piątek, 4 września 2015

Jimin & Suga Fuck away the pain

Za niedługo powinien pojawić się ostatni rozdział Zanim moje serce da Ci odejść, a raz po mi nim rozdział Wkml ^^

Tytuł: Fuck away the pain
Pairing: Jimin&V, Jimin&Suga
Gatunek: lekki dramat, SMUT
Typ: one shot, yaoi, flaffowy angst (?)
Ilość słów: 3801

 HOPE YOU LIKE IT
"Młody chłopak szedł ulicą, machając dłońmi, a bransoletki na jego dłoniach wydawały przyjemny dla ucha dźwięk. Nie przejmował się tym, że wpada na ludzi, ignorował ich teksty o tym, że brak mu jakiegokolwiek szacunku. Na co dzień był bardzo grzeczny,starał się miło odzywać, słuchać tego co inni mają do powiedzenia. Gdyby spotkał znajomą mu osobę, ta wiedziałaby, że coś musiało być nie tak,bo było. 
Kilka godzin wcześniej czarnowłosy aż emanował szczęściem. Miał spotkać się ze swoim chłopakiem, posłuchać jego miłego głosu, wpaść w jego ramiona i siedzieć tak do końca dnia. Kierował się do jego domu,a uśmiech nie schodził z jego przystojnej twarzy.
Dużo osób powtarzało mu, że ma naprawdę ładny uśmiech, szczery, ale z nutą tajemniczości.
Kiedy zapukał do drzwi swojego ukochanego, ze zdenerwowania zaciskał palce u stóp. Miał to po mamie, ona nie stresowała się często, a jak już to starała się tego nie pokazywać przed swoim synem, Kochał ją za to, kochał ją też za wiele innych rzeczy, była dla niego najważniejsza i starał się być taki, jakim ona by chciała go widzieć, ale nie wiedział jak ma to zrobić. Ona zawsze powtarzała mu, że będzie w niego wierzyć,nawet kiedy on przestanie wierzyć sam w siebie.
Na przykład kiedy miał przesłuchanie do szkoły muzycznej. Nie czuł się wtedy dobrze, zachorował na zapalenie oskrzeli, a mimo to postanowił spróbować. Powiedziano mu, że nie mogą go przyjąć, bo praktycznie nic nie pokazał. W połowie piosenki, którą śpiewał dość nisko jak na swój naturalny głos, zaczęło go drapać w gardle, aż w końcu dostał napadu ostrego kaszlu. Nawet nie prosił o to, czy mógłby dokończyć, przeprosił,po czym opuścił szkołę muzyczną, Jego mama czekała na niego przed wejściem. Spodziewała się niemiłej wiadomości od syna,bo mimo tego,że śpiewał dobrze z chrypką, to nie był to poziom prawdziwego muzyka. Kiedy zobaczyła jego zawiedziony wyraz twarzy przytuliła go do piersi i głaskała po głowie, jak w czasach kiedy był maluszkiem, który miał zły sen.
Wrócili do domu, kobieta zaparzyła mu herbatę, wysłuchała jego zmartwień,pocieszała go, aż do momentu, w którym nie śmiał się szczerze i głośno. Obiecał jej, że w końcu się dostanie, kiedy wyzdrowiej, a jego matka w to nie wątpiła. Wiedziała, że jej syn ma prawdziwy talent.
