Miał byc smut, ale zmieniłam zdanie :v
Opowiadanie: If I was the music would you be the dancer?
Tytuł/rozdział: - / II
Pairing: Jimin & V, pobocznie Jimin&J-Hope
Gatunek: romans
Typ: fluff
Tytuł/rozdział: - / II
Pairing: Jimin & V, pobocznie Jimin&J-Hope
Gatunek: romans
Typ: fluff
Jimin kręcił się z miejsca na miejsce, nie mogąc znaleźć kąta dla swojej osoby. Czekał na Taehyunga już pół godziny. Martwił się, że blondynowi, nie daj Boże, coś się stało.
Od incydentu z pilotem minęły dwa tygodnie, w ciągu których Jimin ledwo co funkcjonował. Zasada abstynencji seksualnej panowała nadal, a Park miał wrażenie, że Kim robi wszystko, żeby utrudnić mu życie.
Tae zazwyczaj spał w swoim kigurumi, a teraz zasypiał nago. Co więcej, chodził po domu bez ubrań. Jimin starał się wtedy na niego nie patrzeć, ale jak można nie zwrócić uwagi na takie piękne ciałko jakim dysponował Kim? W efekcie, jego spotkania z własną ręką w toalecie odbywały się nawet do pięciu razy dziennie.
Taehyung był rozbawiony reakcjami Jimina aż nazbyt, co nie oznacza, że sam nie zaspokajał się podczas nieobecności bruneta, ale z nim było inaczej. Tae myślał głową, a nie chujem. Dlatego kiedy na wyświetlaczu jego telefonu pokazał się komunikat "14 nieodebranych połączeń od: Jiminnie~", tylko uśmiechnął się, po czym wrócił do rozmowy z kolegą z roku.
-Nie odbierzesz? Dzwoni do Ciebie już chyba setny raz.
-Nie, to nic ważnego. Pewnie po prostu mu się nudzi.
-Może chociaż wyślij mu sms-a? Skoro dzwonił tyle razy, to może się martwi.
Taehyung, zgodne z planem, miał wysłać mu wiadomość trochę później, ale te dwadzieścia minut nie robiło znacznej różnicy, więc szybko wystukał sms-a i zajął się kolorową słomką od drinka.
Kiedy Jimin poczuł wibracje telefonu, który trzymał w dłoni natychmiast go odblokował i odczytał wiadomość.
" Jestem na imprezie. Wrócę rano."
Jakże wiele zdziwienia i złości pojawiło się na twarzy bruneta, kiedy prześledził tekst SMS-a jeszcze raz, żeby upewnić się, czy coś mu się nie przywidziało.
Tae osiągnął zamierzony efekt, w momencie, gdy Jimin chwycił kurtkę z oparcia kanapy, po czym wyleciał z mieszkania, zatrzaskując drzwi. Szybko przekręcił klucz w zamku i wybiegł na chłodne wiosenne powietrze.
Skręcił w prawo, potem w lewo, a na koniec wślizgnął się w ciasną uliczkę, na końcu której wisiał szyld "Babilon". Wpadł do środka, przeciskając się przez tłum ludzi. Zajął krzesełko przy barze i zamówił drinka tak mocnego, jakby pił sam spirytus, po czym poprosił o owocowe piwo. Zazwyczaj nie pił owocowego piwa, uważał je za trunek dla ciot, ale w gardle paliło go tak niemiłosiernie, że musiał coś z tym zrobić.
Zdenerwowanie jakie gościło w jego sercu było niemal tak ogromne jak cały stan Texas. Jimin był zły na siebie, Taehyunga, a najchętniej to rozszarpalby cały świat za to, że jest dla niego taki okrutny. Przez myśl jeszcze przeszło mu, że to może karma, ale nie zdążył rozwinąć tego wątku, bo dosiadł się do niego jakiś chłopak. Obdarzył go uśmiechem i zamówił dwa drinki, jeden podsuwając pod nos Parka.
-Twoje zdrowie.- nieznajomy wypił pół zawartości kieliszka, po czym odłożył go na blat. Jimin nie pewny tego co robi uchwycił szkło i opróżnił je co do kropli.
-Jestem Hoseok.
-Jimin.
-Wiesz, nie często widzę, żebyś był w takim złym humorze.
-W takim razie za mało mnie stalkujesz.
Chłopcy zaśmiali się wesoło.
Rozmowa jakoś sie potoczyła, a Park nie zauważył, kiedy minęła godzina od początku ich rozmowy.
-Będę się zbierał.
-Jeśli chcesz, możemy pojechać do mnie. Mam duże łóżko, pomieścimy się.
