czwartek, 24 kwietnia 2014

Wszystkie kruki mogą latać II

Na wstępie chciałam powiedzieć, że jestem zadowolona. Pisałam to z chęcią, ale jakoż opornie mi szło. Miało być słodkie randewu, a wyszło... no coś innego xd  Miałam na to dużo pomysłów i w końcu zmieniłam plan całej części ;;; Mam nadzieję, że moje wypociny wam się spodobają. Z góry przepraszam za wszystkie błędy i powtórzenia. Tak więc zapraszam na drugą część!



Opowiadanie: Wszystkie kruki mogą latać
Tytuł/Rozdział: To dlaczego to robisz?/II

Pairing: Jeongguk & J-Hope, V & Suga
Gatunek: romans, komedia
Długość: 2107 słów
Typ: fluff,smut


HOPE YOU LIKE IT
W nocy nie mogłem spać. Moje dolne partie ciała nadal strasznie bolały. Kręciłem się na każdą stronę, ale nie mogłem znaleźć odpowiedniej pozycji. Boże, jak ja jutro będę chodził?
Nie zażyłem nawet nic przeciwbólowego, bo apteka była zamknięta. W końcu odwróciłem się na brzuch i właśnie w takiej pozycji zasnąłem. W moich snach widziałem urywki z wczorajszej nocy. Duże dłonie Hoseoka przejeżdżające po moim ciele. Jego ciche westchnienia do moje ucha. Zgrabne palce pieszczące mój wzwód. Jego język drażniący moje sutki. Aż wreszcie jego członek w moim wnętrzu. Jego brutalne i mocne pchnięcia, które doprowadziły mnie do orgazmu. Jego sperma rozlewająca się w moim wnętrzu...
Obudziłem się cały spocony, a mój penis aż błagał o uwagę. Jak najszybciej chciałem pozbyć się problemu. Wstałem z łóżka trochę zataczając się po drodze. Kiedy dotarłem do łazienki ostrożnie zdjąłem ubrania i stanąłem pod prysznicem. Ciepła woda kojąco działała na moje obolałe mięśnie. Wrzątek delikatnie obmywał całe moje ciało. Wycisnąłem trochę żelu pod prysznic na rękę i zacząłem rozprowadzać po skórze. Dokładnie przejeżdżałem po obojczykach, ramionach, brzuchu, aż dotarłem do źródła mojego  podenerwowania. Objąłem członka tuż przy jądrach i powoli poruszałem ręką w górę i w dół. Z moich ust wydobywały się ciche jęki przyjemności. Nadal nie przerywając poprzedniej czynności, drugą ręką chwyciłem jądra i delikatnie zacząłem je ściskać.  Byłem naprawdę podniecony, a temperatura panująca w pomieszczeniu jeszcze bardziej mnie nakręcała. Odchyliłem głowę do tyłu zamykając oczy. Coraz intensywniej ściskałem jądra, doprowadzając się do większego szału. Moja ręka przybrała dzikiego tępa, wpadłem w trans. Ściskałem palce na członku coraz mocniej i mocniej. Lubię ten rodzaj bólu. Czułem, że dochodzę, a mój penis drży. Po chwili uczucie ekstazy ogarnęło moje ciało. Biały płyn wystrzelił, brudząc moją rękę. Zrobiłem jeszcze kilka spokojnych ruchów, aby cały ejakulat wyciekł.  Stałem tak dopóki mój oddech się nie uspokoił. Obmyłem ciało z płynu i resztek spermy. Wyszedłem spod prysznica i stanąłem na zimnych, łazienkowych płytkach. Wytarłem swoje ciało ręcznikiem i wysuszyłem włosy, po czym ubrałem mundurek szkolny. Zabrałem plecak z pokoju i zszedłem na dół. Chciałem zjeść śniadanie, ale przez długi prysznic nie zdążyłbym do szkoły. Tak więc opuściłem dom głodny.
Lekcje mijały mi zwyczajnie. Na przerwie chciałem odłożyć książki do szafek, ale zaczepił mnie Taehyung. TaeTae jest moim przyjacielem od dziecka. Razem robiliśmy babki z piasku i bawiliśmy się na placu zabaw. Znam go bardzo dobrze i z wzajemnością. 
- Hej Kook.- rudzielec podbiegł do mnie z uśmiechem na twarzy. Mimowolnie kąciki moich ust uniosły się ku górze. 
- Cześć Taehyng.- zbliżyłem się do chłopaka, co było błędem.
