Spięłam dupę i jest
Całkiem długi jak na mnie
Kk
Cieszcie się, póki możecie
Bo za niedługo złamie wam serca
Całkiem długi jak na mnie
Kk
Cieszcie się, póki możecie
Bo za niedługo złamie wam serca
Opowiadanie: Wszystkie kruki mogą latać
Tytuł/rozdział: Don't apology / XIII
Pairing: J-Hope & Jungkook
Gatunek: romans, komedia, drama
Typ: fluff
Tytuł/rozdział: Don't apology / XIII
Pairing: J-Hope & Jungkook
Gatunek: romans, komedia, drama
Typ: fluff
HOPE YOU LIKE IT
-Hobi, nie chcę mi się już.
Nacisnąłem przyciski na blacie maszyny, zwalniając tempo biegu. Po moich ostatnich narzekaniach na to, że przytyłem, Hosoek postanowił zabrać mnie na siłownie.
-Sam chciałeś iść.
-Już wolę jeść co chcę, a potem się turlać.
Chłopak zaśmiał sie, po czym odłożył hantelki na swoje miejsce. Razem skierowaliśmy się do szatni, żeby wziąć prysznic. Mieliśmy w planach jeszcze poleżeć na kanapie, a nie byłoby fajnie przytulać się do siebie spoconymi ciałami. Uczucie byłoby podobne do dotykania mokrej gąbki.
Zdjąłem koszulkę i spodenki, wrzucając je do worka. Szybko zsunąłem bokserki, zaraz zasłaniając biodra ręcznikiem. Było już późno, a na sali oprócz nas ćwiczyła tylko jedna dziewczyna, nie starsza ode mnie, ale wolałem się zabezpieczyć. Co jeśli w drodze pod prysznic potknę się, uderzę głową o umywalkę i umrę? Wtedy, gdyby nie ręcznik, znajdą mnie gołego.
Zająłem pierwszą lepszą kabinę, Hosoek, wnioskując po dźwiękach, usadowił się w tej obok mnie. Prysznice były na tyle małe, że nawet nie mieliśmy zamiaru moczyć się się w nich razem, co ustaliliśmy jeszcze przed wejściem na siłownię.
Opłukałem swoje ciało, czując jak nieprzyjemny zapach odchodzi, a zastępuje go przyjemna dla nosa woń wanilii i malin. Umyłem również wlosy, ponieważ grzywka niemiło lepiła się do spoconego czoła.
Wytarłem się, ubrałem i już chciałem chwytać za suszarkę, kiedy wyprzedziła mnie w tym ręka, hyunga, która zabrała urządzenie. Chłopak podał mi do ręki kanapkę, którą zrobił przed wyjściem i zaczął suszyć moje kłaki. Czułem się jak pięciolatek, którego mama była jedną z tych, które przychodziły na szkolny basen po swoją pociechę. Żułem kęsy kolacji, dochodząc do wniosku, że powinienem trochę przyciąć grzywkę, bo nachodziła mi na oczy.
Kiedy Hosoek zajął się układaniem własnej fryzury, ja zajadałem się drugą kanapką, popijając ją kubusiem, którego zapasy hyung trzymał w domu, żebym miał co pić, kiedy go odwiedzam. Zabronił mi też spożywania jakiegokolwiek alkoholu, po tym, jak ostatnio pijany klęczałem w łazience, przed jakimś chłopcem z klubu. Boję się myśleć co byłoby gdyby Hosoek wpadł do toalety pięć minut później.
Zebraliśmy się i opuściliśmy budynek galerii, w której znajdowała się siłownia. Pogoda była przyjemna, lekki wiaterek muskał nasze twarze i splecione ze sobą dłonie.
Gadaliśmy o kompletnych głupotach, ale właśnie to lubiłem najbardziej. Luźnej rozmowy, która nie dotyczyłaby tego kiedy Hobi będzie miał wolne, czy tego czy nie spotykam się z kimś za plecami hyunga. Sytuację drugiego typu zdarzały się rzadko. Hosoek był dorosłym facetem i nie dopadała go szczenięca zazdrość, aczkolwiek po niemiłej sytuacji prawie zdrady był bardziej czujny.
