niedziela, 9 listopada 2014

Jimin&J-Hope This Kid



Tytuł: This kid
Pairing: Jimin&J-Hope
Gatunek: Romans
Typ: One shot, yaoi, fluff

HOPE YOU LIKE IT
- No daj mi!
- Nie!
- Daaaj!
- Nie! Po co Ci to?
- Chce zobaczyć!
Już od jakiś piętnastu minut Jimin i Hoseok kłócili się o list, który dostał starszy. Czarnowłosy nie rozumiał dlaczego jego hyung nie chce mu dać przeczytać. Przecież byli przyjaciółmi. Starszy wstał z poniszczonej kanapy na której siedzieli. Dlaczego nie pomyślał wcześniej, że wystarczy pójść z tego feralnego miejsca, aby Park dał sobie spokój. Białą kartkę złożoną na kilka części niósł w prawej dłoni. Stanął przed szafką kuchenną, po czym wdrapał się na krzesło. Stał tam nieduży wazon. Hoseok sprawdził ręką czy jest pusty po czym wysunął do niego list.
Zadowolony z siebie zagwizdał cicho. Jego stopy znalazły się znów na zimnych kafelkach. Kto by pomyślał, że robienie takiej podłogi, kiedy niczym się jej wcześniej nie ociepliło będzie złym pomysłem. Na pewno nie ten buc, który postanowił je tutaj położyć. Brunet cicho jeszcze wyklinał na pomysłodawce po czym znów zawrócił do salonu. Jimin leżał z nogami ułożonymi na oparciu kanapy, a jego głowa zwisała wprawiając w nieład fryzurę. Kiedy Jimin przyuważył postać, która opierała się framugę drzwi, dosyć przesadnie parsknął.
- No i co? Zastanowiłeś się nad swoim złym postępowaniem i chcesz mi dać przeczytać ten list? Jeżeli ładnie przeprosisz to łaskawie mogę to zrobić.
- Nie, nie dam Ci go przeczytać- Hoseok swobodnie usiadł obok przyjaciela i włączył telewizor.- Jest dziś jakiś mecz?
Gdyby Jimin stał, zapewne zwaliłoby go z nóg. W dziwny sposób zmarszczył brwi, po czym usiadł po turecku na sofie. W jego głowie zapaliła się czerwona lampka. Przesunął się do swojego hyunga, a rękami oplótł jego wątłe ramiona. Wsunął dłoń pod rękaw jego koszulki i zaczął kręcić kółeczka na ramieniu. Z pasją polizał środek jego ucha i cicho do niego zamruczał. Skoro nie pomogły prośby, musi spróbować bardziej porywczego sposobu. Chwycił rękę Hoseoka po czym włożył ją sobie pod koszulkę. Sprawnie sterował ręką bruneta, jeżdżąc po swoich mięśniach. Kciuk pokierował na swoje sutki, co wywołało u niego prowokujący jęk, wyszeptany wprost do jego ucha. Już dużo razy przyłapał Hoseoka na wzwodzie kiedy dawał mu się dotykać.
- Hyung? Mam wspaniały pomysł!
- Cicho! Zaraz...no..no..no.. nie ma gola! Ja pierdole.- brunet położył głowę na oparciu sofy robiąc przy tym wkurzoną minę, która teraz wyglądała bardziej na aegyo. Jimin był już trochę poddenerwowany, nie wierzył, że jego zaloty nie poskutkowały. Palcami delikatnie wędrował od jego kolan do wewnętrznej części ud. Spokojnie rozsunął jego nogi mając nadzieję, że starszy jakoś zareaguje na to posunięcie. Znowu nic. Jimin raczej nie był zjawą, ale żeby mieć pewność uszczypnął się w przedramię. Tak jak przypuszczał, był materialny. Czarnowłosy wsunął ręce pod koszulkę starszego, błądząc po jego klatce piersiowej. Zatrzymał się na kościach biodrowych. Obserwował twarz Hoseoka, mając nadzieję, że coś się w niej zmieni. Nadal był skupiony na meczu. I tylko tyle. Ten cholerny dupek nie wykazywał żadnego zainteresowania tym co robił Jimin. Zdesperowany zacisnął usta w linie, a prawą dłonią wpełznął pod bieliznę hyunga. Hoseok szybko uchwycił dłoń młodszego, boleśnie zaciskając na niej palce. Odsunął ją na bezpieczną odległość od swojego krocza. Z furią patrzył w przerażone tęczówki Jimina jeszcze głębiej wbijając paznokcie w jego skórę.
- Nie.
- Hoseokkie...
- Nie.
- Bo ty...
- Powiedziałem nie. Jimin ile ty masz lat, żeby nie rozumieć co się do Ciebie mówi?
Brunet smutno spuścił głowę. Nie zrobił przecież nic złego. Tylko chciał sprawić mu przyjemność. To naprawdę jest takie niedobre?
- Patrz się na mnie.- czarnowłosy podniósł głowę i napotkał świdrujące spojrzenie Hoseoka.
- Hyung, ręką mnie boli...- nadgarstek Jimina zaczął piec od intensywnego uścisku. Starszy wreszcie odpuścił i puścił rękę Parka. Chłopak potarł kończynę w miejscu czerwonego śladu. Zamruczał pod nosem coś, czego jego hyung nie zrozumiał.
- Powtórz głośniej.
- Pszpszm...
- Co?
- Przepraszam no. Jeju, uszy się myje, a nie trzepie o wannę.
- Ty zapewne trzepiesz coś innego.- z uśmiechem skomentował Hoseok. Poprzednia zła aura wokół niego zdążyła już wyparować. Nie mógł długi gniewać się na młodszego.
Jimin po prostu ma już taki charakter- porywczy. Najczęściej działał pod wpływem impulsu, nie myślał o tym co robi. 
Jednym z lepszych pomysłów Jimina było też kąpać się w fontannie. Kiedy już miał wciągnąć do niej Jungs, zjawił się ochroniarz. Jimin spieprzył za drzewa, a ja starszy obdarowany wykładem "Dlaczego kąpiel w fontannie jest zła?". Jego tłumaczenia, że przecież do niej nie wszedł, nie przyniosły efektu.
Jimin nadal nie odrywał wzroku od swojego zarumienionego nadgarstka. Miał w niej wyrysowane widoczne ślady po paznokciach. Oprócz bólu w ręce czuł te ból w sercu. Poczuł się odrzucony, nawet jeżeli brunet już się na niego nie gniewał. Przeszły go dreszcze kiedy poczuł dłoń na swoim ramieniu. Delikatnie głaskała jego skórę niosąc ze sobą fale spokoju. Kiedy podniósł głowę zobaczył uśmiech swojego hyunga. Mimowolnie jeden z kącików jego ust uniósł się do góry. Jung wyciągnął ręce przed siebie z miną zadowolonej pięciolatki. Czarnowłosy wpadł w jego ramiona, mocno ściskając talie. Hoseok pogłaskał go po głowię po czym roztrzepał jego włosy. Młodszy nadal kurczowo trzymał się jego koszulki. Poczuł, że jest czerwony. Może ze wstydu przez to co zrobił i przez to, że tak intensywnie wtulał się w ciało chłopaka. W tamtej chwili potrzebował zwykłego ciepła, które mógł dać mu jego przyjaciel. Hoseok położył podbródek na czubku jego głowy, a oczy przymknął. Wolną dłonią głaskał czuprynę czarnowłosego.
- Pabo.
- Hyuuung- chłopak celowo przeciągnął literkę jego imienia, aby brzmieć bardziej uroczo.
- Teraz będziemy udawać, że jesteśmy niewinni i wcale nie chcieliśmy mi obciągać, hmm?
- Zmusiłeś mnie.- młodszy bardziej przycisnął policzek do klatki Hoseoka.
- Ja? A to niby czym?
- Nie dałeś mi tego listu i nie zwracałeś na mnie uwagi. To wystarczające powody.- Starszy cicho się zaśmiał. Ta odpowiedź go rozbawiła, ale była też tak cholernie dopasowana do Jimina.
- Wiesz co to był za list?
- Teraz to mam gdzieś ten kawałek papieru.
- I słusznie.
Młodszy nie odpowiedział już nic więcej. Przytulał Hoseoka jeszcze długo po ich rozmowie. Brunet nie miał zamiaru zawiadamiać Jimina, że to co tak uporczywie chciał zobaczyć, było rachunkiem za prąd. Nie przerwał tej ociekającej lukrem chwili. Przecież nie mógł odepchnąć od siebie tego dzieciaka, który potrzebował mieć kogoś do tulenia.