- A ty co? Znowu nie możesz chodzić? Jak oni wszyscy cię traktują? Mówiłem Ci żebyś to przerwał. Za każdym razem jesteś w coraz gorszym stanie…
- Już, spokojnie, bo się spocisz V.- za pewne chłopak dalej kontynuowałby swój monolog, gdybym mu nie przerwał.
- Po prostu się o Ciebie martwię.- powiedział spuszczając głowę. No i jak go nie kochać?
- Nie potrzebnie.- zmierzwiłem jego włosy ręką, za co uzyskałem słodki chichot.- Tak nie do tematu, ale co z Sugą?
- A co ma być z Yoongim?-zarumienił się. 
- Nadal tylko się w niego wpatrujesz?- chłopak pokręcił głową.
- Kookie… Możesz mi pomóc?- zapytał spuszczając głowę.
- Nie pomogę CI go poderwać, sam musisz coś wymyślić.- odpowiedziałem z  uśmiechem na twarzy.
- Nie o to chodzi. On-n.. Zaprosił m-mnie gdzieś..
- No to super! W czym ja mam CI pomagać, przecież nie pójdę tam z tobą.
- Ja wiem, no ale.. Zawsze się przy nim stresuję i nie wiem co powiedzieć, a w dodatku nie wiem w co się ubrać….- chłopak nerwowo przeskakiwał z nogi na nogę
- Ględzisz jak rozhisteryzowana nastolatka. Mogę pomóc Ci coś wybrać, ale z tym drugim sam musisz sobie poradzić. Skoro Ci się podoba to zachowuj się normalnie, a  na pewno Cię polubi.- Tae szeroko się uśmiechnął. 
- Tak myślisz? Boję się, że coś zepsuję.
- Zepsuć to on może tylko i wyłącznie twój tyłek. Słyszałem, że w tych sprawach jest strasznie brutalny. Wiesz, krew, łzy i te sprawy. Wtedy to ty nie będziesz mógł chodzić…
- Kookie!- przerwał mi oburzony V, na co chciało mi się śmiać. Kiedy się wkurza jest jeszcze bardziej uroczy.
Rozmawialiśmy tak jeszcze chwilę, po czym Taehyung oznajmił, ze musi iść oddać książki od biblioteki. Pożegnałem się z chłopakiem i udałem się do klasy, w której miałem następną lekcje. Znowu zwyczajnie nudna lekcja. Dobrze, że ostatnia dzisiaj.  Zabrałem swoje rzeczy i wyszedłem ze szkoły. Było dziś ciepło, więc zdjąłem szarą marynarkę od mundurka. Podwinąłem rękawy białej koszuli i zacząłem kierować się w stronę domu. Nie zrobiłem 5 kroków kiedy zobaczyłem czerwony, sportowy samochód i znajomą mi przed nim osobę. Miał na sobie białą koszulę w jakieś wzorki, krawat, granatową marynarkę z podwiniętymi rękawami i ciemnogranatowe, obcisłe spodnie. Mało widziałem z tej odległości.  Skąd on wie, gdzie chodzę do szkoły? No pięknie, jeszcze jego mi tutaj brakowało. Hoseok uśmiechał się głupkowato patrząc się na mnie. Jak najszybciej podszedłem do niego popychając go do samochodu.
- Ej JungKook, co tak agresywnie?- powiedział chłopak łapiąc moje ręce i przyciskając moje ciało do boku samochodu. Nawet przez spodnie mogłem wyczuć, że jego penis jest pobudzony.
- Skąd ty do cholery wiesz gdzie jest moja szkoła? Po co żeś tu w ogóle przyjechał? Myślisz, że wolno robić Ci takie rzeczy, kiedy ludzie się patrzą?- byłem zdenerwowany. Chyba miałem prawo być. No kto normalny robi coś takiego?
- Powiedziałem Ci wczoraj, że dzisiaj gdzieś Cię zabieram. Nie chcę się z tobą szarpać, ale jeżeli będzie trzeba to siłą wciągnę Cię do tego samochodu.- wnioskując z jego miny, chłopak mówił całkiem poważnie. Dobra, przyznaję. Trochę się przestraszyłem. Wyszarpałem swoje ręce z jego uścisku i skierowałem się w stronę drzwi pasażera.
- Dobre dziecko.- powiedział znowu się uśmiechając. Hoseok zajął miejsce za kierownicą i odpalił silnik samochodu. Zapiąłem pas i odwróciłem głowę w stronę okna. Nie wiedziałem gdzie jedziemy, ale chyba wywoził mnie na obrzeża. Chłopak nic nie mówił, pewnie skoncentrował się na drodze. Ale mnie nadal gnębiło kilka pytań. Odwróciłem głowę w jego stronę marszcząc brwi. Szatyn patrzył się na mnie pytająco.
- Stało się coś?
- Skąd wiesz gdzie chodzę do szkoły?.- Hoseok zaczął się śmiać. Nie rozumiem. Czy w tym pytaniu było coś śmiesznego? 
- Powiedzmy, że mam swoje źródła.
- Kto Ci powiedział?- zapytałem lekko podniesionym głosem. 
- Popatrzyłem na listę uczniów ze szkoły, najbliżej twojego domu.
Dobra, na to nie wpadłem. Speszony odwróciłem głowę. Moja pewność siebie trochę zmalała. 
- Już jesteśmy.
Popatrzyłem się na niego zdziwionym wzrokiem. Wywiózł mnie do jakiegoś lasu. Pójdziemy na grzyby? Zgwałci mnie? Szatyn wysiadł z samochodu. Zrobiłem to samo, żeby znowu nie otwierał mi drzwi. Podszedłem do niego, a ten kazał mi się odwrócić. Zawiązał mi czarną przepaskę na oczach i chwycił moją dłoń. Szedłem za nim niedługo po wydeptanej ścieżce. Chłopak w pewnym sensie dobrze się mną opiekował. Cały czas trzymał moją dłoń i nie dawał mi upaść. Było to w pewien sposób miłe, ale to nadal był Hoseok. 
- Już jesteśmy.- chłopak zdjął mi przepaskę z oczu. Zobaczyłem obraz jak z dramy. Stolik przy morzu, 2 krzesła i domek letniskowy. Szatyn patrzył się na mnie jakby zachęcał mnie do powiedzenia czegoś. Spuściłem głowę i zasłoniłem twarz rękami. Chciałem ukryć uśmiech, który cisnął mi się na usta, ale on chyba to zauważył. Nie powinien robić takich rzeczy, dopóki jest moim klientem. Chłopak lekko chwycił mnie za koszulę, przyciągając do stołu. Usiadłem na krześle i wpatrywałem się w widok przed sobą. Tak właściwie, po raz pierwszy ktoś zrobił dla mnie coś takiego. Nasze talerze przykryte były pokrywkami, za pewne, żeby jedzenie nie było zimne. Na środku stołu stał wazon z czerwonymi różami. Może to dziwne, ale podobał mi się ten widok. Szatyn podniósł pokrywkę z nad mojego talerza. Za pewne domyślił się, że sam tego nie zrobię. Nie, żebym był divą, ale po prostu nadal byłem zaskoczony. 
- Zamierzasz to zjeść dzisiaj? Później będzie zimne.- moje rozmyślania przerwał głos Hoseoka. Wpatrywałem się w niego przez chwilę, aż w końcu skinąłem głową. Nie znam się na kuchni, więc nie wiem co to było, ale było pyszne. Przez większość czasu chłopak patrzył się na mnie w kieliszkiem w dłoniach. Podniósł widelec do ust może z 3 razy. To dziwne, bo MNIE to onieśmielało. Kiedy skończyłem jeść wytarłem usta chusteczką. Mój talerz był prawie pusty, w końcu od rana nic nie jadłem.
- Chcę Ci się pić?- zapytał mnie wyciągając butelkę z wiaderka z lodem.
- Trochę, ale ja nie pijam win.
- Jeżeli chcesz coś mocniejszego, to możemy iść do domku.- pokiwałem głową i wstałem od stolika.  Chłopak otworzył przede mną drzwi pozwalając wejść do środka. W środku było bardzo ładnie. Przy ścianie stało duże, małżeńskie łózko, zaścielone satyną. Dwie komody, szafa, barek i drzwi, jak przypuszczam, do łazienki. Hoseok kazał mi usiąść, a sam poszedł po alkohol. Wręczył mi kieliszek z szampanem i położył się obok mnie, opierając się na łokciu. 
- Czemu nie pijesz wina?- niespodziewanie zapytał.
- Po prostu nie lubię tego smaku.
- Po prostu jeszcze nie dorosłeś do tego smaku.- z uśmiechem powiedział.
- Ha. Ha. Ha.
- Tak właściwie, to ile ty masz lat, moje drogie dziecko?- chłopak zabrał mój kieliszek i znowu napełnił do końca.
- Szesnaście.
- Masz 16 lat, bogatych rodziców, chodzisz do dobrej szkoły. To dlaczego to robisz?
- A ty dlaczego z tego korzystasz?- ostro popatrzyłem na chłopaka. Nie lubię, kiedy ktoś o to pyta.
- Jestem sam, więc chcę bliskości.- odpowiedział jakby spodziewał się mojego pytania.
- Czemu po prostu sobie kogoś nie znajdziesz?
- Być z kimś to sam problem. Poza tym, wszyscy lubią moje pieniądze nie mnie. 
Rozmawialiśmy tak przez kilka godzin, jednocześnie pijąc. Opowiadał mi wiele historii z jego życia. Nawet kilka razy mnie rozśmieszył. Nie czułem do niego niechęci. Był miły i nie mówił o żadnych obrzydliwych rzeczach. Kiedy ja byłem już nieźle wstawiony chłopak w ogóle nie wyglądał na pijanego. 
Byłem oparty o ścianę, a Hoseok leżał obok mnie. Poczułem jak jego ręka przejeżdża po mojej klatce piersiowej. Odłożył nasze kieliszki na komodę i kazał mi się położyć. Zrobiłem co kazał. Szatyn pochylił się nade mną, kładąc łokcie po obu stronach mojej głowy. Delikatnie pocałował moje usta, ssąc dolną wargę. Podobał mi się sposób w jaki to robił. Oplotłem jego kark rękami, przyciągając go bliżej. Jego zwinny język ocierał się o mój. Kolanem drażnił moje krocze. Jęczałem do jego ust. Chłopakowi widocznie się to podobało, bo zaczął się uśmiechać.   Było mi cholernie dobrze i robiłem się coraz bardziej twardy. Mój entuzjazm osłabł, kiedy pomyślałem, że jutro będzie mnie wszystko boleć. Poczułem duże dłonie Hoseoka pod moim plecami. Uniósł mnie do góry tak, że siedziałem na jego kolanach klęcząc. Z pocałunkami zaczął schodzić na szyję. Teraz moje ręce spoczywały na jego plecach. Obracałem głową i lekko pomrukiwałem. To lubię chyba najbardziej. Chłopak ugryzł mnie wywołując jęk. Lizał to miejsce, sprawnie pracując językiem. Poruszał biodrami, drażniąc mojego członka. Jego dłonie były już pod moją koszulką.
- Nie-e… Hoseok, ja-a dzisiaj nie-e chcę.
- Czemu kochany?- zapytał, nie przerywając poprzednich czynności.
- P-po wczoraj wszystko mn-mnie boli.- Jego pocałunki nie ułatwiały mi mówienia.
- W porządku, dzisiaj będę delikatniejszy.- przycisnął mnie bliżej swojego ciała.
- Powiedziałem, że nie chcę.- zacząłem się wyrywać, odpychając go od siebie. Normalnie bym tego nie zrobił, ale wypity alkohol dodawał mi śmiałości. 
- Dobra, już spokojnie. Nic nie będzie.- w jego głosie dało się słyszeć podenerwowanie. Odłożył mnie  na plecy i wstał z łóżka.- Chcesz iść spać?
- Mhm.
- Nie chcesz się przebrać?
- Nie mam ubrań.- odpowiedziałem przewracając się na bok.
- Chodź, dam Ci moje.- Hoseok wyjął dla mnie ubrania z szafy. Poszedłem do łazienki i zamknąłem zamek w drzwiach. Wszystko co dostałem było na mnie za duże. Czarna ksozulka sięgała mi prawie że do kolan, a szare dresy zakrywały połowy moich stóp. Nie myślałem, że szatyn jest aż takim dębem.  Ale lepiej spać w tym, niż męczyć się w koszuli. Załatwiłem jeszcze swoją potrzebę i opuściłem pomieszczenie. Hoseok patrzył mnie na mnie i uśmiechał. Pocałował mnie w usta i sam poszedł ubrać piżamę. Odłożyłem swoje ubrania na komodę i spojrzałem przez okno. Księżyc odpijał się od powierzchni wody, tworząc naprawdę piękny widok. Szatyn Wrócił ubrany w szare dresy i czarną koszulkę bez rękawów. Wyglądał gorąco. Zacząłem się zastanawiać, czy nie zmienić zdania i dać mu się posuwać. No i znowu pieprzę głupoty. Alkohol źle na mnie wpływa. Chłopak chwycił mnie za biodra i zaczął lekko popychać w stronę łóżka. Odwróciłem się plecami do niego i wszedłem pod pościel. Ułożyłem się na boku i zamknąłem oczy. Hoseok zgasił lampkę i objął mnie w tali. Szepnął jeszcze dobranoc i pocałował mój policzek. Poczułem przyjemne uczucie w okolicy podbrzusza. Dzisiaj zdarzyło się za dużo. 
Zdecydowanie za dużo.



P.S.: Mam dla was suchara. 
Po co kłódka ma dużą dziurkę?


7 komentarzy:

  1. Dziękuję bardzo za nowy rozdział. Naprawdę szybko go dodałaś :D Bardzo mi się podoba, szczególnie zakończenie :D JungHope to jeden z moich pairingów ;p Życzę weny w dalszym pisaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. o.O
    Niech mnie ktoś w pysk strzeli! Zabrało mi lekko mowę po przeczytaniu twojego rozdziału.
    A więc tak...
    1. Scena z V była urocza,
    2. scena w domku też,
    3. scena przy samochodzie taka zadziorna, nie wiem, lubię takie po prostu xD.
    Wszystko to niesamowicie zachęca i ciekawi, aż się niecierpliwię teraz, bo chcę kolejne rozdziały, rozwój historii ^^.
    Zatyka mnie, nazywasz mnie na tt swoją mentorką, czy czymś, a porównując twój "debiut" z moim, to przebijasz mnie wielokrotnie saknnfsgns <3.
    Na razie wszystko jest tak bardzo cacy, że mi wstyd komentować ;;
    Więc czekam i życzę duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo weny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Przez Ciebie płaczę. Seryjnie lecą mi łzy ;;; Tak strasznie zależało mi na waszej opini, a ty mi wyjeżdzasz z czymś takim. Twoje ff jest 10 razy lepsze i nadal jesteś moją mentorką. Kocham Cię najbardziej na świecie i dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już pisałam z Tobą o tym na tt akdnfoskdgm
      KOCHAM CIĘ <3

      Usuń
  4. Ahoj pisarzu, Dzik zawitał na Twojego bloga ponownie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    Zacznę od tego, że co chwila zasłaniałam oczy z takim "NO NIE" albo "O SHISUSIE"
    Tak, ja strasznie przeżywam sceny erotyczne :'D
    Kookie pod prysznicem. Tak, czytałam ją na raty. Tak, moje feels. Tak.
    XD
    Pamiętaj, że masz weekend. W poniedziałek chcialabym ujrzeć tu może trzecią część? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    A może i więcej? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    Weny, kochanie, weny!
    화이팅~

    OdpowiedzUsuń
  5. JEZU, TO BYLO SUPAH
    czemu hoseok jest taki bogaty XD w tamtej czesci nie opisalas sceny lozkowej, ale wszystko się wyjasnilo w snie ahah
    swietne, swietne

    OdpowiedzUsuń
  6. Wreszcie się zabrałam za to ff... Ono... Ono jest magiczne, kocham je

    OdpowiedzUsuń