Shot dedykowany Sungi i Hoonie za jeden z lepszych dni mojego życia~ <3
Tytuł: Paleta kolorów.
Pairing: JungKook & J-Hope
Gatunek: shot, romans
Typ: angst
Długość: 944 słów
Pairing: JungKook & J-Hope
Gatunek: shot, romans
Typ: angst
Długość: 944 słów
Czy z każdym rozstaniem jest tak samo? Czuję się pustkę w sercu? Wszystkie kolory wokół nas zmieniają się, bledną? Kolorowy świat już nie wygląda tak jak kiedyś? Tęsknota odbiera jakiekolwiek chęci do życia? Naukowcy twierdzą, że nie tęskni się za człowiekiem, a wspomnieniami z nim związanymi. Ale jeżeli ma się z kimś okropne wspomnienia, a nadal się go kocha? Czy wtedy nie mogę nazwać tego tęsknotą? Nie mogę mówić o uczuciach? Nie mogę mówić o miłości?
Szare dni. Szare noce. Szare życie. Kolorowe liście wydawały się takie szare. Wszystkie spojrzenia ludzi wydawały się takie szare. Zimne, pozbawione uczuć. Każdy uśmiech szczęścia był szary. Od kiedy odszedł wszystko było szare. Czerń zmieniła się w ten kolor bez nadziei.
JungKook przemierzał ulice Seulu z rękami w kieszeniach. Wszyscy tak wesoło się śmieją, jakby życie było czymś pięknym. Chłopak zaśmiał się ironicznie z głupoty ich wszystkich. Nie miał jasnego celu gdzie idzie. Ale po co mu to było. Czuł już wszystko, od gniewu, po szczęście do cierpienia. Nic nie było ważne, skoro nie miało w sobie tego intensywnego koloru. Nawet biel byłaby odpowiednia. Ona przynajmniej nie miała w sobie tej atmosfery przygnębienia. Ale biel nie istniała. Była tylko szarość.
Jeon skręcił w ciasną uliczkę nadal mając ręce w kieszeniach. Musiał jakoś się w końcu odstresować. Miał nadzieję, ze klub mu pomoże. Wszedł do niego bez większych problemów. Woń alkoholu i ostry zapach papierosów dotarły do jego nozdrzy, drażnią je. Brązowooki głośno kaszlnął i skierował się do baru.
Rozglądnął się po klubie i zatrzymał wzrok na szatynie, który siedział na kanapie. Pił drinka przez kolorową słomkę z pokerowym wyrazem twarzy. Jeon szybko do niego podszedł i usiadł obok. Zechciało mu się nawet uśmiechać. Zrobić tą ludzką czynność, którą można wyrazić szczęście. Szatyn skierował wzrok na Jungkooka. Wyraz jego twarzy prawie natychmiast zmienił się w ciepły. Chwycił drobne ciało młodszego i objął go ramieniem. Serce Jeona przyspieszyło. Dawno nie czuł takiego ciepła. "Chodź Kookie, pojedziemy do mnie" szepnął do ucha Jungkooka i wstał z miejsca. Nastolatek nie protestował i zrobił to samo. Nie minęło kilka minut, a byli już w domu starszego. Panował w nim łagodzący półmrok. Usiedli na łóżku i wpatrywali się w siebie. Z oczu młodszego chłopaka zaczęły wypływać łzy. Wyznaczały mokrą ścieżkę po jego policzku i skapywały na zimne dłonie. Starszy chwycił jego drobne ciało i delikatnie pociągnął w swoją stronę. Rozłożył nogi i usadził Jungkoka między nimi. Jeon prawie natychmiast wtulił się w jego ciało, chcąc uzyskać choć trochę ciepła. Czuł bicie jego serca. Bicie, które było spokojnie, i harmonijne.
- Czemu? Jestem naprawdę aż tak złym człowiekiem? To była moja wina? Co zrobiłem źle?- nastolatek mocno ściskał koszulkę chłopaka nadal wylewając gorzkie łzy.
- Nigdy tak nie myśl Kookie. Nie powinieneś się za to obwiniać.
- Chciałbym jego powrotu. Nawet jeżeli kłamałby, to chciałbym usłyszeć, że mnie kocha. Tęsknię za nim.
