czwartek, 14 lipca 2016

Kolekcjoner: Okrutny


Tytuł/Rozdział: Okrutny/I
Pairing: Jimin & Yoongi, Jimin & Jungkook
Gatunek: romans 
Typ: fluff, three-shot
Ilość wyrazów: 2076

- Nie rozumiem.- blondyn stał w osłupieniu, a ze złości zaciskał pięści. Wydawało mu się, że się przesłyszał, nie dowierzał słowom, które wypłynęły z ust Jimina.
-Hyung, spakuj swoje rzeczy i wyprowadź się- małe piąstki bruneta przetarły jego zmęczone powieki- proszę.
- Ty chyba żartujesz? Po trzech latach związku nagle mówisz mi, ze mam się wynosić. Co to, kurwa, jakaś ukryta kamera!?
-Yoongi, mówię serio.
-Nie ma mowy. Nie zostawisz mnie tak łatwo i nie dam się wykopać z tego mieszkania. Ono jest nasze, Jimin, nasze- znaczy Moje i Twoje.
-Hyung, Ty nie rozumiesz.
-To daj mi powód, żebym rozumiał.- Min gestykulował dłońmi, starając się brzmieć spokojnie. Wiedział, jak bardzo młodszy nie lubi krzyku. Kulił się wtedy niespokojny.- Nie wyprowadzam się. Jeśli chcesz, to możemy skończyć ten związek, ale tak łatwo się mnie nie pozbędziesz.- blondyn usiadł na kanapie z założonymi rękami, chciał jeszcze coś dodać, ale powstrzymał się, kiedy poczuł, ze kanapa ugina się pod ciężarem Parka.
Brązowe oczka wierciły dziurę w boku Yoongiego, na który Jimin miał widok. Uderzył starszego pięścią, krzywiąc się przy tym. Starszy zasyczał na młodszego i odwrócił się w jego stronę. Nie chciał go tracić. Głupio było się przyznać, ale go potrzebował. Źle się czuł z tym, że nie będzie mógł już smakować tych czerwonych ust, ale myśl, ze miałby nie widywać bruneta na co dzień dobijała go jeszcze bardziej.
-Dobra, możesz zostać, tylko precz z łapami. -Yoongi prychnął, po czym wyłożył nogi na szklany stół. Jimin natychmiast je zepchnął.- Chodź, zjemy kolację.
Min zawędrował za Parkiem do stołu. Usiadł grzecznie, nałożył sobie podany makaron na talerz, zalał go sosem i chciał wziąć się za jedzenie, tyle, ze nie był w stanie przełknąć ani gryza.  Obserwował jak młodszy ciamajdowato nawija makaron na widelec, żeby potem włożyć go do ust, brudząc się przy tym po policzkach i brodzie. Uśmiechnął się, na wspomnienie o ich wycieczce do Włoch rok wcześniej. Obserwowali miasto z balkonu hotelu, trzymając się za dłonie. Jasne światło księżyca oświetlało twarz, wtedy jeszcze, czarnowłosego. Yoongi kochał te jego narzekania na swoje włosy. Mógł mu wtedy prawic komplementy co dziesięć minut.
Min nie wytrzymał, kiedy Jimin ubrudził się sosem, troszeczkę nad górną wargą. Nachylił się przez stół, po czym pocałował młodszego w usta. Trwał tak chwilę, aż nie stwierdził, ze będzie to nieodpowiednie. Kiedy się odsunąć zobaczył zakłopotanie spojrzenie bruneta.
-Mówiłem łapy przy sobie. Nie można robić takich rzeczy, kiedy dopiero co się zerwało, hyung.- ton głosu Parka trochę zaniepokoił starszego, ale kiedy zobaczył, ze jego przystojną twarz zdobi złośliwy uśmieszek, nie mógł się powstrzymać od odwzajemnienia gestu.
-Przepraszam, słońce.- Jimin już miał coś odszczekać, ale Min był szybszy że swoją odpowiedzią- Nie mówiłeś nic o czułych słówkach, trudno jest mi mówić na Ciebie po imienia kiedy po trzech latach nagle dowiaduje się, ze już mnie nie chcesz
- Mówi sobie jak chcesz, ale jedz szybciej, bo będzie zimne.
Kiedy Min zabierał się za pałaszowanie swojego obiadu, młodszy odstawiał już talerz do zlewu.