Kiedy w końcu się dostał szczęścia nie było końca. Upiekli tort, wypili dobrego szampana i po prostu oboje cieszyli się tak bardzo, że tym szczęściem można by naładować kilka ciężarówek. Kilka minut później chłopak wyszedł do toalety, a ona została sama w pokoju syna. Jego telefon zawibrował,a na wyświetlaczu pojawiła się wiadomość. Mama czarnowłosego spojrzała tylko kątem oka,ale telefon był zbyt blisko, żeby nie była w stanie zobaczyć treści smsa. “Hey,Jiminnnie. Co ty na to,żeby dziś trochę poeksperymentować? Kupiłem zabawki na rozciąganie Twojej dziewiczej dziurki haha”
Twarz kobiety nabrała fioletowego koloru, ze złości, wstydu i rozczarowania. Nie chodziło jej o samą wulgarną treść wiadomości,bo dobrze wiedziała, że chłopcy w tym wieku o tym myślą, nie była głupia. Zabolało ją tylko to,że jej synek nic jej nie powiedział o tak ważnej sprawie. Tyle razy rozmawiali o seksie,miłości i zabezpieczeniach. Nie myślała, że Jimin może wstydzić się swojej, jak wynikał z smsa, orientacji. Uczyła go, że każda miłość jest dobra, a tolerancje wpajała mu już od małego. Czy ktoś był bardziej pulchny,czy nie grzeszył urodą, ważne było to, co ma w środku.
Poczekała rozmową na ten temat na następny dzień,nie chciała psuć tej milej atmosfery i przez resztę wieczoru zachowywała się jakby o niczym nie wiedziała. Widziała tylko jak chłopak odczytuje smsa i uśmiecha sie do ekranu, kręcac głową. Pomyślała,że wyjdzie następnego dnia, mówiąc,że odwiedzi kolegę, często to robił. Teraz wiedziała po co chodził tam naprawdę.
Kilka dni później Jimin wrócił przybity do domu, a chwilę potem zamknął się w pokoju Weszła,cicho pukając i usiadła obok niego. Miał łzy w oczach i czuł się okropnie. Kobiet pogłaskała go po głowie,ścierając krople z jego policzków.
- Skarbie,nie martw się- popatrzyła w jego smutne oczy, aż zabolało ją serce.-Powiesz mi co się stało?
- Mamo,zawsze mówiłaś, że miłość jest ważna.- Kobieta kiwnęła głową.- A czy nadal będzie dla Ciebie ważna,kiedy Twój syn, który jest gejem, poprosi Cię o nią?- Uśmiechnęła się tym ciepłym, matczynym uśmiechem, a na sercu zrobiło jej się ciepło.
- Wtedy będzie dla mnie jeszcze ważniejsza.
Opowiedział jej o tym, jak bardzo ma złamane serce, tuląc się do jej ciepłej piersi, aż w końcu usnął, utulony kołysanką.
Tak po prostu osoba, którą kochał zabrała mu serce,duszę,marzenia,miłość i odeszła,nie zostawiając po sobie nic, a jemu wydawało się jak gdyby już nigdy nie miał poczuć się szczęśliwy. Tak właśnie zakończyła się jego pierwsza miłość.
Potem było jeszcze kilka osób, które lubił za bardzo, ale nie mógł się przełamać  i nie ufał im tak jak powinien. Czuł się dobrze,zapomniał o wszystkich złych rzeczach, które ktoś mu zrobił. Nie był pamiętliwy,nie lubił sie obrażać,nie chował urazy, za co wszyscy szanowali go jako przyjaciela.
Wszystko było dobrze do czasu, aż zjawił się chłopak, na którego wołali V. Miał śliczny głos,którym Jimin zauroczył się niemal od razu. Obserwował go w szkole, potem poznał go przez jakichś znajomych, a obiekt jego westchnień wreszcie wiedział,że ktoś taki jak Park Jimin chodzi po ziemi.
Postanowił zaprosić Taehyunga,bo tak miał na imię jego ukochany, na kręgle. Lubił takie wypady,według niego były lepsze niż wyjścia do klubu. Tu można było porozmawiać,poznać się i po prostu pobyć ze sobą.
Pierwsza randka była świetna,zakończyła się soczystym pocałunkiem, od którego Parkowi zmiękły kolana. Chciał być osobą, dla której rudzielec uśmiechałby się za każdym razem, kiedy ich spojrzenia by się spotkały. Brzmiało jak wysłodzone bzdury, ale taka była prawda. Wpadł po uszy do bagna, które na początku wydawało się piękną łąką.
Niedługo później Jimin stracił  dziewictwo. Przed tym wydarzeniem robił różne zbereźne rzeczy, ale nigdy wcześniej z nikim się nie kochał. Chciał poczekać z tym na kogoś, w kim się zadurzy, aż w końcu nadeszła ta chwila, po której czuł się jak zwycięzca w totka.
