niedziela, 15 maja 2016

Wszystkie kruki mogą latać XI



Opowiadanie: Wszystkie kruki mogą latać
Tytuł/rozdział: Bezsensowne kłótnie / XI
Pairing: J-Hope & Jungkook, Suga & V
Gatunek: romans, komedia
Typ: fluff, smut
Ilość wyrazów:1246

Kiedy zjedliśmy obiad ogarnęła nas nuda. Nie mogliśmy iść na spacer, bo nawet przy zażywaniu leków, temperatura mojego ciała obniżała się nieznacznie. Usiedliśmy na kanapie, włączając przypadkowy kanał. Akurat leciała druga część transformersów, którą nie ukrywam, uwielbiam. Oparłem swoją głowę na kolanach chłopaka, uprzednio kładąc tam poduszkę. Hoseok okrył mnie kocem i położył dłoń na moich włosach. Głaskał mnie po głowie, czym wywoływał ciarki na całym moim ciele. Kiedy podrapał mnie za uchem, cicho mruknąłem. Zdecydowanie była to moja strefa erogenna.
-Hoseokkie, gorąco mi.
Podniosłem się do siadu, po czym zdjąłem czerwoną bluzę, którą na sobie miałem. Zsunąłem z siebie koc, po czym powróciłem do poprzedniej pozycji.
Dłoń mojego kochanka zsuwała się coraz niżej. Gładziła moje biodro, po czym znów wracała na żebra. Kiedyś hyung powiedział mi, że powinienem jeść więcej, bo akurat te kości są za bardzo wystające.
-Hyung, za niedługo w kinach będzie nowa Alicja. Chciałbyś ze mną iść?
-Jasne, tylko nie wiem, czy będę miał czas, ale zrobię wszystko, żeby się wyrwać.
-Zawsze tak mówisz.- poderwałem sie, wlepiajac mordercze spojrzenie w Hoseoka. Za każdym razem, kiedy coś mu proponowałem, mówił, że nie wie, czy znajdzie czas.
-Jungkook, nie mogę zostawać w domu, kiedy mi się tylko podoba. Muszę pracować, żeby utrzymać to cholerstwo i zarobić pieniądze na Twoje zachcianki.
-Moje zachcianki? Czy pójście do kina naprawdę kosztuje Cie życie Twojej zasranej firmy?
-Wiesz, że nie o to chodzi. Aish, Jungkook, dajmy sobie spokój z tymi bezsensownymi kłótniami.- chłopak wyciągnął ręce w moim kierunku. Chyba robił sobie ze mnie żarty, myśląc, że rzucę mu się w ramiona.
-To nie jest bezsensowna kłótnia. Po prostu chciałbym, żebyś zwracał na mnie swoją uwagę i miał dla mnie czas. To naprawdę tak dużo?
Wybiegłem z pokoju, z łzami w oczach, które szybko powstrzymałem. Już od dawna nie umiałem płakać. Usiadłem na łóżku, wpatrując się w okno. Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi, dzięki czemu na moją twarz wpłynął delikatny uśmiech.
-Kooki, przecież zwracam na Ciebie uwagę. Specjalnie dla Ciebie, wziąłem tydzień wolnego.
Jung usiadł za moimi plecami i objął mnie w pasie. Miał mnie już w tamtym momencie.
-Wiem, hyung, miałeś rację. Nie potrzebnie szukam powodu do kłótni.
Odwróciłem głowę, po czym dałem buziaka chłopakowi. Ten pogłębił pocałunek, przytrzymując mnie za kark. Mruknąłem, kiedy język starszego wsunął się do moich ust. Jung przekręcił nas tak, że leżałem na plecach, a chłopak pochylał się nade mną, nie przerywając pocałunku. Wplątałem swoje nogi pomiędzy te hyunga, pozwalając sobie na delektowanie się jego gładką skórą. Sięgnąłem dłońmi do podbrzusza Junga, ale ten odepchnął je, po czym zabrał ode mnie swoje słodkie usta.
-Kooki, jesteś przeziębiony. Nie można robić niegrzecznych rzeczy, kiedy jest się chorym.
Wywróciłem oczami, po czym wróciłem do ust hyunga. Nie wiem, czy to przez moją chorobę, czy przez boskiego kochanka, ale było mi niezmiernie gorąco. Podciągnąłem swoją koszulkę, która chwilę potem leżała już na ziemi. Hoseok zjechał z pocałunkami na moją szyję. Zasysał się na niej, dzięki czemu ledwo co oddychałem. Było mi tak niemożliwie dobrze.
Jung pozbył się swojego odzienia, po czym wrócił do pieszczenia mojego ciała. Językiem przejeżdżał po moich żebrach. Jego dłonie spoczywały na moich łopatkach, miło je gładząc. Chłopak ocierał się o mnie, powodując ciche jęknięcia z moich ust. Na moim czole gromadziło się coraz więcej kropelek potu, co było efektem mojego podniecenia.
Hoseok zsunął moje spodnie wraz z bokserkami, po czym dał mi krótkiego buziaka. Swoimi długimi palcami muskał wnętrze moich ud, czym przyprawiał mnie o dreszcze. Kiedy przejechał swoim językiem po czubku mojego członka, zacisnąłem wargi, wbijając paznokcie w ramiona hyunga.