Park spojrzał na Hoseoka, kiedy ten zacisnął dłoń na jego kolanie. Nie był w stanie nic powiedzieć, więc po prostu kiwnął głową.
W kilka minut młodzi mężczyźni byli już w mieszkaniu Junga. Hoseok wpuścił gościa do środka, żeby zaprowadzić go za rękę do łóżka. Położył go na plecach, siadając na jego biodrach.
-Jiminnie, pobawimy się?
Hoseok pochylił się nad czerwonymi ustami Parka, dając mu chwilę na zastanowienie, czy aby na pewno chcę dać mu skosztować swoich ust.
Jimin leżał, nie mogąc się podnieść. Brakowało mu seksu, cholernie mu go brakowało i już miał go pocałować, kiedy w głowie zapaliła mu się mała lampka.
Osoba, która chciał go pocałować, nie była tą z którą mieszkał, nie była tą, z którą wieczorami oglądał filmy, nie była Taehyungiem.
Delikatnie, choć stanowczo, odepchnął chłopaka, po czym ściągnął go ze swoich bioder.
Wstał, poprawił kurtkę, wybełkotał przeprosiny i opuścił lokum.
Biegł do swojego mieszkania, wywracając się o nierówny chodnik i butelki na nim pozostawione.
Wbiegł do klatki, szybko kierując się na trzecie piętro. Miał nadzieję, że zastanie Tae w domu. Chciał tylko przytulić go do siebie, nie potrzebował niczego innego.
Nacisnął na klamkę, dziękując niebiosom, że drzwi były otwarte. Zastał Taehyunga opartego o framuge drzwi do kuchni. Na twarzy blondyna gościł delikatny uśmiech.
Kiedy Jimin zobaczył Kim'a, podbiegł do niego, klęknął z wycieńczenia i przytulił się do ciepłego ciała Taehyunga.
-Nareszcie jesteś.
-Tae, przepraszam, tam w klubie był jakiś koleś, on mnie zaciągnął do swojego mieszkania i prawie pocałował, ale ja go odepchnąłem. Taehyung, proszę wybacz mi.
-Wiem co się tam działo.- Jimin odlepił się od miękkiego brzucha kochanka, racząc go ciekawskim spojrzeniem.- Hoseok to mój przyjaciel, miał Cię sprawdzić.
Park resztkami sił podniósł się do pionu. Nie miał Kim'owi za złe, tego co zrobił. Był zdziwiony, że taki cukierek, może być skłonny do takiego szataństwa.
-I co? Zdałem?
-Jeżeli byś go tylko pocałował, o spaniu już nie mówię, zanim byś wrócił już by mnie tu nie było.- Tu zrobił przerwę, widząc jak Park jest zdenerwowany.- Ale Hoseok wysłał mi SMS-a, że go odepchnąłeś, więc zostałem. Chciałem sprawdzić, czy będziesz mi wierny, to tyle.
-Jungkook w naszym domu, to też?-
-To miało Ci pokazać jak ja się czuję, kiedy zdradzasz mnie na prawo i lewo. Wiesz, gdyby nie to, że nie pocałowałes Hoseoka, to pewnie byłbym teraz z nim.
Jimin uśmiechnął się, po czym kilka razy przeczesał włosy dłonią. Gdyby nie to, że powstrzymał swoje zapędy straciłby Taehyunga bezpowrotnie. Dopiero teraz widział, że Kim znaczy dla niego więcej niż każdy inny chłopaczek, a nawet więcej niż wszyscy razem wzięci.
Położył dłonie na biodrach blondyna i musnął jego usta swoimi. Blondyn objął jego policzki swoimi drobnymi dłońmi, oddając pocałunek. Ciepło jakie Jimin poczuł w podbrzuszu, utwierdziło go w przekonaniu, że dobrze zrobił i nie zamieniłby Taehyunga na nikogo innego.
Tae oderwał się od miękkich ust kochanka, po czym pociągnął go w stronę sypialni. Kiedy zobaczył zdziwienie na twarzy bruneta, cicho się zaśmiał.
-No co? Stęskniłem się za Tobą.
Od incydentu z pilotem minęły dwa tygodnie, w ciągu których Jimin ledwo co funkcjonował. Zasada abstynencji seksualnej panowała nadal, a Park miał wrażenie, że Kim robi wszystko, żeby utrudnić mu życie.
Tae zazwyczaj spał w swoim kigurumi, a teraz zasypiał nago. Co więcej, chodził po domu bez ubrań. Jimin starał się wtedy na niego nie patrzeć, ale jak można nie zwrócić uwagi na takie piękne ciałko jakim dysponował Kim? W efekcie, jego spotkania z własną ręką w toalecie odbywały się nawet do pięciu razy dziennie.