Wszystko układało się po jego myśli, mogło się zdawać, że lepiej nie będzie. Tak właściwie, taka była prawda. Lepiej niz wtedy już nie było.
Starszy chłopak otworzył drzwi, do mieszkania, a kiedy zobaczył młodszego delikatnie się skrzywił, udajac,że na jego twarz wstępuję usmiech. Młodszy objął go w pasie, całując jego policzek. Starszy złożył buziaka na jego czole, po czym weszli do mieszkania.
- Kiedy ściągniesz ten obrazek? Przeraża mnie.- Chłopak popatrzył na malowidło,przedstawiające coś pod kościotrupa, zwijającego się z cierpienia.
- Jest ładny, przynajmniej dzięki niemu salon nie wygląda na taki babski.
To akurat była prawda. Mieszkanie urządzała matka Taehyunga, która kochała wszelkiego rodzaju ozdoby i figurki, a szczególnie podobały jej się stroiki,które leżały na każdej szafce,czy komodzie.
- Jimin,dobrze, że przyszedłeś.-Rudzielec rzucił okiem na chłopaka,który właśnie wkładał kredki, porozrzucane po kanapie do pudełka. V lubił rysować, a w szczególności właśnie kredkami.  Chłopiec poparzył się na niego, uśmiechnął,po czym wrócił do wcześniejszego zadania.
- Przecież nie mógłbym Cię wystawić.
- Właśnie o tym chciałbym pogadać.
- Czyli?- Czarnowłosy odłożył pudełko na komodę, wlepiając spojrzenie w rudzielca. Wiedział, że “pogadanie o czymś” nie oznacza nic dobrego. Brzmiało jak rozmowa z wychowawcą za kopanie kosza na korytarzu szkolnym.
- Zdecydowałem się na pracę w Anglii.
- W Anglii? Na długo?
- Mam umowę na dwa lata, za niedługo wyjeżdżam.- Jiminowi zatrzęsły się ręce, “Nie mów tego,nie mów tego”- błagał w duchu.- I niestety obawiam się, że nie możemy już dłużej być razem. Nie mogę być w połowie tu, a w połowie tam.
- To jest w porządku tak długo jak Ty będziesz szczęśliwy.- Jimin wstał i jak najbardziej starał się wywołać uśmiech na swojej twarzy. Kochał go tak cholernie mocno, ale wiedział, że lepiej będzie rozstać się w taki sposób. Bez zbędnych kłamstw, po prostu dać mu odejść.- Załatwiłeś sobie już mieszkanie? Wiesz, trzeba to zrobić wcześniej, bo potem czeka Cię tylko most lub ławka na peronie. Słyszałem, że czynsz jest tam naprawdę wysoki.
Jimin nie miał pojęcia dlaczego mówi o takich głupotach, ale chciał w każdy mozliwy sposób pokazać Taehyungowi, że nie gniewa się na niego i nadal chcę być jego przyjacielem. Wolał pocierpieć, żeby jego ukochany mógł być szczęśliwy.
- Cały Ty. Nie ważne jak bardzo ktoś zrobi Ci krzywdę, Ty i tak będziesz chciał być miły i pokazać,że się nie gniewasz.- Starszy zbliżył się do niego, łapiąc jego policzki w dłonie.- Masz takie dobre serduszko i kocham to w Tobie, ale ten brak urazy kiedyś Cie zabije.- Taehyung złożył całus na jego ustach, przykładając swoje czoło do jego.- Wiesz, w życiu opłaca się być egoistą.
Chłopak bez żadnych ogródek objął go w pasie, wsuwając swój język do jego ust. Badał każdy ich zakamarek, chcąc wykorzystać jak najlepiej ich ostatnie spotkanie. Czuł jak Jimin się trzęsie, więc ściągnął jego kurtkę, kryjąc go w swoich objęciach. Kochał go, ale karierę kochał bardziej.
