czwartek, 2 lutego 2017

Wszystkie kruki mogą latać XV

Dramy ciąg dalszy
(Wezmę się za poprawianie pierwszych rozdziałów, bo pisałam je mając czternaście lat, więc są do dupy xdxdxd)

Po napadzie paniki Yoongiego zacząłem snuć plan w mojej głowie. Miałem zamiar dowiedzieć się jakie relacje panują pomiędzy Hosokiem hyungiem, a Minem. Wspólnie z Kookiem ustaliliśmy, ze spotkamy się po lekcjach i obmyślimy co zrobić, żeby rozwiązać całą tą sytuację. Martwiłem się o strach w oczach mojego ukochanego, które pojawiało się za każdym razem, kiedy mówiłem mu cokolwiek o Jungu, jednocześnie bałem się, że mój związek rozpadnie sie szybciej, niż sie zaczął.
Razem wyszliśmy z budynku szkoły, dzieląc sie przemyśleniami na temat nowej matematyczki, która swoją drogą, była o niebo lepsza od poprzedniej.
Duża kawa mrożona jest absolutnie najlepszym deserem, jaki mnie w życiu spotkał. Miłością do niej, zaraziłem również Jungkooka, dzięki czemu zamówiliśmy u miło wyglądającej kelnerki dwa słodko-gorzkie cuda z bitą śmietaną i cynamonową posypką, które przyniosła nam po kilku minutach, na odchodne racząc nas ciepłym uśmiechem.
-Więc co robimy?- brunet zajadał sie ptysiami, dodanymi do zamówienia.
-To raczej oczywiste. Udamy wzajemnie, ze sie porwalismy, zostawimy im ślady w postaci karteczek samoprzylepnych w kształcie kotków, na których będą zapisane śmieszne żarty, one doprowadzą ich do piwnicy, w której my już będziemy na nich czekać. Tylko musisz zorganizować dwa garnitury, pudełko cygar i czerwony duży fotel, z obrotowymi-
-Stop, stop, stop. Pytam poważnie.
-Pójdziemy na podwójną randkę, nie mówiąc im o tym, proste?
Kukson czasem wyglądał naprawdę brzydko, głównie w momentach, w których jego mózg przetwarzał nowe informacje. Plan był juz obmyślony, więc nie było nad czym się rozwodzić. Zostało nam tylko delektować się bitą śmietaną, rozpuszczającą podniebienie.
-Z Hosokiem spotkam sie dopiero w sobotę wieczorem i mamy plan iść do Orionu na torcik smerfowy-
-Czasem się zastanawiam, czy naprawdę takie mentalne osmioletnie dziecko było w stanie się kurwić za pieniądze.- Poczułem mocne uderzenie w obojczyk, ale kiedy zobaczyłem zezłoszczoną minę Kuksona, wiedziałem, że było warto wprawić go z zakłopotanie.
-Musisz mówić o tym na głos?- złośliwy szept bruneta dotarł do moich uszu. Rozglądnąłem się wokół, łapiąc tylko jedno ciekawskie spojrzenie. Byłem wręcz pewien, że twarz nieznajomego wydała mi się znajoma i na bank widziałem go juz kilka razy, ale nie byłem w stanie o tym myśleć. Mieliśmy ważniejszą sprawę na głowie.
-To przyjdziemy do Orionu w sobotę wieczorem, Yoongi idzie jeszcze na strzelnicę, więc będziemy o dziewiętnastej.
- Bosko.- brunet wzniósł szklankę z płynnym szczęściem do góry, stukając nią w moją, którą trzymałem w dłoni.- Żeby juz nie było tajemnic.
Wywróciłem oczami, stukając pół-puste szkło przyjaciela.
~*~
Cztery dni minęły szybciej niż myślałem. Nie miałem nawet czasu zamartwiać się organizacją naszej intrygii, zajęty zbyt dużą ilością nauki. Martwiłem sie też o moją złotą rybkę, która ostatnimi czasy nie chciała jeść. Mama chciała kupić jej koleżankę, ale nie byłem pewien, czy na pewno sie polubią, więc odsuwałem realizacje tego pomysłu w czasie.
Wieczorem spotkałem się z niczego nieświadomym Yoongim, który aż tryskał radością. Okazało się, że jego kolega z drużyny strzeleckiej uszkodził sobie ścięgno w kciuku, dzięki czemu Min został przyjęty do kadry. To nie tak, że nie byłem szczęśliwy, przecież sukcesy Yoona cieszą mnie nawet bardziej niż moje, ale aż chciało mi sie skakać z podekscytowana.
Orion nie był daleko mojego miejsca zamieszkania, więc spacer nie zajął nam długo. Usiedliśmy w  Mintace, czyli odzielonej części pubu. Akurat ta zawsze podobała mi sie najbardziej, ponieważ było w niej najciemniej, dzięki czemu fluorestencyjne zawieszki w kształcie gwiazdek świeciły najjaśniej.
Yoongi opowiadał mi o swoim nowym pistolecie, (kaliber 7.62 mm), ale nie byłem w stanie skupić się na tym co do mnie mówił.