- Dziś Twoja kolej, hyung, nie zapomnij.- uśmiechnął się uszczypliwie, po czym skierował się w stronę łazienki. Zdążył jeszcze krzyknąć, ze idzie się myć i tyle go Yoongi widział aż do wieczora, kiedy wrócił z pracy. Praca baristy nie była ciężka, ale do lekkich też nie należała, chociażby zważając na to, że przez większość czasu musiał stać na nogach.
Wchodząc, skierował się w stronę Jimina, który stał tyłem do niego i przygotowywał jakieś ciasto. Podszedł do niego i położył dłonie na jego biodrach.
- Wróciłem kochanie.- Jimin prawie pocałował złożone w dzióbek usta blondyna. W porę przypomniał sobie, ze oprócz przyjaźni, nie łączą ich głębsze uczucia i ułożył swoje wargi na policzku starszego, mrużąc przy tym oczy.
Zadowolony z siebie Yoongi usiadł na krześle, przy wysepce, wcześniej rozpinając dwa górne guziki od koszuli.
- Hyung, musimy jutro jechać po dodatkowe łóżko.
- Chyba Cię pojebało.- Yoongi rzadko używał przekleństw, a kiedy już to robił Park nie mógł powstrzymać się od śmiechu i tak też było tym razem. Włożył zamoczony w kremie budyniowym palec do ust swojego współlokatora i dalej kontynuował swoją wypowiedź.
-Jeszcze dzisiaj możemy spać razem, ale od jutra musimy żyć jak współlokatorzy, co oznacza, że nie możemy spać razem.
-Żebyśmy jeszcze w tym łóżku tylko spali.- fuknął Yoongi- a co jeśli będę bał się burzy?
Starszy obdarzył Jimina zadziornym uśmiechem, za co został zdzielony w ramię.
-To będziesz musiał przytulić poduszkę.
-Ale współlokatorzy też się przecież przytulają i-
-Yoongi- Jimin odłożył ściereczkę, którą trzymał w dłoni i oparł się o blat.- Nie sprawiaj, proszę, żebym musiał czuć się w ten sposób. Jesteśmy przyjaciółmi, ale już nie jesteśmy parą i w końcu będziesz musiał się z tym pogodzić.
-Nie chce się z tym pogodzić.
Min spuścił głowę, było mu tak okropnie źle,  kiedy Jimin przypominał mu, że nie może już kochać swojego maleństwa. Młodszy, widząc jak Yoongi kuli się speszony, podszedł do niego, po czym objął go za głowę i przytulił do swojej piersi. Starszemu wcale nie było z tym lepiej, ale nie potrafił odepchnąć od siebie Jimina. Nawet kiedy próbował z całych sił, jego mięśnie nie chciały się mu podporządkować, więc dalej tkwił w tych przyjemnych ramionach swojego byłego ukochanego.
Stali tak chwilkę, po której starszy poszedł się umyć, a Jimin wrócił do pieczenia słodkiego Brownie. Kiedy gotowe ciasto przełożył masą i włożył je do lodówki, nareszcie mógł udać się do sypialni. Kiedy tylko uchylił drzwi, na jego przystojną twarz wpłynął delikatny uśmiech. Min spał przykryty kocem, a głowę położoną miał na małej podusi. Pościel, pod którą zazwyczaj razem spali zwinięta była na pół po wolnej stronie łóżka. Park zdjął bluzę i skarpetki, które na sobie miał, żeby zaraz położyć się na łóżku obok blondyna. Leżał na wznak, mając świadomość, ze jego hyung nie śpi, bo przez alergie kilka razy pociągnął nosem.
-Jimin, mógłbym Cię przytulić? Nie mogę zasnąć.
-Proszę bardzo.
Park miał świadomość tego, ze początki nie będą łatwe, że Yoongiemu będzie trudno zaakceptować decyzję o rozstaniu. Mówiąc wcześniej, żeby się spakował i wyprowadził podświadomie nie miał tego na myśli. Musiał zakończyć tą miłość, którą się dzielili, ale nie chciał kończyć ich wspaniałej przyjaźni.
Min odwrócił się do chłopaka i objął go swoim ramieniem. Przycisnął go do siebie delikatnie, lecz stanowczo. Tamtej nocy nie odzywali się do siebie więcej. Jeszcze przez kilka godzin żaden z nich nie mógł zasnąć.