Zraniło go to, unikał mojego wzroku, przez kilka dni nie odbierał telefonów. W końcu do mnie napisał, czy nie chciałbym się spotkać. Nawet słowem nie wspomniał o tamtej sytuacji, przez co nie miałem nawet okazji przeprosić.
-Taehyung ostatnio u mnie spał i pół nocy śmialiśmy się z memów.
-Przecież jak z nim nie siedzisz, to i tak to robisz.
-Ale to nie to samo.
Hosoek wywrócić oczami, przekręcając klucz od furtki. Wpuścił mnie przodem, kierując się za mną do drzwi wejściowych.
Rozpakowaliśmy się, przebraliśmy i już byliśmy gotowi położyć się spać, kiedy Jung dostał telefon. Odebrał go, marszcząc brwi. Westchnął do słuchawki, chwilę poprzeklinał, po czym rzucił telefonem na komodę. Zdjął dresy, zaczął grzebać w szafie, nerwowo przerzucając kolejne stosy poskładanych ubrań.
-Coś ważnego?
-Włączył się alarm w firmie, a tylko ja znam kod, żeby to wyłączył.- hyung już przebrany w czarne, obcisłe spodnie, pocałował moje czoło.- będę za pół godziny.
I wyszedł. Ugryzłem się w język, żeby tylko nie krzyknąć czegoś obraźliwego w jego stronę. Położyłem się na łóżku i leżałem tak, aż do momentu, w którym nie usłyszałem odjeżdżającego samochodu.
Taehyung był niedostępny na messengerze, więc nie mogłem do niego napisać. Z resztą nawet jakbym do niego napisał, to zapewne mimo aktywności by mnie olał. Zawsze tak robił.
Postanowiłem zrobić sobie coś do picia, a z racji tego, że przestałem pić kawę, a herbaty akurat nie było zaparzyłem sobie mellise. Idąc po schodach, modliłem się, żeby ciecz nie wylała się na posadzkę, czy, w szczególności, na moje gołe stopy. Na szczęście doniosłem ją bezpiecznie, dopiero w pokoju orientują się,że zapomniałem talerzyka na torebkę naparu. Znów zbiegiem na dół, po czym wróciłem na górę, lecz nie dotarłem do sypialni hyunga. Na parapecie, zaraz za doniczką ze storczykiem, coś błyszczało. Wiedziałem, że Hoseok może nie chcieć, żebym wiedział o istnieniu klucza, inaczej by go przede mną nie chował.
Odsunąłem roślinkę, łapiąc połyskujący przedmiot pomiędzy palce. Przypomniałem sobie o istnieniu pokoju przy schodach, którego drzwi były zamknięte. Patrzyłem na nie, nie mogąc się zdecydować co zrobić. Hyung zabronił mi wychodzić do tamtego pomieszczenia, a drugiej strony co on mógł tam ukrywać?
Ostatecznie ciekawość zwyciężyła i podszedłem do wspomnianych drzwi.
Włożyłem klucz do zamka, a słysząc charakterystyczne kliknięcie, naparłem na klamkę. Wsunąłem się do środka pomieszania, dłonią naciskając na włącznik światła.
Pomieszczenie było zwyczajne. Pod ścianą stało łóżko, ładnie zaścielone. Brązowa meblościanka stała na przeciwko okna. W jednym z kątów leżała mata do tańczenia. Zrobiłem krok do przodu, czując pod bosymi stopami miękką fakturę dywanu. Na półce powyżej telewizora zauważyłem kilka ramek ze zdjęciami. Podszedłem do nich, biorąc w dłoń jedną. Przetarłem kurz z szybki, za którą znajdował się Hosoek, obejmujący jakiegoś bruneta. Obaj się uśmiechali. Jung był na większości zdjęć, zawsze uśmiechnięty.