Dokładnie o dziewiętnastej dwadzieścia- trzy usłyszałam miły dla ucha głos Jungkooka, a zaraz ujrzałem jego uroczą twrzyczke. Ciągnął za sobą równie zadowolonego hyunga.
-Cześć, słońca.- Kooki usiadł obok mnie, posyłając mi porozumiewawcze spojrzenie. Hosoek nie był tak szczęśliwy, jak jego partner. Po wyrazie jego twarzy wywnioskowałem, że był okropnie zmieszany, kiedy podawał dłoń Minowi, w celu zapoznania. Chyba naprawdę myśleli, że ja i Kukson o niczym nie wiemy.
-A wy się nie znacie? Przecież Twój tata ostatnio był u Hoseoka.- wziąłem łyka lemoniady arbuzowej, skacząc wzrokiem z mojego chłopaka, na kochasia Jungkooka.
-Tak, moja firma pół roku temu podpisała kontrakt z firmą Mina.- chciałem coś jeszcze wtrącić, ale przerwał mi kelner, który zebrał zamówienia od przybyłej dwójki. Kiedy tylko odszedł od naszego stolika, Kooki zaatakował gradem pytań. Szkoda tylko, że nie tych odnośnie rozwiązania sprawy, a wiążących sie z prezentacją na godzinę wychowawczą. Ile ma być slajdów, czy dać więcej zdjęć, czy filmów, czy fotografia, na której głaska manata będzie odpowiednia, czy raczej posądzą go o zoofilie i masa coraz głupszych od siebie pytań. Odpowiadałem na nie zgriźliwie, aż do czasu, w którym Kooki nie stwierdził, że magiczne przejścia slajdów są do kitu. Ja takich używałem, więc postanowiłem bronić swoich przekonań. Żywo dyskutowaliśmy na temat powerpointa, a kątem oka byłem w stanie wyłapać palące spojrzenie Hosoeka, który kończył pić drugiego juz drinka. Czułem drżenie rąk Yoona, kiedy ściskał moje udo.
Zajety rozmową, nie spostrzeglem, że krzatający się między stolikami kelner, przez przypadek, popchnął Mina, który nieumyślnie uderzył mnie łokciem w ucho.
-Auć!- sprawczyni wypadku przeprosiła mnie, robiąc głęboki ukłon, zaraz potem odeszła kiedy zapewniłem ją, że nie umieram. Mój ukochany zaczął powtarzać, niczym mantre "przepraszam, przepraszam". Pocałowałem jego blady policzek, a widząc jak delikatny uśmiech pojawia sie na jego twarzy, od razu zrobiło mi sie lepiej.
-Przepraszam, nigdy w życiu nie zrobiłbym Ci krzywdy specjalnie.
Usłyszałem ciche prychnięcie, które jak się domyśliłem, wyszło z ust Hosoeka. Przybiłem sobie mentalną piątke, w końcu coś się działo.
Jungkook delikatnie szturchnął hyunga, ale ten nie słuchając go skierował się do baru po kolejnego drinka. Kiedy wrócił, rozsiadł sie, pewniejszy siebie.
-Nigdy nie zrobiłbyś mu krzywdy? Nawet gdyby bardzo Cię zdenerwował, nawet gdybyś pomyślał, że Cię zdradza?
- To było nieuprzejme.- zwróciłem uwagę najstarszemu. Nawet jeśli chciałam dowiedzieć się, co łączy tą dwójkę, nie miałem zamiaru pozwolić, aby ktokolwiek upokarzał Yoongiego.
-Nie posunąłbym sie nigdy do przemocy, nie bawię sie w takie rzeczy.- W jednej chwili zauważyłem, że początkowy strach w oczach Mina zamienił się w irytację, czy nawet złość. Powoli zaczynałem gubić się w całym tym zamieszaniu, ale tym razem nie miałem zamiaru przerywać konwersacji.
-Ale gdybyś chciał, to mógłbyś użyć nie tylko rąk, przecież masz naprawdę celne oko.
-Skąd wiesz, że Yoongi strzela?- coś naprawdę mi tutaj nie pasowało, a ich początkowy teatrzyk, że niby sie nie znają, zaczynał się sypać.
-Chodzimy razem na strzelnicę.- Min odpowiedział na moje pytanie z szybkością błyskawicy, jakby wiedział, ze je zadam.
-To Ty chodzisz na strzelnicę?- Marne próby zwrócenia na siebie uwagi starszego, poszły na nic, bo Jung nic nie odpowiedział nadal sztyletując mojego chłopaka wzrokiem. Widziałem, że głęboko nad czymś myśli.
-Chodzę, ale rzadko. Znielubiłem to miejsce bardziej niżbym chciał.
Atmosfera była tak gęsta, że dałoby sie kroić ją nożem. Temperatura zdawała sie wynosić trzydzieści stopni, przez widoczne napięcie pomiędzy tą dwójką. Najwidoczniej byli o cos skłóceni, o coś naprawdę poważnego.
-Jungkookie, zbieraj zabawki i idziemy.- brunet posłał mi przepraszające spojrzenie, wstając w ślady hyunga. Pożegnał się ze mną i Yoongim, po czym z niemrawą miną opuścił lokal.