Hoseok popatrzył na mnie, z uśmiechem polizał główkę mojego przyrodzenia, po czym przejechał nim po całej długości. Złożył kilka pocałunków na moim penisie, żeby zaraz wziąć go do ust. Nie powstrzymywałem dźwięków wychodzących z moich warg, co skutkowało kakofonią jęków i pisków, które wypełniały pomieszczenie.
Poczułem jak moja długość spotyka się z gardłem Hoseoka. Wnętrze jego ust było niemożliwie ciepłe, czułem się jak w raju.
Kiedy zacząłem się wić na pościeli z doznawanej przyjemności chłopak wypuścił moje przyrodzenie z ust. Uśmiechnął się do mnie, po czym sięgnął pod poduszkę. Wyciągnął żel, po czym wylał go na dłoń. Kiedy przyłożył dwa palce do mojego wejścia, syknąłem.  Maź była nieprzyjemnie zimna.
Hyung uśmiechnął się do mnie, po czym położył dłoń na moich podbrzuszu, które delikatnie masował. W tamtym momencie niemożliwie cieszyłem się, że mam kogoś takiego jak on. Był pierwszą osobą, z którą miałem pewność, że nie zrobi tego, czego bym nie chciał.
Hyung wsunął zimne palce w moje wnętrze, po czym zaczął nimi poruszać. Nabijałem się na nie, raz po raz zsuwając się po materacu. Jęczałem już zupełnie nie przejmując się tym czym ktoś obcy mnie słyszy. Wiedziałem, że Hoseokowi ogromnie się to podoba, więc nie miałem zamiaru przestać. Jung zwalniał i przyspieszał, żeby w efekcie wyjąć że mnie swoje palce.
Nachylił się nade mną, darząc mnie słodkim całusem. Nakierował swojego członka na moje wejście, po czym wszedł we mnie do końca. Chciałem pisnąć, ale uniemożliwiały mi to zdolne wargi bruneta. Hyung nie poruszał się przez chwilę, za co byłam mu ogromnie wdzięczny. Gdyby zaczął ruszać się od razu, zapewne przez następny dzień nie mógłbym chodzić.
Brunet wysunął się z mojego wnętrza, żeby zaraz wejść we mnie, fundując mi niemożliwą dawkę przyjemności. Za każdym razem wchodził szybciej, a żeby w końcu osiągnąć tempo idealnie mnie zadowalające. Piszczałem, kiedy chłopak ugniatał moje sutki, nie zaprzestając ruchów biodrami. Słyszałem jak jego miednica obija się o moje pośladki, co sprawiało, że z sekundy na sekundę podniecałem się coraz bardziej.
W momencie, w którym chłopak wysunął się ze mnie, żeby zostać tylko samą główką w moim wnętrzu, zaskomlałem cicho. Kręciłem biodrami we wszystkie strony, ale hyung coraz bardziej się ode mnie odsuwał.
-Hoseok...hyung
-Ktoś tu jest niecierpliwy.- Jung zacmokał kilka razy, po czym dał mi małego całusa w kącik ust. Widząc, jak bardzo się niecierpliwie, uśmiechnął się i niespodziewanie znów zagłębił się w mój tyłek. Jęknąłem, po czym położyłem dłoń na swoim członku i zacząłem nią poruszać. Biodra Hoseoka wykonywały idealne pchnięcia, co w połączeniu z moimi ruchami dłoni dały mi wspaniałe spełnienie. Wygiąłem się, zaciskając drugą dłoń na pościeli. Biała ciecz rozlała się na moim brzuchu. Zaraz usłyszałem stłumiony jęk i poczułem, jak ciepło wypełnia moje wejście. Hoseok opuścił mój tyłek, po czym pocałował mnie w usta. Sięgnął po koc, położył się obok mnie i nas nim okrył.
Przyłożył dłoń do mojego czoła.
-Nie masz już gorączki.
-A mówiłeś, że nie wolno, kiedy jest się chorym.
-Czasem cierpię na tym, że tak dobrze mnie słuchasz.
Zaśmiałem się, wtulając w tors hyunga. Buchało od niego przyjemnym ciepłem.
~*~
Razem z Yoongim jechaliśmy do firmy pana Hoseoka. Po drodze minęliśmy jego dom. W mojej głowie kłębiło się tysiąc myśli na temat tego, co tak naprawdę dzieje się w budynku.
-O czym myślisz?
-Nie nic, zapatrzyłem się.
-Wiesz, kochanie, tak sobie myślałem…- uwielbiałem jak Yoongi mówił do mnie takimi słodkimi słówkami- Załatwiłem nam wyjazd na kilka dni.
-Gdzie pojedziemy?
-Liczyłem raczej, na “łał, mam takiego cudnego chłopaka, który jest dla mnie taki dobry”.- korzystając z okazji, że akurat staliśmy na światłach, pochyliłem się i pocałowałem chłopaka w policzek.
-Jesteś najlepszym chłopakiem na świecie, Yoongi.
-No, więc jedziemy do spa. Wiesz, jacuzzi, maseczki, masaże.
Zaświeciły mi się oczy, kiedy usłyszałem o tych wszystkich przyjemnościach. Pomyśleć, że będę miał Yoongiego przez kilka dni tylko dla siebie.
-Kiedy jedziemy?
-Za tydzień, a przynajmniej tak nas umówiłem. Jeśli Ci nie pasuje, możemy jechać kiedy indziej.
-Nie, nie, jest w porządku.
Blondyn uśmiechnął się do mnie, dociskając gazu.
Tak, miałem najlepszego chłopaka na świecie.