Park nie sprzeciwiał się kiedy starszy zaczął popychać go, w celu ułożenia go na dywanie. Przyparł plecami do miękkiej powierzchni, dłońmi trzymając go za ramiona. Przerażała go mysl, że jutro już nie będzie widział tych oczu,które patrzą na niego z troską, nie posmakuje jego ust, nie zobaczy tego uśmiechu, nie będzie mógł dać mu tej miłości, której był tak bardzo pełen.
Tego wieczoru pozwolił robić ze sobą wszystko czego chciał Taehyung. Mógł powiedzieć “nie”i po prostu stamtąd wyjść. To byłoby lepsze rozwiązanie,bo później nie czułby się az tak bardzo zraniony, lecz mimo tego, że jakaś jego cześć chciała jak  najszybciej stamtąd uciec, został, żeby przez te kilkanaście minut zapomnieć o jego słowach i po prostu znów móc go kochać.

Jimin nadal  szedł przed siebie.  Był przybity, kto by nie był? W pewnym momencie wpadł na jakiegoś chłopaka. Musiał iść bardzo szybko,bo kiedy napotkał na swojej drodze Jimina, odbił się od niego i wylądował na chodniku. Zasyczał z bólu, natychmiast spoglądając na czarnowłosego, który stał przed nim, po prostu się w niego wpatrując. Miał smutne oczy, starszy zauważył to niemal od razu.
Od urodzenia był realistą, ale nie lubił kiedy ktoś się smucił. Z tego powodu chciał zostać psychologiem. Co prawda jeszcze nic się nie nauczył, a nawet nie wiedział, czy dostał się na studia, ale miał wyjątkowy talent do rejestrowania czyjegoś smutku.
Wstał w chodnika,chcą jakaś zagadać do czarnowłosego, ale kiedy pomyślał o wystawieniu do niego ręki, żeby się przedstawić, zauważył, że była ona cholernie ukurzona.
- Matko boska, czemu to jest takie usyfione- zadarł się, próbują wytrzeć dłonie o dżinsy. Do jego uszu dobiegł uroczy śmiech, który od razu skłonił go do spojrzenia w tamtym kierunku. Chłopak zasłaniał usta ręką, mrużąc oczy.- Tak, śmiejmy się z biednego człowieka z brudnymi rękami.
- To śmieszne.
- Nie prawda!- Znów krzyknął, ale wyraz jego twarzy nie był w żaden sposób agresywny, uśmiechał się.
- Śmieszne!- Chłopaczek spuścił dłoń, łapiąc za szwy spodni.- Jestem Jimin.- Powiedział na tyle głośno,żeby starszy był w stanie go usłyszeć.
- Suga, wybacz,że nie podam Ci ręki, ale jest brudna.
- W porządku. Um...Gdzieś się spieszyłeś?
- Czemu bym miał?
- Okropnie szybko chodzisz.
- Tak-zaśmiał się- Dopadła mnie zmora współczesnego społeczeństwa- ciągły pośpiech.- Jimin uważnie słuchał, nie zmieniając nawet pozycji, w której stał. Starszy był dla niego miły, miał śmieszny akcent, ale ładnie pasował do jego głosu. Wydawał się bardzo otwartą osobą,bardzo towarzyską.- No nic, idę właśnie do mieszkania,chcesz iść ze mną?
- Huh?- Park otworzył szeroko oczy, po prostu nie dokładnie usłyszał pytanie.
- Zapraszam Cię do siebie do domu. Mam herbatę, lubisz herbatę?
- Tak, ale- Zaczął pocierać dłońmi swoje ramiona- Moja mama nie pozwala mi nigdzie chodzić z obcymi ludźmi.
- Nie będę Cię do niczego zmuszał, jeżeli się boisz, ale w takim razie będę musiał już iść.- Nie śpieszyło mu się tak bardzo, ale wiedział, że jeszcze kiedyś na pewno go spotka. Jimin chodził do szkoły z młodszym bratem Sugi.