~*~
-Co ciekawego tam zobaczyłeś?- Yoongi próbował zerknąć na wyświetlacz telefonu Jimina, ale ten szybko go zablokował.
-Mam dziś randkę, hyunggie.- Park uśmiechnął się zadowolony, co dla Mina było jak cios pod żebra.
-Pewnie z jakimś idiotą.
-Jak widać, tylko takich wybieram.
Yoongi wystawił język w kierunku młodszego, gryząc się w niego, żeby tylko nie powiedzieć, czegoś w stylu 'nie wolno Ci tam iść, to ze mną masz randkować'.
Od zakończenia ich związku minęły trzy tygodnie, w ciągu których Min radził sobie lepiej, niż wcześniej by przypuszczał. Przytulał Jimina prawie co piętnaście minut, czym nadrabiał sobie to, że nie mógł go pocałować. Podczas gdy Park szukał kogoś, kto zastąpi mu Yoongiego, ten drugi ledwo co ruszał się z domu. Przez całe dnie leżał lub oglądał seriale, nie miał na nic ochoty, a rudowłosy w pełni to rozumiał, więc za każdym razem, gdy widział, leżącego gdzie popadnie chłopaka zanosił go do łóżka, które wspólnie dla Mina kupili.
Młodszy chłopak pałętał się po mieszkaniu od jednego miejsca do drugiego, raz po raz przebierając się w coraz to nowe stroje. Nawet zapewnienia hyunga, ze wygląda ślicznie nie poskutkowały.
Kiedy wreszcie dzwonek rozległ się po całym domu, Park pobiegł w stronę przedpokoju, poprawił dłonią włosy i otworzył drzwi, zaraz potem wpuszczając do mieszkania wysokiego bruneta. Przytulił go, na co Yoongi odwrócił wzrok. Aż zrobiło mu się niedobrze.
-Jungkook, poznaj, to jest mój hyung- Yoongi.
Dzieciak pomachał do blondyna, szczerząc przy tym swoje królicze zęby. Nieważne jak bardzo Min odrzucał od siebie tę myśl, gdzieś między zwojami jego mózgu kłębił się okrutny fakt. Nowo poznany był przystojny. Był niebywale przystojny, co niepokoiło Mina. Sam nie uważał się za przystojniaka, a najchętniej to w ogóle chodziłby w torbie na głowie. Nawet teraz nie potrafił zrozumieć jak to się stało, że Jimin się go nie wstydził. Na Parka lecieli wszyscy, geje, lesbijki, transwestyci, nawet zdarzało się, ze zaczepiały go starsze kobiety, ale rudowłosy zbywał ich natychmiast. Dla niego Yoongi był piękny, nie mówiąc już o tym, że kochał jego charakter ponad wszystkie twory świata.
-Przyjdę późno, Hyung.
-Albo wcale.- dodała nową randka Jimina, czochrając bruneta po włosach. To chyba oczywiste, ze Yoongi nie chciał, aby Jimin spotykał się z kimkolwiek, a już szczególnie z tym szczylem. Źle mu z oczu patrzyło.
~*~
Blondyn obudził się z rana, natychmiast spoglądnął na łóżko obok, na którym nie zastał współlokatora. Wzrok skierował na wyświetlacz telefonu, ale nie dostał żadnej wiadomości w stylu 'przyjedź po mnie, on chce mnie zamordować'. Strzepnął z siebie pościel i wstał kiedy usłyszał głosy dochodzące z salonu. Przez uchylone drzwi mógł zobaczyć Jimina w objęciach  chłopaczka. Rudzielec uśmiechał się do niego, w czasie gdy ręce Jungkooka znajdowały się w jego spodniach i ugniatały jego pośladki. Młodszy całował chłopaka po szyi, żeby zaraz przejść z pieszczotą na jego usta. Yoongi nie był w stanie zauważyć  dokładnie tego, co robią, ale cała ta sytuacja kompletnie mu się nie podobała.
Z hukiem otworzył drzwi, wparowując do salonu. Młody wyciągnął swoje bezczelne łapska z bielizny Parka i tylko objął go w pasie, nie zwracając uwagi na Mina. Stojący przy lodówce Yoongi usłyszał jeszcze odgłosy mlaskania, po czym do jego uszu doszedł dźwięk zamykanych drzwi. Odwrócił się w stronę czarnowłosej sierotki. Ten z uśmiechem na ustach kierował się w jego stronę. Usiadł na krześle, krzywiąc się do siebie. Zrzucił kurtkę ze swoich ramion, uprzednio wyciągając z niej telefon.