Kiedy miałem podchodzić do półki nad łóżkiem usłyszałem warkot silnika. W panice rzuciłem się do drzwi, po drodze uderzając łokciem we framugę. Szybko zgasiłem światło i pociągnąłem za klamkę kawałka drewna. Przez siłę uderzenia klucz wyleciał z zamka, przez co musiałem się po niego schylić. Przedmiot trząsł się razem z moimi dłońmi, przez co nie mogłem włożyć go do zamka. Przekręciłem klucz, a kiedy chciałem sprawdzić, czy rzeczywiście zamknąłem drzwi, te otworzyły się, a drobiazg znów wypadł mi z dłoni. Zanim zdążyłem po niego sięgnąć, poczułem czyjąś obecność. Obecność Hosoeka, który patrzył na mnie,kręcąc głową. Rzucił się do drzwi, w pośpiechu łapiąc klucz. Zamknął je i odwrócił się w moją stronę, chowając klucz do kieszeni spodni.
-Jak mogłaś?- milczałem, pełen skruchy. Dopiero wtedy zrozumiałem jaki błąd popełniłem, decydując się wejść do pomieszczenia.-Prosiłem, żebyś tam nie wchodził. Miałeś tego nie robić, nie miałeś prawa tego widzieć. Nie miałeś prawa nawet dotykać tej klamki.
-Przepraszam.
-Nie przepraszaj, po prostu tam nie wchodź, a najlepiej śpij dziś w gościnnym.
Hosoek zatrzasnął się za swojej sypialni, a ja stałem tam jak głupek. Pełen poczucia winy i złości na samego siebie.
Widziałem łzy w oczach hyunga, serce mnie od tego bolało jak jeszcze nigdy wcześniej.
Najgorsze było to, że będąc w tajemniczym pokoju, kątem oka wydawało mi się, że na jednej z fotografii widziałem Yoongiego.
-Hobi, nie chcę mi się już.
Nacisnąłem przyciski na blacie maszyny, zwalniając tempo biegu. Po moich ostatnich narzekaniach na to, że przytyłem, Hosoek postanowił zabrać mnie na siłownie.
-Sam chciałeś iść.
-Już wolę jeść co chcę, a potem się turlać.
Chłopak zaśmiał sie, po czym odłożył hantelki na swoje miejsce. Razem skierowaliśmy się do szatni, żeby wziąć prysznic. Mieliśmy w planach jeszcze poleżeć na kanapie, a nie byłoby fajnie przytulać się do siebie spoconymi ciałami. Uczucie byłoby podobne do dotykania mokrej gąbki.
Zdjąłem koszulkę i spodenki, wrzucając je do worka. Szybko zsunąłem bokserki, zaraz zasłaniając biodra ręcznikiem. Było już późno, a na sali oprócz nas ćwiczyła tylko jedna dziewczyna, nie starsza ode mnie, ale wolałem się zabezpieczyć. Co jeśli w drodze pod prysznic potknę się, uderzę głową o umywalkę i umrę? Wtedy, gdyby nie ręcznik, znajdą mnie gołego.
Zająłem pierwszą lepszą kabinę, Hosoek, wnioskując po dźwiękach, usadowił się w tej obok mnie. Prysznice były na tyle małe, że nawet nie mieliśmy zamiaru moczyć się się w nich razem, co ustaliliśmy jeszcze przed wejściem na siłownię.
Opłukałem swoje ciało, czując jak nieprzyjemny zapach odchodzi, a zastępuje go przyjemna dla nosa woń wanilii i malin. Umyłem również wlosy, ponieważ grzywka niemiło lepiła się do spoconego czoła.
Wytarłem się, ubrałem i już chciałem chwytać za suszarkę, kiedy wyprzedziła mnie w tym ręka, hyunga, która zabrała urządzenie. Chłopak podał mi do ręki kanapkę, którą zrobił przed wyjściem i zaczął suszyć moje kłaki. Czułem się jak pięciolatek, którego mama była jedną z tych, które przychodziły na szkolny basen po swoją pociechę. Żułem kęsy kolacji, dochodząc do wniosku, że powinienem trochę przyciąć grzywkę, bo nachodziła mi na oczy.