- Nie, zaczekaj, ja chcę iść.- Odpowiedział mu pewnie, wiercąc mu dziurę w głowie swoim spojrzeniem. Chciał pobyć z kimś nowym, żeby nie myśleć o tym, co stało się kilkadziesiąt minut temu.
- Dobra decyzja.

Dotarli do domu starszego w kilka minut,nie było daleko. Idąc, rozmawiali o dziwnych wypadkach jakie zdarzyły im się na ulicy.
- Wolisz zieloną,czy owocową?
- Gdybym mógł prosić, to owocową.
Suga pokiwał głową na znak, że rozumie. Dawno nie widział tak miłej osoby. Był bardzo grzeczny, miał przyjemny humor. Zdziwiło go to,bo większość osób z klasy jego brata to były niewychowane chamy, które nie szanowały nic i nikogo. Starszy podał Parkowi herbatę, za co ten podziękował,po czym ułożył kubek między swoimi dłońmi.
- A więc,co robisz na co dzień?- Zapytał młodszy.
- Złożyłem podanie na studia, na profil psychologii, czasem pomagam okolicznemu elektrykowi,nic specjalnego.
- Psychologii?- Czarnowłosy słodko się zaśmiał, upijając łyk herbaty.
- Tak, lubię rozwiązywać problemy innych,lubię słuchać tego, co mają mi do powiedzenia inni.
- A czy.- Chłopiec siedział tak prze chwilę, patrząc na parę ulatującą z jego kubka.
- A czy?
- Nie,już nieważne.
- Jeżeli jest coś co Cię denerwuje,lub stało się coś przykrego to możesz mi powiedzieć. W prawdzie Cię nie znam, ale postaram się pomóc.- Zachęcający uśmiech pojawił się na jego twarzy,kiedy usiadł na fotelu na przeciwko chłopaka.
Młodszy chciał powiedzieć mu o Taehyungu, ale kiedy zaczął mówić, nie mógł skończyć i wypaplał mu cały swój życiorys. Suga nie zadawał pytań,oprócz prośby: żeby za każdym razem mówił, jak się wtedy czuł. Jiminowi nie trzeba było dwa razy powtarzać.
- I takie jest moje życie.
- Nie wiem, czy taka odpowiedź Cię usatysfakcjonuje, ale nie masz depresji, z tego co widzę to nie cierpisz na stany lękowe. Wydaje mi się, że ostatnie wydarzenie mentalnie Cię przygniotło, a smutek z nim związany będzie tylko czasowy. Nie do końca rozumiem tego co czujesz, ale współczuję Ci i mam nadzieję, że za jakiś czas to nie będzie Cię gnębić.
- Ta, czas leczy rany.- Młodszy już nie czuł się taki ciężki. Było mu lżej po wyznaniu komuś powodu jego cierpienia. Chłopak wysłuchał go i nie próbował mu powiedzieć czegoś w tylu “przesadzasz”,”inni mają gorzej”. Jimin już czuł się lepiej, po jednej krótkiej gadce z nim. Miał przeczucie, że Suga będzie świetnym psychologiem,a dzięki niemu dużo osób przegoni smutek. Zapragnął go przytulić, w ramach podziękowania, ale nie wiedział, czy będzie to odpowiednie. Postanowił działać spontanicznie. Odłożył herbatę, a w momencie,w którym straszy zrobił to samo objął go rękami w pasie, zaciągając się jego zapachem. Pachniał jak maliny, bardzo ładnie.
- Ja chciałem podziękować za to,że mogłem Ci o tym powiedzieć.- Starszy był bardzo zdziwiony jego postawą, ale podobało mu się to.
- Nie ma sprawy, fajnie, że mogłem Ci pomóc.- Oddał uścisk, głaskając go po głowie.
- Myślisz, że gdybym tak, znalazł kogoś nowego to poczułbym się lepiej?
- Pewnie tak, ale nie wiem, czy taki związek wypaliłby na dłuższą metę.
- Suga.- Popatrzył w  jego oczy,lekko otwierając usta.- A gdybym Cię teraz pocałował?