Starszy nie chciał usłyszeć tych słów. Stan Jungkooka coraz bardziej go martwił. Po tych czterech miesiącach miało być lepiej, ale nie było. Ten kiedyś szczęśliwy chłopak, z zapałem w oczach zamienił się w wrak emocjonalny. Z podniszczoną duszą i poharatanym sercem próbował sobie jakiś radzić. Podnieść się, powiedzieć "trudno" i zapomnieć. Ale on nie chciał zapomnieć o największym uczuciu jakim kiedykolwiek kogoś dażył. To właśnie Min Yoongi zrobił z jego przyjacielem.
~-~
- Okej, teraz Ty.- JungKook siedział na łóżku swojego przyjaciela i grał w grę planszową.
- Ej, nie ma tak Kookie, oszukujesz!-pomiędzy salwami śmiechu z ust Junga dało się usłyszeć kilka słów.
- Nie prawda hyung!- śmiejąc się odpowiedział.
- Nie prawda? Ja Ci dam "nie prawda"- szatyn rzucił się na młodszego przygniatając go. Gilgotał go po całej klatce piersiowej, wywołując słodki śmiech z ust młodszego.
Ostatnio Jungkook miał się trochę lepiej. Szarość zaczęła znikać. Pojawił się niewyraźny kolor, który z czasem się rozjaśniał. Zaczęło się od zielonego. Zieleń daje życie, dlatego była dla Kooka pierwszym znakiem. Znakiem o nowym, lepszym życiu z jego przyjacielem. Już nawet nie przeszkadzał mu śmiech. Jeżeli ma się powód do śmiechu, to chcę się to robić.
- Błagam Hoseok, nie mogę oddychać!- kręcąc się na wszystkie strony, starał się powiedzieć młodszy.
- Ale już nie oszukuj. A jak już to przynajmniej umiejętnie.- Jung poczochrał mu włosy i wypuścił jego dłonie z uścisku.- Okej?
Jungkook energicznie potrząsnął głową i usiadł po turecku. Wpatrywał się w twarz Hoseoka z tajemniczym uśmiechem.
- Co? Znowu masz w głowie jakiś chory pomysł?- szatyn uśmiechnął się i trochę odsunął od młodszego. Młodszy przybliżył się do chłopaka. Jego twarz znajdowała się zaledwie dwa centymetry od jego. Jungkook popatrzył na usta Hoseoka. Były lekko rozchylone. Tak dawno nikogo nie całował.
- Hyung. Czy mogę zrobić pewną rzecz?
- Czyli?
- No mogę?
- Jeżeli ma Cię to uszczęśliwić to proszę bardzo.
W ułamku sekundy młodszy położył ciało Junga na pościeli. Usiadł okrakiem na jego brzuchu i pochylił się do jego ust. Pocałował je z dziewczęcą gracją. Lekko muskał swoimi wargami. Ręce starszego objęły pas JungKooka. Odwzajemnił pieszczotę. Nie chciał odpychać chłopaka. Ludzie zrobili to już za dużo razy. Jeon objął twarz szatyna swoimi dłońmi nie przerywając pocałunku. To nie było to samo uczucie jakie towarzyszyło mu przy Yoongim. Przy nim zawsze była czerń. Towarzyszyła mu przy każdym uśmiechu, każdym pocałunku, każdym słowie. Hoseok miał tą unikalną zieleń. Dawała zupełnie inne odczucie, ale było tak samo przyjemne. A może nawet i lepsze?
Kiedy Jungkook wreszcie oderwał się od Junga, cicho się zaśmiał. Patrzył w jego ciemne oczy ze szczęściem wypisanym na twarzy. Może z Hoseokiem będzie szczęśliwszy? Może on będzie potrafił poskładać jego serce? Może on będzie w stanie go kochać?
Zanim się obejrzeli leżeli nadzy, spleceni ciałami. Jeon otrzymał od Hoseoka rozkosz, rozkosz powstałą z miłości. Z uczucia, które zawsze dawał, ale nigdy nikt go nie przyjmował. Dlatego tak bardzo był szczęśliwy kiedy z ust jego kochanka usłyszał te trzy proste, ale i szczere słowa "Kocham Cię, JungKook".
~-~
Od tamtego czasu wszystko było inne. Świat nabrał kolorów. Nie było szarości. Znikła wraz z przybyciem miłości Hoseoka. JungKook myślał czasem o Yoongim. Spotkał go zeszłej jesieni na ulicy. Uśmiechnął się do niego i poszedł dalej. Wydawać by się to mogło nieco dziwne. W jego życiu zagościło wiele dziwactw związanych z jego miłością i nowym, lepszym życiem. No ale co zrobić?
Przecież życie to sen wariata.