Kiedy Hosoek zajął się układaniem własnej fryzury, ja zajadałem się drugą kanapką, popijając ją kubusiem, którego zapasy hyung trzymał w domu, żebym miał co pić, kiedy go odwiedzam. Zabronił mi też spożywania jakiegokolwiek alkoholu, po tym, jak ostatnio pijany klęczałem w łazience, przed jakimś chłopcem z klubu. Boję się myśleć co byłoby gdyby Hosoek wpadł do toalety pięć minut później.
Zebraliśmy się i opuściliśmy budynek galerii, w której znajdowała się siłownia. Pogoda była przyjemna, lekki wiaterek muskał nasze twarze i splecione ze sobą dłonie.
Gadaliśmy o kompletnych głupotach, ale właśnie to lubiłem najbardziej. Luźnej rozmowy, która nie dotyczyłaby tego kiedy Hobi będzie miał wolne, czy tego czy nie spotykam się z kimś za plecami hyunga. Sytuację drugiego typu zdarzały się rzadko. Hosoek był dorosłym facetem i nie dopadała go szczenięca zazdrość, aczkolwiek po niemiłej sytuacji prawie zdrady był bardziej czujny.
Zraniło go to, unikał mojego wzroku, przez kilka dni nie odbierał telefonów. W końcu do mnie napisał, czy nie chciałbym się spotkać. Nawet słowem nie wspomniał o tamtej sytuacji, przez co nie miałem nawet okazji przeprosić.
-Taehyung ostatnio u mnie spał i pół nocy śmialiśmy się z memów.
-Przecież jak z nim nie siedzisz, to i tak to robisz.
-Ale to nie to samo.
Hosoek wywrócić oczami, przekręcając klucz od furtki. Wpuścił mnie przodem, kierując się za mną do drzwi wejściowych.
Rozpakowaliśmy się, przebraliśmy i już byliśmy gotowi położyć się spać, kiedy Jung dostał telefon. Odebrał go, marszcząc brwi. Westchnął do słuchawki, chwilę poprzeklinał, po czym rzucił telefonem na komodę. Zdjął dresy, zaczął grzebać w szafie, nerwowo przerzucając kolejne stosy poskładanych ubrań.
-Coś ważnego?
-Włączył się alarm w firmie, a tylko ja znam kod, żeby to wyłączył.- hyung już przebrany w czarne, obcisłe spodnie, pocałował moje czoło.- będę za pół godziny.
I wyszedł. Ugryzłem się w język, żeby tylko nie krzyknąć czegoś obraźliwego w jego stronę. Położyłem się na łóżku i leżałem tak, aż do momentu, w którym nie usłyszałem odjeżdżającego samochodu.
Taehyung był niedostępny na messengerze, więc nie mogłem do niego napisać. Z resztą nawet jakbym do niego napisał, to zapewne mimo aktywności by mnie olał. Zawsze tak robił.
Postanowiłem zrobić sobie coś do picia, a z racji tego, że przestałem pić kawę, a herbaty akurat nie było zaparzyłem sobie mellise. Idąc po schodach, modliłem się, żeby ciecz nie wylała się na posadzkę, czy, w szczególności, na moje gołe stopy. Na szczęście doniosłem ją bezpiecznie, dopiero w pokoju orientują się,że zapomniałem talerzyka na torebkę naparu. Znów zbiegiem na dół, po czym wróciłem na górę, lecz nie dotarłem do sypialni hyunga. Na parapecie, zaraz za doniczką ze storczykiem, coś błyszczało. Wiedziałem, że Hoseok może nie chcieć, żebym wiedział o istnieniu klucza, inaczej by go przede mną nie chował.
Odsunąłem roślinkę, łapiąc połyskujący przedmiot pomiędzy palce. Przypomniałem sobie o istnieniu pokoju przy schodach, którego drzwi były zamknięte. Patrzyłem na nie, nie mogąc się zdecydować co zrobić. Hyung zabronił mi wychodzić do tamtego pomieszczenia, a drugiej strony co on mógł tam ukrywać?
Ostatecznie ciekawość zwyciężyła i podszedłem do wspomnianych drzwi.
Włożyłem klucz do zamka, a słysząc charakterystyczne kliknięcie, naparłem na klamkę. Wsunąłem się do środka pomieszania, dłonią naciskając na włącznik światła.