Kiedy młodszy  zauważył jak chłopak sugestywnie zerkał na jego wargi. Złączył ich usta, przeciągając całus do długiego namiętnego pocałunku. Zawsze wolał te delikatne buziaki, opierające się na miłości, ale teraz było mu wszystko jedno. Mimo, że Suga był miły, to nie kochał go. Nie da się kochać osoby,którą zna się niepełną godzinę. Chciał po prostu zrobić te rzeczy tak jak inni ludzie. Nie przejmować się zasadami, czy uczuciami,tylko kierować się rządzą.
Starszy przysunął go bliżej siebie tak, że ich budzące się do życia członki, otarły się o siebie. Przejeżdżał dłońmi po jego kręgosłupie, zadrapując jego łopatki, a młodszy był w trakcie odpinania jego paska. Zawsze lubił zmieniać kolejność z rozbieraniu i zaczynać od spodni. Przerwał pocałunek, żeby mu je zsunąć, ale  kilka sekund później znów powrócił do jego miękkich ust, stając do pionu. Suga całował obłędnie, a jego dotyk był naprawdę przyjemny. Nie był delikatny, ale też nie sprawiał mu krzywdy. W pokoju robiło się coraz bardziej duszno, a ich języki nadal przeplatały się pomiędzy ustami. Jimin cicho mruczał kiedy jego hyung zasysał się na jednej z warg, żeby chwilę potem lizać go po szyi.
- Nie musisz się ze mną cackać, jeżeli chcesz,to mnie ugryź.
Sudze bardzo się to spodobało, więc wykorzystując pozwolenie młodszego ugryzł w szyję, ssąc miejsce, w którym następnego dnia miała pojawić się fioletowa malinka. Lizał zaczerwienione miejsce, nie przestając wbijać zębów w skórę Parka. Jimin cicho pojękiwał, nie będą w stanie wydusić niczego więcej. Ten erotyczny ból był przyjemny, a kiedy ręce chłopaka, podszczypywały jego sutki przez koszulkę myślał, że oszaleje z podniecenia. Starszy przestał zabawiać się  jego szyją,po czym ściągnął z niego i z siebie koszulke. Młodszy mógł pochwalić się wyrzeźbionym brzuchem, z delikatnie wystającymi żebrami. Sudze od razu spodobał się ten widok. Lubił zostawiać fioletowe ślady na ciele swoich partnerów, a szczególnie na wystających kościach. Musiały być fioletowe albo mocno czerwone, wtedy utrzymywały się kilka dni na skórze i były śladem po prawdziwej zabawie.
Jimin lekko się wzdrygnął kiedy ręka starszego pomasowała jego długość przez spodnie, więc mocno szarpnął za włosy Mina.
- Przepraszam, ja nie-
- W porządku, to przyjemne.- Młodszy spostrzegł uśmiech na twarzy starszego,  zaraz potem jego usta zassały się na jego twardych sutkach. Jimin nie wiedział jak wyrzucić z siebie ogarniające go uczucie przyjemności,więc tylko starał się dociskać klatkę do warg jego partnera. Nieświadomie usniósł nogę pomiędzy uda Sugi, po czym docisnął ją do jego erekcji. Starszy starał się powstrzymywać wydawane dźwięki, ale rzadko mu to wychodziło. Z jego ust wydobył się stłumiony jęk, przez co jeden z sutków młodego zawibrował w jego ustach.
Jimin lekko uniósł kąciki ust, ciesząc się,że jest powodem tych dźwięków, Postanowił sprawić przyjemność chłopakowi, więc włożył rękę do jego spodni. Straszy oderwał się od jego sutka,popychając go w stronę ściany. Oparł o nią chłopaka, zawieszając głowę na jego ramieniu, kiedy poczuł te paluszki zaciskające się na trzonie jego penisa. Park podrapał go po biodrze, wbijając paznokcie aż do krwi, drugą dłonią drażniąc główkę jego długości.Przycisnął kciuk do żołędzia, lekko go wciskając. Suga cicho posapywał, a łapanie powietrza w płuca uchodziło mu coraz gorzej. Czarnowłosy pocierał jego długością pomiędzy kciukiem, a innymi palcami, sprawiając tym starszemu niebywałą przyjemności. Lubił przeciągać grę wstępną, podobało mu się kiedy proszono go o dokończenie sprawy, ale teraz chciał to zrobić jednak trochę szybciej, więc ujął jego kutasa w dłoń i przejeżdżał nią w górę i dół. Wsłuchiwał się w jęki Sugi, kiedy podszczypywał jego jądra, czując, że jego członek nie wytrzyma już dłużej. Zrobił jeszcze kilka ruchów nadgarstkiem, włożył paznokieć w szczelinę na czubku, po czym wyjął  dłoń z jego spodni i zlizał lepką maź z palca.