Kiedy tylko para zniknęła nam z oczu, Min bez słowa zebrał się i wyszedł przeciwnym wejściem. Poszedłem za nim, ale dogoniłem go dopiero na pasach. Agresywnie naciskał przycisk dla zielonego światła. Kiedy chciałem złapać go za rękę, ten wyrwał swoją dłoń. Zrozumiałem, należało mi się.
-Czy Ty naprawdę aż tak bardzo chcesz ze mną zerwać?- mimo tego, że zielone światło zaświeciło się na sygnalizatorze, ani ja, ani Yoongi nie ruszyliśmy się do przodu. Tak bardzo jak byłem w szoku, tak bardzo chciało mi sie płakać.
- Nie chcę z Tobą zrywać.
-To po co była ta szopka? Skoro wiedzieliście, że sie znamy i ewidentnie nie pałamy do siebie sympatią, to po co chcieliście, żebyśmy się spotkali?- Yoongi patrzył na mnie, ale w jego oczach nie byłem w stanie ujrzeć tego samego chłopaka, który tulił mnie do snu, z którym czułem sie bezpiecznie.
-Chciałem się dowiedzieć co was łączy.
-Nie miałem z nim romansu, jeśli o to Ci chodzi, gdybyś dowiedział się więcej, prawdopodobnie nie chciałbyś już nigdy więcej widzieć mnie na oczy.- Yoon odsunął się kilka stóp dalej ode mnie. Włożył zmarznięte dłonie do kieszeni. Pzryprawił mnie o chaos w głowie, który byłem w stanie opanować, tylko jeśli dowiedziałbym się całej prawdy.
-Powiedz mi. Nieznienaiwdze Cię, przecież mnie znasz. Jestem Ci w stanie wybaczyć wszystko, Ale chce wiedzieć, pozwól mi się do siebie zbliżyć.
Yoongi popatrzył na mnie, a ja widziałem zmianę. Jego oczy znów były pełne troski, jednocześnie będąc pełnymi zakłopotania. Dotknąłem ciepłego policzka chłopaka, a kiedy ten przytaknął, pocałowalem go w czoło.
Jeszcze wtedy nie wiedziałem jak ciężka czekała nas rozmowa.
~*~
-Taehyungie!- poczułem ramię mocno oplatające mnie w pasie, wraz z miłym męskim zapachem, który odurzył moje nozdrza.
- Cześć, Kukson.- poprawiłem spadającą mi z ramienia czarną torbę, łudząc się, że ten nie zada pytania o sytuację z sobotniego wieczoru.
-To kiedy robimy kolejne spotkanie? Chyba będziemy musieli trochę odczekać, nie sądziłem, że chłopaki aż tak się ze sobą pogryzą.
-Tak, będzie trzeba odczekać trochę. Idę do biblioteki, więc możesz iść już do klasy.- Odwróciłem sie do chłopaka. O ile kocham Kookiego, tak w tamtym momencie nie byłem w stanie patrzeć na jego gębę. Potrzebowałem miejsca, w którym będę mógł przemyśleć wszystko w spokoju. Od natłoku myśli bolały mnie skronia.
Tak naprawdę nie miałem zamiaru wrócić na lekcje, dwie godziny w klasie, czy dwie godziny w domu, nie ma w tym żadnej różnicy.
Yoongi powiedział mi o wszystkim, opowiedział mi całą historię jego znajomości z Hosoekiem, nie omijając przy tym szczegółów. Słuchałem uważnie, co ma mi do powiedzenia. Nie drążyłem tematu, nie zadawałem pytań. Przytuliłem Yoongiego, pozwalając moczyć swoim łzami moją koszulkę.
Nie chciałem mówić Jungkookowi, że znam prawdę. Hoseok sam musiał mu powiedzieć.

6 komentarzy:

  1. Bardzo fajne nie mogę się doczekać następnej części.
    Ps. Kiedy Beauty & Horse.

    OdpowiedzUsuń
  2. To było GENIALNE! Po prostu nie mogłam usiedzieć spokojnie jak to czytałam! Czułam, że w tym rozdziale nie napiszesz co to za tajemnica między Hobim a Minem, więc zrozpaczona musze czekać na kolejny rozdział. Oby był szybkoooo! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Bardzo czekałam na ten rozdzia i nie mogę doczekać się następnego ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. TO BYŁO BOSKIE! tak jak resztą twoich rozdziałów i szczerze to czytam twojego bloga od dawna ale idk nigdy nie komentowałam tego za co przepraszam bo piszesz bosko i tak naprawdę to dzięki tobie pokonałam yaoi. Kurdee ciekawość mnie zżera o co chodzi z suga i hobim i mega nie mogę sie doczekać następnego rozdziału ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  5. ŚWIETNY moment żeby przerwać ;_;

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu skończyć w takim momencie? To naprawdę okropne ;-; jednak z drugiej strony rozumiem i niecierpliwie czekam na kolejny wpis! ❤❤

    OdpowiedzUsuń