Pomieszczenie było zwyczajne. Pod ścianą stało łóżko, ładnie zaścielone. Brązowa meblościanka stała na przeciwko okna. W jednym z kątów leżała mata do tańczenia. Zrobiłem krok do przodu, czując pod bosymi stopami miękką fakturę dywanu. Na półce powyżej telewizora zauważyłem kilka ramek ze zdjęciami. Podszedłem do nich, biorąc w dłoń jedną. Przetarłem kurz z szybki, za którą znajdował się Hosoek, obejmujący jakiegoś bruneta. Obaj się uśmiechali. Jung był na większości zdjęć, zawsze uśmiechnięty.
Kiedy miałem podchodzić do półki nad łóżkiem usłyszałem warkot silnika. W panice rzuciłem się do drzwi, po drodze uderzając łokciem we framugę. Szybko zgasiłem światło i pociągnąłem za klamkę kawałka drewna. Przez siłę uderzenia klucz wyleciał z zamka, przez co musiałem się po niego schylić. Przedmiot trząsł się razem z moimi dłońmi, przez co nie mogłem włożyć go do zamka. Przekręciłem klucz, a kiedy chciałem sprawdzić, czy rzeczywiście zamknąłem drzwi, te otworzyły się, a drobiazg znów wypadł mi z dłoni. Zanim zdążyłem po niego sięgnąć, poczułem czyjąś obecność. Obecność Hosoeka, który patrzył na mnie,kręcąc głową. Rzucił się do drzwi, w pośpiechu łapiąc klucz. Zamknął je i odwrócił się w moją stronę, chowając klucz do kieszeni spodni.
-Jak mogłaś?- milczałem, pełen skruchy. Dopiero wtedy zrozumiałem jaki błąd popełniłem, decydując się wejść do pomieszczenia.-Prosiłem, żebyś tam nie wchodził. Miałeś tego nie robić, nie miałeś prawa tego widzieć. Nie miałeś prawa nawet dotykać tej klamki.
-Przepraszam.
-Nie przepraszaj, po prostu tam nie wchodź, a najlepiej śpij dziś w gościnnym.
Hosoek zatrzasnął się za swojej sypialni, a ja stałem tam jak głupek. Pełen poczucia winy i złości na samego siebie.
Widziałem łzy w oczach hyunga, serce mnie od tego bolało jak jeszcze nigdy wcześniej.
Najgorsze było to, że będąc w tajemniczym pokoju, kątem oka wydawało mi się, że na jednej z fotografii widziałem Yoongiego.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńEIFHEWFBHBQU ŻE COO????!!!
OdpowiedzUsuńTy mnie chyba nienawidzsz i piszesz takie rzeczy, które przyprawiają mnie o zawał serca. Nosz przerwać w takim momencie! To się w głowie nie mieści! Mam nadzieje, ze cokolwiek co łączyło Hoseoka z Yoongim nie wpłynie na jego związek z Jungkookiem no bo ja wtedy depresji dostanę T^T
ps. Zajebiście ci to wyszło!
Zaczęłam czytać Twoje opowiadanie rok temu, ale przez to, że dość długo nie było nowych rozdziałów zapomniałam o nim.
OdpowiedzUsuńA to źle, bo jest naprawdę świetne i miałam dzisiaj niezły ubaw, przypominając sobie losy bohaterów od samego początku!
Jejku, naprawdę bardzo się cieszę, że weszłam przypadkiem na Twojego bloga i zobaczyłam nową część Kruczków ^^
Uwielbiam to, jak piszesz i naprawdę widać, jak przez te dwa lata poprawił się Twój styl pisania.
Jestem mega ciekawa, co takiego dokładnie łączy Yooniego z Hobim, bo skoro byli razem na zdjęciu, a wcześniej przy rozmowie z Tae nasz Cukierek nie wydawał się w żaden sposób zdziwiony, ani zaskoczony wspomnieniem o Jung'u, to musi się między mini szykować coś większego :>
Życzę dużo weny, czasu i chęci na pisanie <3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBoje się co będzie ;____; ale czekam <3
OdpowiedzUsuń