Rozebrali się do końca, co jakiś czas dążąc się przelotnymi całusami.
- Jak chcesz to zrobić?- Zapytał Yoongi.
- Tak jak Ty lubisz.
- Więc połóż się na plecach.
Jimin grzecznie posłuchał i ułożył się na plecach. Czekając na Suge, który zapewne szukał czegoś na poślizg, ujął swoją erekcję w dłoń i cicho jęcząc, zaczął sobie dogadzać.
Kiedy poczuł coś zimnego przy swoim wejściu, spiął mięśnie, starając się przetrzymać nieprzyjemne uczucie nagłego wtargnięcia.
Suga włożył w niego jeden palec. Nie wiedział czy był dziewicą, a wolał nie sprawiać mu za dużego bólu, więc postanowił trochę go rozciągnąć.
Jimin wił się po podłodze, wbijając w siebie jego palec, jednocześnie bezwstydnie się masturbując. Kiedy Starszy zauważył co robi młodszy, uchwycił jego dłoń i przyłożył do ust czarnowłosego. Chłopak zrozumiał o co mu chodziło, więc posłusznie zaczął oblizywać każdy że swoich palców.
Kiedy Suga wyciągnął palec z jego wnętrza, ten cicho zajęczał, unosząc nogi do góry w rozkroku. Jego partner właśnie rozsmarowywał lubrykant na swoim członku.
- Nie tak, postaw nogi na ziemi.
Jimin położył stopy na podłodze. Nigdy nie słyszał o takiej pozycji, ale to dodatkowo go nakręcało.
Suga ukląkł przed nim, uchwycił nogi Parka i przełożył je tak, że znajdowały się za udami hyunga. Ustawił się przed wejściem chłopaka i wsunął się do środka. Uchwycił biodra czarnowłosego, przybliżając go do siebie powoli.
Jimin zagryzł wargę, czując się cholernie dobrze. Bolało tylko trochę, a przyjemność była nieziemska. Członek Sugi wypełniał go całego tak, że mógł poczuć jego wielkość.
Starszy chłopak wysunął się z młodszego obserwując jego twarz. Czekał na jakikolwiek znak protestu, a kiedy takiego nie otrzymał wykonał pierwsze pchnięcie, zagłębiając się w Jiminie po same jądra. Uczucia jakie mu towarzyszyły były nie do opisania.
Wnętrze Parka było idealnie ciepłe i  lepkie, ścianki obejmowały jego penis ciasno, przez co każdy ruch powodował niebywałą dawkę przyjemności.
Suga chwycił biodra chłopaka, z myślą, że zaczną zabawę. Przesuwał nim, zgodnie z rytmem pchnięć, które były szybkie i trochę bolesne, jak dla Parka. Jimin jęczał, zaciskając dłonie na sofie, stojącej obok. Nigdy nie robił tego w taki sposób, tak brutalny, a jednocześnie tak przyjemny.
Hyung na chwilę zaprzestał ruchów gładząc Parka po brzuchu.
- Teraz Twoja kolej
- Ale...
- Ja się ne ruszę.
Jimin wiedział co to znaczy. Musiał sam poruszać biodrami, żeby nabić się na jego twardego kutasa. Suga patrzył na twarz Jimina, kiedy ten kręcił się na boki, aż w końcu młodszy uległ i zatopił w sobie erekcję hyunga. Mimo, że cudnie oglądało się jak ciało Parka wygina się po podłodze, to tempo, w którym się poruszali było dla niego za wolne. Chwycił go dłońmi pod żebra, unosząc jego tyłek do góry. Z całej siły wypchał biodra, czując jak jego jądra obijają się o tyłek młodszego, aż usłyszał jęk pomieszany z krzykiem.