Przecież każdy potrzebuje kogoś takiego.

3 komentarze:

  1. Awwww~ Rozpływam się TTuTT. Takie słodziutkie ( no może pomimo wątku o obciągnięciu, ale w końcu do niczego nie doszło przecież XD).
    Blogger mnie w konia robi i nie chciał mi wyświetlić, że dodałaś 2 shoty, no jak? Dlaczego? Toż on mnie nie kocha ;_;.
    Oh god, po prostu takie słodkie i na końcu ta informacja, że to był rachunek, po prostu XD
    Co tu jeszcze dodać? Cud, miód, orzeszki, jednorożce i wata cukrowa~ ;u;
    Więcej takich shotów spod twojej ręki, bo uwielbia wszystko, co z pod niej wyjdzie! Życzę duużo weny i czasu, kochana~ c:

    ~JiYeol

    OdpowiedzUsuń
  2. *-* Słodziutki fic.
    Uroczy, fajny, wywołujący uśmiech na twarzy.
    Życzę weny i czasu na pisanie takich pięknych shot'ów.
    Levi ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuje sie jakbym zostala lukrem polana, tak mi slodko xd
    Ficzek fajny, slodki, puchaty, uscie fluffiasty^^
    Weny zycze!
    Kiri^^

    OdpowiedzUsuń