Taehyung był rozbawiony reakcjami Jimina aż nazbyt, co nie oznacza, że sam nie zaspokajał się podczas nieobecności bruneta, ale z nim było inaczej. Tae myślał głową, a nie chujem. Dlatego kiedy na wyświetlaczu jego telefonu pokazał się komunikat "14 nieodebranych połączeń od: Jiminnie~", tylko uśmiechnął się, po czym wrócił do rozmowy z kolegą z roku.
-Nie odbierzesz? Dzwoni do Ciebie już chyba setny raz.
-Nie, to nic ważnego. Pewnie po prostu mu się nudzi.
-Może chociaż wyślij mu sms-a? Skoro dzwonił tyle razy, to może się martwi.
Taehyung, zgodne z planem, miał wysłać mu wiadomość trochę później, ale te dwadzieścia minut nie robiło znacznej różnicy, więc szybko wystukał sms-a i zajął się kolorową słomką od drinka.
Kiedy Jimin poczuł wibracje telefonu, który trzymał w dłoni natychmiast go odblokował i odczytał wiadomość.
" Jestem na imprezie. Wrócę rano."
Jakże wiele zdziwienia i złości pojawiło się na twarzy bruneta, kiedy prześledził tekst SMS-a jeszcze raz, żeby upewnić się, czy coś mu się nie przywidziało.
Tae osiągnął zamierzony efekt, w momencie, gdy Jimin chwycił kurtkę z oparcia kanapy, po czym wyleciał z mieszkania, zatrzaskując drzwi. Szybko przekręcił klucz w zamku i wybiegł na chłodne wiosenne powietrze.
Skręcił w prawo, potem w lewo, a na koniec wślizgnął się w ciasną uliczkę, na końcu której wisiał szyld "Babilon". Wpadł do środka, przeciskając się przez tłum ludzi. Zajął krzesełko przy barze i zamówił drinka tak mocnego, jakby pił sam spirytus, po czym poprosił o owocowe piwo. Zazwyczaj nie pił owocowego piwa, uważał je za trunek dla ciot, ale w gardle paliło go tak niemiłosiernie, że musiał coś z tym zrobić.
Zdenerwowanie jakie gościło w jego sercu było niemal tak ogromne jak cały stan Texas. Jimin był zły na siebie, Taehyunga, a najchętniej to rozszarpalby cały świat za to, że jest dla niego taki okrutny. Przez myśl jeszcze przeszło mu, że to może karma, ale nie zdążył rozwinąć tego wątku, bo dosiadł się do niego jakiś chłopak. Obdarzył go uśmiechem i zamówił dwa drinki, jeden podsuwając pod nos Parka.
-Twoje zdrowie.- nieznajomy wypił pół zawartości kieliszka, po czym odłożył go na blat. Jimin nie pewny tego co robi uchwycił szkło i opróżnił je co do kropli.
-Jestem Hoseok.
-Jimin.
-Wiesz, nie często widzę, żebyś był w takim złym humorze.
-W takim razie za mało mnie stalkujesz.
Chłopcy zaśmiali się wesoło.
Rozmowa jakoś sie potoczyła, a Park nie zauważył, kiedy minęła godzina od początku ich rozmowy.
-Będę się zbierał.
-Jeśli chcesz, możemy pojechać do mnie. Mam duże łóżko, pomieścimy się.
Park spojrzał na Hoseoka, kiedy ten zacisnął dłoń na jego kolanie. Nie był w stanie nic powiedzieć, więc po prostu kiwnął głową.
W kilka minut młodzi mężczyźni byli już w mieszkaniu Junga. Hoseok wpuścił gościa do środka, żeby zaprowadzić go za rękę do łóżka. Położył go na plecach, siadając na jego biodrach.
-Jiminnie, pobawimy się?
Hoseok pochylił się nad czerwonymi ustami Parka, dając mu chwilę na zastanowienie, czy aby na pewno chcę dać mu skosztować swoich ust.
Jimin leżał, nie mogąc się podnieść. Brakowało mu seksu, cholernie mu go brakowało i już miał go pocałować, kiedy w głowie zapaliła mu się mała lampka.
Osoba, która chciał go pocałować, nie była tą z którą mieszkał, nie była tą, z którą wieczorami oglądał filmy, nie była Taehyungiem.
Delikatnie, choć stanowczo, odepchnął chłopaka, po czym ściągnął go ze swoich bioder.
Wstał, poprawił kurtkę, wybełkotał przeprosiny i opuścił lokum.
Biegł do swojego mieszkania, wywracając się o nierówny chodnik i butelki na nim pozostawione.
Wbiegł do klatki, szybko kierując się na trzecie piętro. Miał nadzieję, że zastanie Tae w domu. Chciał tylko przytulić go do siebie, nie potrzebował niczego innego.