Wiedział, że trafił w ten punkt, więc starał się robić to jeszcze raz. Kiedy Suga wraz z każdym jękiem Parka podkręcał tempo i siłę pchnięć, zauważył na swoim członku trochę krwii, ale Jimin nie skarżył się na ból, więc kontynuował wbijanie się w jego słodki tyłek.
Dla młodszego była to zupełna odmiana. Gdzieś w jego głowie nagle zakwitła myśl o Taehyungu. Tak bardzo bolało go to, że go zostawił, tak bardzo czuł się zraniony, że nagle łzy zaczęły uciekać z jego oczu.
Kiedy Suga znów i znów trafiał w jego prostatę, Taehyung zaczynał zanikać w jego umyśle. Park skupiał się na przyjemności jaka go ogarniała. Uchwycił swój członek, pocierając go równomiernie do szybkości pchnięć.
- Suga...Ja- Jimin nie zdążył dokończyć, bo przed oczami zamigotały mu światełka, a on poczuł jak rozlewa się w nim niebywałe ciepło. Orgazm wstrząsnął jego ciałem, a sperma wytrysnęła, na jego brzuch i dłoń. Potarł długość jeszcze kilka razy, chcąc pozbyć się całego nasienia i rozluźnił się wykończony.
Suga położył sie obok chłopaka, przykrywając go kocem z kanapy. Ten cicho podziękował, po czym otulił się nim i przymknął powieki. Starszy jeszcze kilka razy pogłaskał go po głowie, po czym usnął równie szybko

Kiedy rano chłopak obudził się, nie było obok niego Jimina, nigdzie nie było też jego ubrań. Przyszły student nie spodziewał się, że młodszy będzie chciał z nim zostać. Już przy pocałunku domyślił się, że ma tylko wypieprzyć z niego ból, dlatego robił to w ten szybki i brutalny sposób. Wiedział, że chłopak po prostu chciał zapomnieć, wiedział też, że akurat to, zawsze działało, jednak zrobiło mu się źle. Chciał go po prostu zobaczyć jeszcze raz, żeby móc powiedzieć do widzenia.

Jimin wracał do domu w dobrym humorze. To było dobre, nie czuł już tego co przed rżnięciem z Sugą. Zawsze wolał się kochać, ale kochanie przypominało mu Taehyunga. Wypieprzenie z niego bólu w pewien sposób działało i może nie zapomniał o swojej miłości do końca. Nie mógł tego zrobić tak po prostu, ale ta pierwsza fala bólu minęła i czuł się dobrze. To był pierwszy pierwszy raz kiedy wykreślił imię swojej miłości z głowy. Teraz wystarczyło poczekać aż czas zrobi to jeszcze kilkanaście razy.

3 komentarze:

  1. Mega dobry shot! *^*
    Wg mnie, najlepszy jaki do tej pory napisałaś^.-
    A może by tak kiedyś jeszcze sequel do niego zrobić? ;3
    Weny życzę~
    Kiri

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba :D Weny

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie, widze coś nowego - krzyk radości..ale kiedy widzę pairing to moje feelsowe serduszko płacze ze szczęścia. Yoonmin to mój naj naj ship, więc emocji było dużo.
    Mega shocik, talent, że masz to wiesz więc kolejny raz nad nim się rozwodzić nie będę. Cudowna praca, masa uczuć, kochane opisy oraz ciekawy motyw. Wypieprzyć ból? Można? Można.
    Uwielbiam Twojego bloga i Ciebie i w ogóle;;;;
    Spam moimi uczuciami ---->♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
    Czekam na kolejne świetne prace. Powodzenia, weny i chęci.
    Ściskam mocno(♥ω♥*)
    ~yula

    OdpowiedzUsuń