9 komentarzy:

  1. Nawet nie wiesz jak długo na to czekałam. Dziękuję że to akurat w poniedziałek poprawiłas mi humor. Jest idealnie, jeszcze raz dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekałam na kontynuację tego opowiadania :) Nie wiem czemu, ale bardzo mi się podoba :)
    Dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Najpierw nowe opowiadanie teraz to ❤❤❤ ^^to prawda jest idealnie ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. No nareszcie! Myslalam ze sie nie doczekam, a tu prosze. Mila niespodzianka jednak ludzie dziwnie patrza na ciebie gdy masz banana na twarzy odczas omawiania rozwoju terytorialnego rosji xd wracajac do tematu, eghem. Na pewno bardzo sie ciesze ze wkoncu jest nowy rozdzial oby nastepny byl szybciej. Ah moje serce cierpi ze to takie krotkie ;-; no ale akcja kooka i hobiego byla wiec sie bardziej nie czepiam xd pisz wiecej!

    OdpowiedzUsuń
  5. I znowu późno komentuję... Ale rozdział jest idealny ♥
    Wiesz zastanawiam się czy piszesz to opowiadanie może też na Wattpad?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wattpadzie piszę co innego, choć zastanawialam się też nad wstawieniem go tam xD

      Usuń
  6. no to świetny pomysł ale podaj mi nazwę swoją ♥

    OdpowiedzUsuń