Nacisnął na klamkę, dziękując niebiosom, że drzwi były otwarte. Zastał Taehyunga opartego o framuge drzwi do kuchni. Na twarzy blondyna gościł delikatny uśmiech.
Kiedy Jimin zobaczył Kim'a, podbiegł do niego, klęknął z wycieńczenia i przytulił się do ciepłego ciała Taehyunga.
-Nareszcie jesteś.
-Tae, przepraszam, tam w klubie był jakiś koleś, on mnie zaciągnął do swojego mieszkania i prawie pocałował, ale ja go odepchnąłem. Taehyung, proszę wybacz mi.
-Wiem co się tam działo.- Jimin odlepił się od miękkiego brzucha kochanka, racząc go ciekawskim spojrzeniem.- Hoseok to mój przyjaciel, miał Cię sprawdzić.
Park resztkami sił podniósł się do pionu. Nie miał Kim'owi za złe, tego co zrobił. Był zdziwiony, że taki cukierek, może być skłonny do takiego szataństwa.
-I co? Zdałem?
-Jeżeli byś go tylko pocałował, o spaniu już nie mówię, zanim byś wrócił już by mnie tu nie było.- Tu zrobił przerwę, widząc jak Park jest zdenerwowany.- Ale Hoseok wysłał mi SMS-a, że go odepchnąłeś, więc zostałem. Chciałem sprawdzić, czy będziesz mi wierny, to tyle.
-Jungkook w naszym domu, to też?-
-To miało Ci pokazać jak ja się czuję, kiedy zdradzasz mnie na prawo i lewo. Wiesz, gdyby nie to, że nie pocałowałes Hoseoka, to pewnie byłbym teraz z nim.
Jimin uśmiechnął się, po czym kilka razy przeczesał włosy dłonią. Gdyby nie to, że powstrzymał swoje zapędy straciłby Taehyunga bezpowrotnie. Dopiero teraz widział, że Kim znaczy dla niego więcej niż każdy inny chłopaczek, a nawet więcej niż wszyscy razem wzięci.
Położył dłonie na biodrach blondyna i musnął jego usta swoimi. Blondyn objął jego policzki swoimi drobnymi dłońmi, oddając pocałunek. Ciepło jakie Jimin poczuł w podbrzuszu, utwierdziło go w przekonaniu, że dobrze zrobił i nie zamieniłby Taehyunga na nikogo innego.
Tae oderwał się od miękkich ust kochanka, po czym pociągnął go w stronę sypialni. Kiedy zobaczył zdziwienie na twarzy bruneta, cicho się zaśmiał.
-No co? Stęskniłem się za Tobą.
O Jezu piękne! ❤❤ rozwiniesz z tego opowiadanie czy na dwóch częściach koniec??
OdpowiedzUsuńMiał być koniec na dwóch, ale może kiedyś wyskrobie do tego jakiś dodatek ;)
UsuńChcę tylko szybko poradzić każdemu, kto ma trudności w jego związku z kontaktem z Dr.Agbazara, ponieważ jest on jedyną osobą zdolną do przywrócenia zerwanych związków lub zerwanych małżeństw w terminie 48 godzin. ze swoimi duchowymi mocami. Możesz skontaktować się z Dr.Agbazara, pisząc go przez e-mail na adres ( agbazara@gmail.com ) LUB zadzwoń / WhatsApp mu na ( +2348104102662 ), w każdej sytuacji życia znajdziesz siebie.
UsuńTo było takie słodkie, że umarła ;-; Nie dość, że Vkooki z JK na górze, to taki słodki Vmin. Jak dobrze, że ten pacan się ogarnął, bo starcić Tae to grzech!
OdpowiedzUsuńMega uroczy, miło sie czyta w przerwie między nauką *-*
OdpowiedzUsuńKiedy nowe opowiadanie? :(
OdpowiedzUsuńNoo^^kiedy nowe opowiadanie, albo rozdzia kruków?
OdpowiedzUsuńTen blog jeszcze żyje?
OdpowiedzUsuńŻyje
UsuńChcę tylko szybko poradzić każdemu, kto ma trudności w jego związku z kontaktem z Dr.Agbazara, ponieważ jest on jedyną osobą zdolną do przywrócenia zerwanych związków lub zerwanych małżeństw w terminie 48 godzin. ze swoimi duchowymi mocami. Możesz skontaktować się z Dr.Agbazara, pisząc go przez e-mail na adres ( agbazara@gmail.com ) LUB zadzwoń / WhatsApp mu na ( +2348104102662 ), w każdej sytuacji życia znajdziesz siebie.
OdpowiedzUsuń