-Nigdy nie sądziłem, ze kręci Cię sadomaso.- Skomentował Yoongi, widząc czerwone ślady na nadgarstkach Jimina.
-Przecież wiesz, ze tak nie jest. Jungkook to lubi, więc czemu miałbym nie chcieć sprawić mu tym przyjemności?- brunet zmarszczył brwi, opierając łokcie na blacie wysepki kuchennej.
-Przejedziesz się na nim. Zrobi sobie z Ciebie osobistą dziwkę.- blondyn upił łyk z kartonu z sokiem.
-I co z tego? To moje życie.
Jimin był naprawdę wkurzony komentarzami Yoongiego. Rozumiał jego zazdrość, ale miał dość tych niepotrzebnych złośliwości, które raniły go, szczególnie dlatego, wychodziły one z ust jego byłego ukochanego. Wstał z miejsca i trzymając się ściany doszedł do sypialni, po czym rzucił się na łóżko. Szybko pożałował swojej decyzji, czując ból rozchodzący się w okolicach pośladków. Nie lubił takich rzeczy. Sto razy bardziej wolał powolne waniliowe stosunki, które tak często przeżywał z Yoongim, ale nie potrafił odmówić Jungkookowi. Chłopak naprawdę go zauroczył.
Następnego dnia chłopcy posyłali sobie tylko nienawistne spojrzenia, a zabawę w przedszkole przerwali dopiero pod wieczór, kiedy Yoongi dosiadł się do Jimina, leżącego na swoim łóżku.
-Przepraszam, okej?
Min w odpowiedzi dostał tylko ciszę. Wiedział, ze jeżeli Park się obrazi, to już na amen i będzie musiał go wtedy błagać na kolanach o wybaczenie, jak cholerną księżniczkę. Problem był w tym, ze brunet wcale nie był obrażony, co Yoon zauważył już z samego rana. Po prostu uwielbiał, Kiedy Yoongi się o niego starał.
-Przepraszam, za to co mówiłem. Jeśli chcesz, to Jungkook- blondyn musiał utrzymać wszystkie swoje demony, żeby tylko nie zwyzywać dzieciaka-może do nas przyjść na noc. Chciałbym go poznać
Jimin przekręcił głowę, wbijając pytające spojrzenie w Mina. Podejrzewał, że Yoongi coś kombinuje, za spokojnie mówił o jego nowym chłopaku.
-Właśnie miałem Cię informować, że Jungkook ma remont w mieszkaniu i jutro wynoszą wszystkie jego meble, więc zaprosiłem go, żeby spał u nas.
-To fantastycznie.- Yoongi zacisnął szczękę, czując, ze zaraz połamie sobie wszystkie zęby i uśmiechnął się półgębkiem do bruneta. Miał spać w jednym pokoju ze swoim ex i jego nową zdobyczą, a na myśl o tym chciało mu się płakać. Wcale nie z rozpaczy, a ze złości, nie rozumiał, dlaczego  młodszy czerpie tak dużą radość z robienia mu na złość. Jimin był naprawdę opiekuńczym chłopcem, który najchętniej porozdawałby wszystkie swoje ubrania biednym, żeby potem nago zanosić jedzenie i koce do schroniska dla zwierząt. Miał naprawdę gorące serce, co ni nóż nie współgrało z tym Yoongiego. Min uważał, że bezdomnym, biednym, czy bezrobotnym nie należy pomagać, bo sami sobie na to zapracowali. Zwierzęta lubił, nawet przez Jimina przestał jeść swoje ukochane mięso, ale nie widział sensu w wspieraniu przytułków dla kotów i psów, miały dobrze, to po co wydawać na nie zbędne pieniądze? To nawet nie tak, ze Yoongi był sknerą. Wydałby wszystkie swoje pieniądze, sprzęty  muzyczne, ubrania, zegarki, szwedzki, złoty łańcuszek, który dostał od mamy, a nawet własną cnotę jeśli chodziłoby o Jimina. Dla niego, serce blondyna przechodziło lato.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz