło.
- Wtedy będzie dla mnie jeszcze ważniejsza.
Opowiedział jej o tym, jak bardzo ma złamane serce, tuląc się do jej ciepłej piersi, aż w końcu usnął, utulony kołysanką.
Tak po prostu osoba, którą kochał zabrała mu serce,duszę,marzenia,miłość i odeszła,nie zostawiając po sobie nic, a jemu wydawało się jak gdyby już nigdy nie miał poczuć się szczęśliwy. Tak właśnie zakończyła się jego pierwsza miłość.
Potem było jeszcze kilka osób, które lubił za bardzo, ale nie mógł się przełamać  i nie ufał im tak jak powinien. Czuł się dobrze,zapomniał o wszystkich złych rzeczach, które ktoś mu zrobił. Nie był pamiętliwy,nie lubił sie obrażać,nie chował urazy, za co wszyscy szanowali go jako przyjaciela.
Wszystko było dobrze do czasu, aż zjawił się chłopak, na którego wołali V. Miał śliczny głos,którym Jimin zauroczył się niemal od razu. Obserwował go w szkole, potem poznał go przez jakichś znajomych, a obiekt jego westchnień wreszcie wiedział,że ktoś taki jak Park Jimin chodzi po ziemi.
Postanowił zaprosić Taehyunga,bo tak miał na imię jego ukochany, na kręgle. Lubił takie wypady,według niego były lepsze niż wyjścia do klubu. Tu można było porozmawiać,poznać się i po prostu pobyć ze sobą.
Pierwsza randka była świetna,zakończyła się soczystym pocałunkiem, od którego Parkowi zmiękły kolana. Chciał być osobą, dla której rudzielec uśmiechałby się za każdym razem, kiedy ich spojrzenia by się spotkały. Brzmiało jak wysłodzone bzdury, ale taka była prawda. Wpadł po uszy do bagna, które na początku wydawało się piękną łąką.
Niedługo później Jimin stracił  dziewictwo. Przed tym wydarzeniem robił różne zbereźne rzeczy, ale nigdy wcześniej z nikim się nie kochał. Chciał poczekać z tym na kogoś, w kim się zadurzy, aż w końcu nadeszła ta chwila, po której czuł się jak zwycięzca w totka.
Wszystko układało się po jego myśli, mogło się zdawać, że lepiej nie będzie. Tak właściwie, taka była prawda. Lepiej niz wtedy już nie było.
Starszy chłopak otworzył drzwi, do mieszkania, a kiedy zobaczył młodszego delikatnie się skrzywił, udajac,że na jego twarz wstępuję usmiech. Młodszy objął go w pasie, całując jego policzek. Starszy złożył buziaka na jego czole, po czym weszli do mieszkania.
- Kiedy ściągniesz ten obrazek? Przeraża mnie.- Chłopak popatrzył na malowidło,przedstawiające coś pod kościotrupa, zwijającego się z cierpienia.
- Jest ładny, przynajmniej dzięki niemu salon nie wygląda na taki babski.
To akurat była prawda. Mieszkanie urządzała matka Taehyunga, która kochała wszelkiego rodzaju ozdoby i figurki, a szczególnie podobały jej się stroiki,które leżały na każdej szafce,czy komodzie.
- Jimin,dobrze, że przyszedłeś.-Rudzielec rzucił okiem na chłopaka,który właśnie wkładał kredki, porozrzucane po kanapie do pudełka. V lubił rysować, a w szczególności właśnie kredkami.  Chłopiec poparzył się na niego, uśmiechnął,po czym wrócił do wcześniejszego zadania.
- Przecież nie mógłbym Cię wystawić.
- Właśnie o tym chciałbym pogadać.
- Czyli?- Czarnowłosy odłożył pudełko na komodę, wlepiając spojrzenie w rudzielca. Wiedział, że “pogadanie o czymś” nie oznacza nic dobrego. Brzmiało jak rozmowa z wychowawcą za kopanie kosza na korytarzu szkolnym.
- Zdecydowałem się na pracę w Anglii.
- W Anglii? Na długo?
- Mam umowę na dwa lata, za niedługo wyjeżdżam.- Jiminowi zatrzęsły się ręce, “Nie mów tego,nie mów tego”- błagał w duchu.- I niestety obawiam się, że nie możemy już dłużej być razem. Nie mogę być w połowie tu, a w połowie tam.
- To jest w porządku tak długo jak Ty będziesz szczęśliwy.- Jimin wstał i jak najbardziej starał się wywołać uśmiech na swojej twarzy. Kochał go tak cholernie mocno, ale wiedział, że lepiej będzie rozstać się w taki sposób. Bez zbędnych kłamstw, po prostu dać mu odejść.- Załatwiłeś sobie już mieszkanie? Wiesz, trzeba to zrobić wcześniej, bo potem czeka Cię tylko most lub ławka na peronie. Słyszałem, że czynsz jest tam naprawdę wysoki.
Jimin nie miał pojęcia dlaczego mówi o takich głupotach, ale chciał w każdy mozliwy sposób pokazać Taehyungowi, że nie gniewa się na niego i nadal chcę być jego przyjacielem. Wolał pocierpieć, żeby jego ukochany mógł być szczęśliwy.
- Cały Ty. Nie ważne jak bardzo ktoś zrobi Ci krzywdę, Ty i tak będziesz chciał być miły i pokazać,że się nie gniewasz.- Starszy zbliżył się do niego, łapiąc jego policzki w dłonie.- Masz takie dobre serduszko i kocham to w Tobie, ale ten brak urazy kiedyś Cie zabije.- Taehyung złożył całus na jego ustach, przykładając swoje czoło do jego.- Wiesz, w życiu opłaca się być egoistą.
Chłopak bez żadnych ogródek objął go w pasie, wsuwając swój język do jego ust. Badał każdy ich zakamarek, chcąc wykorzystać jak najlepiej ich ostatnie spotkanie. Czuł jak Jimin się trzęsie, więc ściągnął jego kurtkę, kryjąc go w swoich objęciach. Kochał go, ale karierę kochał bardziej.
Park nie sprzeciwiał się kiedy starszy zaczął popychać go, w celu ułożenia go na dywanie. Przyparł plecami do miękkiej powierzchni, dłońmi trzymając go za ramiona. Przerażała go mysl, że jutro już nie będzie widział tych oczu,które patrzą na niego z troską, nie posmakuje jego ust, nie zobaczy tego uśmiechu, nie będzie mógł dać mu tej miłości, której był tak bardzo pełen.
Tego wieczoru pozwolił robić ze sobą wszystko czego chciał Taehyung. Mógł powiedzieć “nie”i po prostu stamtąd wyjść. To byłoby lepsze rozwiązanie,bo później nie czułby się az tak bardzo zraniony, lecz mimo tego, że jakaś jego cześć chciała jak  najszybciej stamtąd uciec, został, żeby przez te kilkanaście minut zapomnieć o jego słowach i po prostu znów móc go kochać.

Jimin nadal  szedł przed siebie.  Był przybity, kto by nie był? W pewnym momencie wpadł na jakiegoś chłopaka. Musiał iść bardzo szybko,bo kiedy napotkał na swojej drodze Jimina, odbił się od niego i wylądował na chodniku. Zasyczał z bólu, natychmiast spoglądając na czarnowłosego, który stał przed nim, po prostu się w niego wpatrując. Miał smutne oczy, starszy zauważył to niemal od razu.
Od urodzenia był realistą, ale nie lubił kiedy ktoś się smucił. Z tego powodu chciał zostać psychologiem. Co prawda jeszcze nic się nie nauczył, a nawet nie wiedział, czy dostał się na studia, ale miał wyjątkowy talent do rejestrowania czyjegoś smutku.
Wstał w chodnika,chcą jakaś zagadać do czarnowłosego, ale kiedy pomyślał o wystawieniu do niego ręki, żeby się przedstawić, zauważył, że była ona cholernie ukurzona.
- Matko boska, czemu to jest takie usyfione- zadarł się, próbują wytrzeć dłonie o dżinsy. Do jego uszu dobiegł uroczy śmiech, który od razu skłonił go do spojrzenia w tamtym kierunku. Chłopak zasłaniał usta ręką, mrużąc oczy.- Tak, śmiejmy się z biednego człowieka z brudnymi rękami.
- To śmieszne.
- Nie prawda!- Znów krzyknął, ale wyraz jego twarzy nie był w żaden sposób agresywny, uśmiechał się.
- Śmieszne!- Chłopaczek spuścił dłoń, łapiąc za szwy spodni.- Jestem Jimin.- Powiedział na tyle głośno,żeby starszy był w stanie go usłyszeć.
- Suga, wybacz,że nie podam Ci ręki, ale jest brudna.
- W porządku. Um...Gdzieś się spieszyłeś?
- Czemu bym miał?
- Okropnie szybko chodzisz.
- Tak-zaśmiał się- Dopadła mnie zmora współczesnego społeczeństwa- ciągły pośpiech.- Jimin uważnie słuchał, nie zmieniając nawet pozycji, w której stał. Starszy był dla niego miły, miał śmieszny akcent, ale ładnie pasował do jego głosu. Wydawał się bardzo otwartą osobą,bardzo towarzyską.- No nic, idę właśnie do mieszkania,chcesz iść ze mną?
- Huh?- Park otworzył szeroko oczy, po prostu nie dokładnie usłyszał pytanie.
- Zapraszam Cię do siebie do domu. Mam herbatę, lubisz herbatę?
- Tak, ale- Zaczął pocierać dłońmi swoje ramiona- Moja mama nie pozwala mi nigdzie chodzić z obcymi ludźmi.
- Nie będę Cię do niczego zmuszał, jeżeli się boisz, ale w takim razie będę musiał już iść.- Nie śpieszyło mu się tak bardzo, ale wiedział, że jeszcze kiedyś na pewno go spotka. Jimin chodził do szkoły z młodszym bratem Sugi.
- Nie, zaczekaj, ja chcę iść.- Odpowiedział mu pewnie, wiercąc mu dziurę w głowie swoim spojrzeniem. Chciał pobyć z kimś nowym, żeby nie myśleć o tym, co stało się kilkadziesiąt minut temu.
- Dobra decyzja.

Dotarli do domu starszego w kilka minut,nie było daleko. Idąc, rozmawiali o dziwnych wypadkach jakie zdarzyły im się na ulicy.
- Wolisz zieloną,czy owocową?
- Gdybym mógł prosić, to owocową.
Suga pokiwał głową na znak, że rozumie. Dawno nie widział tak miłej osoby. Był bardzo grzeczny, miał przyjemny humor. Zdziwiło go to,bo większość osób z klasy jego brata to były niewychowane chamy, które nie szanowały nic i nikogo. Starszy podał Parkowi herbatę, za co ten podziękował,po czym ułożył kubek między swoimi dłońmi.
- A więc,co robisz na co dzień?- Zapytał młodszy.
- Złożyłem podanie na studia, na profil psychologii, czasem pomagam okolicznemu elektrykowi,nic specjalnego.
- Psychologii?- Czarnowłosy słodko się zaśmiał, upijając łyk herbaty.
- Tak, lubię rozwiązywać problemy innych,lubię słuchać tego, co mają mi do powiedzenia inni.
- A czy.- Chłopiec siedział tak prze chwilę, patrząc na parę ulatującą z jego kubka.
- A czy?
- Nie,już nieważne.
- Jeżeli jest coś co Cię denerwuje,lub stało się coś przykrego to możesz mi powiedzieć. W prawdzie Cię nie znam, ale postaram się pomóc.- Zachęcający uśmiech pojawił się na jego twarzy,kiedy usiadł na fotelu na przeciwko chłopaka.
Młodszy chciał powiedzieć mu o Taehyungu, ale kiedy zaczął mówić, nie mógł skończyć i wypaplał mu cały swój życiorys. Suga nie zadawał pytań,oprócz prośby: żeby za każdym razem mówił, jak się wtedy czuł. Jiminowi nie trzeba było dwa razy powtarzać.
- I takie jest moje życie.
- Nie wiem, czy taka odpowiedź Cię usatysfakcjonuje, ale nie masz depresji, z tego co widzę to nie cierpisz na stany lękowe. Wydaje mi się, że ostatnie wydarzenie mentalnie Cię przygniotło, a smutek z nim związany będzie tylko czasowy. Nie do końca rozumiem tego co czujesz, ale współczuję Ci i mam nadzieję, że za jakiś czas to nie będzie Cię gnębić.
- Ta, czas leczy rany.- Młodszy już nie czuł się taki ciężki. Było mu lżej po wyznaniu komuś powodu jego cierpienia. Chłopak wysłuchał go i nie próbował mu powiedzieć czegoś w tylu “przesadzasz”,”inni mają gorzej”. Jimin już czuł się lepiej, po jednej krótkiej gadce z nim. Miał przeczucie, że Suga będzie świetnym psychologiem,a dzięki niemu dużo osób przegoni smutek. Zapragnął go przytulić, w ramach podziękowania, ale nie wiedział, czy będzie to odpowiednie. Postanowił działać spontanicznie. Odłożył herbatę, a w momencie,w którym straszy zrobił to samo objął go rękami w pasie, zaciągając się jego zapachem. Pachniał jak maliny, bardzo ładnie.
- Ja chciałem podziękować za to,że mogłem Ci o tym powiedzieć.- Starszy był bardzo zdziwiony jego postawą, ale podobało mu się to.
- Nie ma sprawy, fajnie, że mogłem Ci pomóc.- Oddał uścisk, głaskając go po głowie.
- Myślisz, że gdybym tak, znalazł kogoś nowego to poczułbym się lepiej?
- Pewnie tak, ale nie wiem, czy taki związek wypaliłby na dłuższą metę.
- Suga.- Popatrzył w  jego oczy,lekko otwierając usta.- A gdybym Cię teraz pocałował?
Kiedy młodszy  zauważył jak chłopak sugestywnie zerkał na jego wargi. Złączył ich usta, przeciągając całus do długiego namiętnego pocałunku. Zawsze wolał te delikatne buziaki, opierające się na miłości, ale teraz było mu wszystko jedno. Mimo, że Suga był miły, to nie kochał go. Nie da się kochać osoby,którą zna się niepełną godzinę. Chciał po prostu zrobić te rzeczy tak jak inni ludzie. Nie przejmować się zasadami, czy uczuciami,tylko kierować się rządzą.
Starszy przysunął go bliżej siebie tak, że ich budzące się do życia członki, otarły się o siebie. Przejeżdżał dłońmi po jego kręgosłupie, zadrapując jego łopatki, a młodszy był w trakcie odpinania jego paska. Zawsze lubił zmieniać kolejność z rozbieraniu i zaczynać od spodni. Przerwał pocałunek, żeby mu je zsunąć, ale  kilka sekund później znów powrócił do jego miękkich ust, stając do pionu. Suga całował obłędnie, a jego dotyk był naprawdę przyjemny. Nie był delikatny, ale też nie sprawiał mu krzywdy. W pokoju robiło się coraz bardziej duszno, a ich języki nadal przeplatały się pomiędzy ustami. Jimin cicho mruczał kiedy jego hyung zasysał się na jednej z warg, żeby chwilę potem lizać go po szyi.
- Nie musisz się ze mną cackać, jeżeli chcesz,to mnie ugryź.
Sudze bardzo się to spodobało, więc wykorzystując pozwolenie młodszego ugryzł w szyję, ssąc miejsce, w którym następnego dnia miała pojawić się fioletowa malinka. Lizał zaczerwienione miejsce, nie przestając wbijać zębów w skórę Parka. Jimin cicho pojękiwał, nie będą w stanie wydusić niczego więcej. Ten erotyczny ból był przyjemny, a kiedy ręce chłopaka, podszczypywały jego sutki przez koszulkę myślał, że oszaleje z podniecenia. Starszy przestał zabawiać się  jego szyją,po czym ściągnął z niego i z siebie koszulke. Młodszy mógł pochwalić się wyrzeźbionym brzuchem, z delikatnie wystającymi żebrami. Sudze od razu spodobał się ten widok. Lubił zostawiać fioletowe ślady na ciele swoich partnerów, a szczególnie na wystających kościach. Musiały być fioletowe albo mocno czerwone, wtedy utrzymywały się kilka dni na skórze i były śladem po prawdziwej zabawie.
Jimin lekko się wzdrygnął kiedy ręka starszego pomasowała jego długość przez spodnie, więc mocno szarpnął za włosy Mina.
- Przepraszam, ja nie-
- W porządku, to przyjemne.- Młodszy spostrzegł uśmiech na twarzy starszego,  zaraz potem jego usta zassały się na jego twardych sutkach. Jimin nie wiedział jak wyrzucić z siebie ogarniające go uczucie przyjemności,więc tylko starał się dociskać klatkę do warg jego partnera. Nieświadomie usniósł nogę pomiędzy uda Sugi, po czym docisnął ją do jego erekcji. Starszy starał się powstrzymywać wydawane dźwięki, ale rzadko mu to wychodziło. Z jego ust wydobył się stłumiony jęk, przez co jeden z sutków młodego zawibrował w jego ustach.
Jimin lekko uniósł kąciki ust, ciesząc się,że jest powodem tych dźwięków, Postanowił sprawić przyjemność chłopakowi, więc włożył rękę do jego spodni. Straszy oderwał się od jego sutka,popychając go w stronę ściany. Oparł o nią chłopaka, zawieszając głowę na jego ramieniu, kiedy poczuł te paluszki zaciskające się na trzonie jego penisa. Park podrapał go po biodrze, wbijając paznokcie aż do krwi, drugą dłonią drażniąc główkę jego długości.Przycisnął kciuk do żołędzia, lekko go wciskając. Suga cicho posapywał, a łapanie powietrza w płuca uchodziło mu coraz gorzej. Czarnowłosy pocierał jego długością pomiędzy kciukiem, a innymi palcami, sprawiając tym starszemu niebywałą przyjemności. Lubił przeciągać grę wstępną, podobało mu się kiedy proszono go o dokończenie sprawy, ale teraz chciał to zrobić jednak trochę szybciej, więc ujął jego kutasa w dłoń i przejeżdżał nią w górę i dół. Wsłuchiwał się w jęki Sugi, kiedy podszczypywał jego jądra, czując, że jego członek nie wytrzyma już dłużej. Zrobił jeszcze kilka ruchów nadgarstkiem, włożył paznokieć w szczelinę na czubku, po czym wyjął  dłoń z jego spodni i zlizał lepką maź z palca.
Rozebrali się do końca, co jakiś czas dążąc się przelotnymi całusami.
- Jak chcesz to zrobić?- Zapytał Yoongi.
- Tak jak Ty lubisz.
- Więc połóż się na plecach.
Jimin grzecznie posłuchał i ułożył się na plecach. Czekając na Suge, który zapewne szukał czegoś na poślizg, ujął swoją erekcję w dłoń i cicho jęcząc, zaczął sobie dogadzać.
Kiedy poczuł coś zimnego przy swoim wejściu, spiął mięśnie, starając się przetrzymać nieprzyjemne uczucie nagłego wtargnięcia.
Suga włożył w niego jeden palec. Nie wiedział czy był dziewicą, a wolał nie sprawiać mu za dużego bólu, więc postanowił trochę go rozciągnąć.
Jimin wił się po podłodze, wbijając w siebie jego palec, jednocześnie bezwstydnie się masturbując. Kiedy Starszy zauważył co robi młodszy, uchwycił jego dłoń i przyłożył do ust czarnowłosego. Chłopak zrozumiał o co mu chodziło, więc posłusznie zaczął oblizywać każdy że swoich palców.
Kiedy Suga wyciągnął palec z jego wnętrza, ten cicho zajęczał, unosząc nogi do góry w rozkroku. Jego partner właśnie rozsmarowywał lubrykant na swoim członku.
- Nie tak, postaw nogi na ziemi.
Jimin położył stopy na podłodze. Nigdy nie słyszał o takiej pozycji, ale to dodatkowo go nakręcało.
Suga ukląkł przed nim, uchwycił nogi Parka i przełożył je tak, że znajdowały się za udami hyunga. Ustawił się przed wejściem chłopaka i wsunął się do środka. Uchwycił biodra czarnowłosego, przybliżając go do siebie powoli.
Jimin zagryzł wargę, czując się cholernie dobrze. Bolało tylko trochę, a przyjemność była nieziemska. Członek Sugi wypełniał go całego tak, że mógł poczuć jego wielkość.
Starszy chłopak wysunął się z młodszego obserwując jego twarz. Czekał na jakikolwiek znak protestu, a kiedy takiego nie otrzymał wykonał pierwsze pchnięcie, zagłębiając się w Jiminie po same jądra. Uczucia jakie mu towarzyszyły były nie do opisania.
Wnętrze Parka było idealnie ciepłe i  lepkie, ścianki obejmowały jego penis ciasno, przez co każdy ruch powodował niebywałą dawkę przyjemności.
Suga chwycił biodra chłopaka, z myślą, że zaczną zabawę. Przesuwał nim, zgodnie z rytmem pchnięć, które były szybkie i trochę bolesne, jak dla Parka. Jimin jęczał, zaciskając dłonie na sofie, stojącej obok. Nigdy nie robił tego w taki sposób, tak brutalny, a jednocześnie tak przyjemny.
Hyung na chwilę zaprzestał ruchów gładząc Parka po brzuchu.
- Teraz Twoja kolej
- Ale...
- Ja się ne ruszę.
Jimin wiedział co to znaczy. Musiał sam poruszać biodrami, żeby nabić się na jego twardego kutasa. Suga patrzył na twarz Jimina, kiedy ten kręcił się na boki, aż w końcu młodszy uległ i zatopił w sobie erekcję hyunga. Mimo, że cudnie oglądało się jak ciało Parka wygina się po podłodze, to tempo, w którym się poruszali było dla niego za wolne. Chwycił go dłońmi pod żebra, unosząc jego tyłek do góry. Z całej siły wypchał biodra, czując jak jego jądra obijają się o tyłek młodszego, aż usłyszał jęk pomieszany z krzykiem.
Wiedział, że trafił w ten punkt, więc starał się robić to jeszcze raz. Kiedy Suga wraz z każdym jękiem Parka podkręcał tempo i siłę pchnięć, zauważył na swoim członku trochę krwii, ale Jimin nie skarżył się na ból, więc kontynuował wbijanie się w jego słodki tyłek.
Dla młodszego była to zupełna odmiana. Gdzieś w jego głowie nagle zakwitła myśl o Taehyungu. Tak bardzo bolało go to, że go zostawił, tak bardzo czuł się zraniony, że nagle łzy zaczęły uciekać z jego oczu.
Kiedy Suga znów i znów trafiał w jego prostatę, Taehyung zaczynał zanikać w jego umyśle. Park skupiał się na przyjemności jaka go ogarniała. Uchwycił swój członek, pocierając go równomiernie do szybkości pchnięć.
- Suga...Ja- Jimin nie zdążył dokończyć, bo przed oczami zamigotały mu światełka, a on poczuł jak rozlewa się w nim niebywałe ciepło. Orgazm wstrząsnął jego ciałem, a sperma wytrysnęła, na jego brzuch i dłoń. Potarł długość jeszcze kilka razy, chcąc pozbyć się całego nasienia i rozluźnił się wykończony.
Suga położył sie obok chłopaka, przykrywając go kocem z kanapy. Ten cicho podziękował, po czym otulił się nim i przymknął powieki. Starszy jeszcze kilka razy pogłaskał go po głowie, po czym usnął równie szybko

Kiedy rano chłopak obudził się, nie było obok niego Jimina, nigdzie nie było też jego ubrań. Przyszły student nie spodziewał się, że młodszy będzie chciał z nim zostać. Już przy pocałunku domyślił się, że ma tylko wypieprzyć z niego ból, dlatego robił to w ten szybki i brutalny sposób. Wiedział, że chłopak po prostu chciał zapomnieć, wiedział też, że akurat to, zawsze działało, jednak zrobiło mu się źle. Chciał go po prostu zobaczyć jeszcze raz, żeby móc powiedzieć do widzenia.

Jimin wracał do domu w dobrym humorze. To było dobre, nie czuł już tego co przed rżnięciem z Sugą. Zawsze wolał się kochać, ale kochanie przypominało mu Taehyunga. Wypieprzenie z niego bólu w pewien sposób działało i może nie zapomniał o swojej miłości do końca. Nie mógł tego zrobić tak po prostu, ale ta pierwsza fala bólu minęła i czuł się dobrze. To był pierwszy pierwszy raz kiedy wykreślił imię swojej miłości z głowy. Teraz wystarczyło poczekać aż czas zrobi to jeszcze kilkanaście razy.